W lodówce znalazłem część spleśniałego kurczaka. Z żoną stwierdziliśmy, że każe z nas miało wielką chęć na niego i tak zostawialiśmy jeden drugiemu! Ruszam do pracy, a z włączonego radia płyną słowa o "świętych i czcigodnych rękach Pana Jezusa".

   Pacjent podarował mi fifkę (szklany ustnik do papierosów), którą przywiózł z krainy hucułów (górali z Ukrainy)...przekazałem ją matce koleżanki lekarki. Czy wiecie jak pozdrawiają się hucułowie? "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".

   Trwa napór ludzi. Wchodzi babulinka 87 lat...prawie ś w i ą t e k. "Panie przyjmij moją pracę, dołącz ją do Męki Jezusa".

- Proszę zobaczyć...niektórym Stwórca daje na ziemi wszystko i nudzą się! Czy Pan nie mówi przez to, że "nie znajdziesz zadowolenia poza Mną".

- Nie mogę pani wytłumaczyć, co oznacza pokój Boży. Może przepłynął by na panią przez dotkniecie. Właśnie w wyobraźni widzę obraz tęczy, która nas łączy!

   Teraz przyjmuję schorowaną młodą kobietę "z mojej wsi" (dziadek z W-wy kupił tam gospodarstwo i umarł). Wypełniłem jej na maszynie wniosek na rentę oraz skierowanie do sanatorium...dałem pełne zwolnienie lekarskie (niezdolna do pracy). To nie moje zadanie, ale nie chcę, aby krążyła.

- Czy pani wie, że pomogła pani Matka Boża, ale ona zaśmiała sie, bo nie słyszała o czymś takim!

 - Nagle owdowiałej radzę, aby w swoich problemach zwracała się do Matki Bożej.

   W wielkiej radości i dziękczynieniu Panu Jezusowi szedłem na obiad (w piwnicy jest stołówka dla oddziału wewnętrznego)...z poczuciem otrzymania tak pięknego zawodu w którym mogę pomagać.

   Nagle napływa: "czy chcesz oddać za Mnie życie?" Większość ludzi boi się śmierci - to normalne, a wszyscy męczennicy pragnęli oddać życie za Jezusa. To największy dar na ziemi - oddanie życia dla Jezusa!

  W sercu nie odpowiadam na pytanie...może oddałbym w pełni telewizyjnych reflektorów, po burzliwej konferencji z zapytaniami: "czy jestem normalny?" Jeszcze jestem za słaby, aby oddać życie dla Jezusa.

    Teraz jadę do umierającej "świętej" babci. Włączyłem kasetę, gdzie padły słowa, że: "Jezus jest pośród nas". Z tego wynika moje pragnienie pracy bezinteresownej, bo dodatkowa zapłata jest grzeszna i kasuje bezinteresowność z późniejszym wynagrodzeniem.

   Zapłata, którą daje Pan Jezus jest zawsze piękna i zawsze inna. Nie wytłumaczysz tego zwykłemu człowiekowi, który często pracuje w złości, z obowiązku i za zapłatą jak najemnik!

    Podczas powrotu prosiłem Zbawiciela o ulgę w ostatnich godzinach życia dla właśnie odwiedzonej "świętej" babci. Nagle znalazłem się w sercu mordercy nieletnich chłopców. To przykład człowieka dla którego nie już przebaczenia, ale Pan Jezus czeka na jego drgnięcie w sercu, jest przy nim i cierpi razem z nim (tak, jak jego matka i ojciec).

   Z kasety płynie piękny śpiew: "Błogosław duszo moja Pana. Jezus jest pośród nas, obecny w Duchu Swym"...łzy zalały oczy. Później Teraz rozmyślałem o błędnym determinizmie, na dowód którego wypełniały się Objawienia w Fatimie. Niepotrzebnie wdałem się w głupie dyskusje polityczne. Jakże trudno jest oderwać się od ziemi.

   W ciszy trafiłem na audycję radiową, gdzie padną słowa po czesku: "wasze cierpienia połączone z Męką Jezusa wydadzą owoce duchowe (mistyczne)!" Naprawdę, aż trudno uwierzyć w to wszystko! Dlaczego człowiekowi "duchowemu" nie wolno dyskutować?

   Odpowiem jako lekarz: w czasie rozmów i dyskusji, a nawet kłótni wydziela się adrenalina, która powoduje: zdenerwowanie, drżenie mięśniowe, trudność w skupieniu myśli, pisaniu, niemożności przejścia do własnego wnętrza ("zamknięcia się").

    "Panie Jezu, ja jestem taki słaby...odejdę od ciebie na chwilkę i wpadam w błoto! Panie Jezu bądź ze mną cały czas!" Nagle napłynął pokój i radość z dobrymi myślami, że to są bracia, trzeba być delikatnym, każdemu podawać rękę.

    23.30 w modlitwie przebłagalnej przekazuję mój dzień pracy. Teraz patrzę na Wizerunek Jezusa Miłosiernego i wydaję jęki: "Och, Jezu! Och, Jezu!" W tym momencie przypomniała się umierająca babcia: "Jezu Miłosierny zabierz Twoją sługę...przecież tę książeczkę otrzymałem właśnie od niej. Zabierz ją do Siebie, spraw, aby już nie cierpiała".

                                                                                                                 APeeL