Na dyżurze w pogotowiu o 6.00 zerwano do matki potrąconego przez samochód dziecka, które konało w szpitalu. Pacjentka głęboko i szybko oddychała, miała lęk, drętwienie rąk...to błahe zaburzenia czynnościowe (spasmofilia). Podałem wapno dożylnie, zaleciłem oddychanie powierzchowne lub do torebki foliowej oraz miętę z walerianą.
Wróciła do rzeczywistości, a ja poprosiłem Matkę Bożą o pomoc, ponieważ pragnąłem ją pocieszyć. Powiedziałem: "proszę przyjąć to cierpienie, bo wielu poddanych wydarzeniom losowym wini Boga i często odwraca się od wiary. Szatan wówczas wykorzystuje nasze nieszczęścia, podsuwa zwątpienie.
Mocy nie uzyska pani od ludzi, ale tylko od Matki Pana Jezusa. Trzeba poprosić o prowadzenie. Jej przekazać to cierpienie. Przez sekundkę niech ujrzy pani świat z góry, gdzie w Jugosławii jest taki sam chłopczyk, a szpital jest po stronie wrogów!"
Wróciłem do pokoju lekarskiego i otworzyłem "Biblię", gdzie trafiłem na słowa: "niech usługuje jeden drugiemu /../ kto przemawia, niech wygłasza Słowo Boże, kto posługuje niech czyni to z przekonania, którego udziela Bóg /../". Padłem na kolana z wołaniem: "Dziękuję Ci, Ojcze za ten piękny dzień, za próby, możliwość postu i modlitw".
Zaczynam zestaw moich modlitw, a natchnienie wskazuje na Mszę Świętą, ale dyżurni przyjdą o 8.00. Zdziwiłem się, bo przybyli o 7.30! Zdążyłem do kościoła, a radość zalała serce, ponieważ przez głośnik płynęły słowa pieśni chwalącej Pana Jezusa.
Przed Eucharystią doznałem wielkiego pragnienia przyjęcia Ciała Pana Jezusa, ale miałem wątpliwość, co do niegodności. Po zawołaniu do Matki Jezusa odebrałem, że mam iść. W podziękowaniu krzyknąłem: "to dla Ciebie Matko! Dla Ciebie i Twojej Chwały!"
Jako niespodzianka od Boga, abym wysłuchał Słowa o 8.00 było nabożeństwo dodatkowe. "Jezu mój... jakże inne są Twoje Drogi od naszych" Dodatkowo siostra pięknie śpiewała: "wszystko oddać dla Twej Chwały, każdy życia dzień!" Och, jakże chciałbym oddać każdy dzień Matce.
W czytaniach było o służeniu Bogu i mamonie, a ja chciałbym być czysty w tej sprawie, ale napór ludzi, odwdzięczanie się, mogą powstawać złości, nie wiem do końca jak postępować? Nie jestem chciwy, nic mi nie potrzeba, ale to zło! Płynie psalm, że Pan kocha tych, którzy się Go boją, a wg mnie Pan kocha tych, którzy Go kochają, przecież to Ojciec!
Z tej radości moje serce wybucha i opowiadam o moich przeżyciach rejestratorce - dlaczego ją wybrano do tego? Co uczyni z moimi słowami? Dusza zaczęła wołać...
"Ojcze mój !
Dziękuję Ci za Matkę Prawdziwą, która dała Syna
- On, Jezus Chrystus otworzył dla mnie niebo!
Dziękuję, Ojcze mój!
Dziękuję!
Matko moja!
Najświętsza Maryjo!
Matko Jezusa!
Królowo Nieba i Ziemi!
Królowo, mojego serca i serc wszystkich, którzy przyznają, się do Ciebie
Większość Cię, nie chce - w tym także pastorzy, a Ty Jesteś jak Ojciec i Syn
Ty, która pragniesz naszego dobra bardziej niż matka ziemska.
Ty,która pragniesz zaprowadzić każdego do Syna Twego i Boga Ojca
Ty pragniesz mojego zbawienia bardziej ode mnie!"
Ten piękny dzień, radość z wykonywanej pracy i pokój niszczy zgłoszenie się starszej pani, która prosi (bez żadnego dokumentu) o zapisanie "tylko 10 ampułek morfiny" dla umierającej córki. Pragnę jej pomóc, zszedłem do pogotowia, ale ona nie chce, bo córka się przestraszy. Córka wije się w bólach, ona płakała, a nie chcieli prawdziwej pomocy. Tak Szatan zniszczył pokój.
Podczas powrotu do domu z serca ponownie płynęło litanijne wołanie:" Matko świata. Matko każdego. Matko Dobra, Piękna, Miła i Miłosierna...spraw, proszę, abyśmy wrócili do Prawdziwej Ojczyzny. Obejmij to miasto i każdego. "Zdrowaś Maryjo".
Wołałem, a w sercu przykro, ponieważ bolszewicy dalej sterczą za firankami, niby przechodzą, obserwują każdy krok "wroga ludu". Przyjmuję to, ale szkoda mi tych dobrych ludzi. Pan nie zezwala mi na zwracanie im uwagi: "przecież mają własne rozumy, system przewalony, czego się trzymają...dlaczego nie wracają do Mnie?"
W każdej chwilce pasuje inna część modlitwy i teraz "prosi się" różaniec Pana Jezusa, gdzie jest "Zmartwychwstanie" i zwycięstwo nad Szatanem! W domu wielka radość, bo dzieci są na miejscu, syn zadowolony z zakupów, a okazało się, że ciężko chory ojciec był wczoraj u spowiedzi i Komunii św.!
W domu spokojnie za tych, którzy "odrzucają Matkę Jezusa". Każda cząstka koronki za innych: protestantów, bluźnierców i prześmiewców, kuszonych przez Szatana przeciw Matce (odrzucają różaniec i szukają pocieszenie w świecie) oraz za niszczących figury i wizerunki Matki.
Pojechałem na wizytę, a z radia płynął wywiad z Wojciechem Jaruzelskim. Szkoda mi tego człowieka, bo uwierzył w to co robił! Gdzie Bóg Ojciec? Gdzie Matka? Dokąd możesz dojść, gdy podpowiada Szatan?
APeeL