Szatan tuż po obudzeniu atakował "bolszewikami", którzy zgodnie z nazwą mają przewagę i wszechobecność! Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.07.2022) ujawnił to W. W. Putin. To wielkie cierpienie, ale uciekłem do modlitw. Napłynęło pragnienie uzyskania daru uzdrawiania, ale to nie moja ścieżka duchowa.
Posłuchałem zaproszenia na Mszę św. a podczas przejazdu w wielkiej radości z samochodu ujrzałem wielkie stado gołębi, które krążyło bardzo wysoko błyskając w promieniach wschodzącego słońca! Jakże to piękne i nigdy nie ujrzałbym tego. Natychmiast odczytuję, że jest to znak pokoju! Szatan jest niezmordowany i w kościele wskazuje na fałszywość kapłana i zakonnicy, których powinno przegonić się nahajem!
Ten kapłan dziękuje właśnie Bogu Ojcu za możliwość posiadania kościoła, który jest miejscem świętym, gdzie możemy spotykać się z Panem Jezusem, to jest wielki dar! Zapytałem o dar uzdrawiania, czy jest zgodny z Wolą Boga Ojca, bo ten dar rzadko dotyczy lekarzy.
Zawołam o Pokój Boży w Jugosławii, a Eucharystię przekazałem "za duszne pomordowanych w Jugosławii". "Jezu! Ty i Ojciec wszystko możecie, ale czekacie na nasze wołania...to Tajemnica, a ilu woła?"
Muszę spieszyć się do pracy, ponieważ zbliża się 9.00, a dzisiaj będzie nawał. Żaden język świata nie wypowie tego cierpienia...pragniesz być z Panem, a musisz jechać do ludzi! Siostra właśnie śpiewała o "Mateczce Wiecznego Syna". Kto to ułożył ? Zaczyna się "młyn w przychodni"...
-
Gdzie dojdzie rodzina bez Matki ?
-
Zły będzie wpuszczał zwątpienie aż do samobójstwa...tylko Matka ma Moc, a nasze cierpienie musimy przekazywać i łączyć z Męką Jezusa (uświęcać). To wielki i śmiertelny bój! Pacjentka płacze, a trafiła nie z przypadku...umiera z powodu nowotworu szpiku, młoda, małe dzieci.
-
Zły zmącił waszą rodzinę i staruszkowie trzymają majątek (stracili w tym czasie wielkie pieniądze na rentach).
Napór ludzki trwa aż do 15.00 i dopiero teraz mogę odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego: "za pomordowanych w Jugosławii".
Dopiero po wypoczynku wróciłem do mojego zestawu modlitw z poczuciem Najświętszej Czystości Pana Jezusa i oraz Matki Bożej. Napłynęła jakaś jasność co do mocy Szatana: w tym co widzialne! Nie może czynić Prawdziwych Objawień i Prawdziwych Cudów oraz dawać jawnych Orędzi. Jego domeną jest nasza cielesność oraz pokusy w myśli, słowie i uczynku. Strona Boża jest delikatna w zawołaniach i nie daje cielesnych pokus.
W Koronce Pokoju wołałem w intencji poszkodowanych w Jugosławii: "Panie Jezu, przecież możesz dać pocieszenie w każdej sytuacji". Dam przykład: dzisiaj na szczycie nawału chorych przybyła kucharka z synem do "badania na kierowcę", a było późno.
Z radia podano prawdziwą godzinę (wcześniejszą), bo zegarek wymagał nakręcenia! Złość i niechęć minęły...załatwiłem go z radością i miłością.
W telewizji będzie płakał staruszek spod Nowogródka, ponieważ nie może chodzić a mleko do sklepu przywożą mleko nieregularnie. On tylko pragnie tego! Łzy zalewały oczy, ponieważ widzę, że ludzkość jest dręczona przez Szatana. Czy brakuje mleka na ziemi?
Z bałaganu w samochodzie wydobyłem "Katolika" (1 listopada 1992), gdzie wzrok zatrzymały słowa: "Wielki tłum zbawionych w Niebie, którego nikt nie może policzyć /../ tłum żywych, pełnych radości i szczęścia /../ Są tam, w olbrzymiej gromadzie, we wspólnocie, ponieważ odkryli i przeżyli miłość doświadczając jej potęgi i mocy. Znaleźli ją na ziemi dzięki wierze i łasce, gdyż pojęli, że Stworzyciel zbliża się do nich przez bliźnich i przez tych, którzy są w potrzebie".
Od rana nic nie jadłem i nic nie piłem, a jestem w Niebie..już tutaj! Ten fragment Niebo skierowało do mnie...wiem to! Przypomniała się pacjentka, którą zagadnąłem o Niebo, która codziennie jest na Mszy św.! Powiedziała, że: "zobaczymy, któż to wie?" Powiedziałem jej, że kamień, który leży koło jej domu będzie wołał! . ,.
Nagle wyjazd. W świetle księżyca, w karetce odmawiam modlitwy wieczorne...zrywają się dwa gołąbki siedzące blisko jezdni, ponieważ jest zimno. Zarazem z radiotelefonu płynie wiadomość o zabitym w wypadku. Mieszają się dwie rzeczywistości.
Przy okazji tego wyjazdu trafiłem do ojca w szpitalu i stwierdzam, że jest splątany, a nawet załatwiał się w mojej obecności. Noga sina i zimna, coś bełkocze i nieprzyjemnie pachnie.
Wracam, ponieważ zespół wypadkowy czeka, smutek zalewał serce, a w oczach pojawiły się łzy z zawołaniem: "Panie Jezu. Ty wiesz, że nie przykładam wagi do śmierci. Matko moja...zabierz go poprzez godną śmierć".
Nagle zrozumiałem te słowa "godna śmierć, godna śmierć"...och, jak wielki to Dar Boga! Wielkim obciążeniem jest nasze ciało. "Matko! proszę Cię, abym ja też miał godną śmierć".
"Panie Jezu, jeżeli jest to zgodne - z Wolą Ojca Prawdziwego - proszę Cię oczyść ciało i duszę ojca ziemskiego w Twoich św. Ranach i Twojej św. Krwi...przyjmij go poprzez godną śmierć. Ojcze przyjmij - przez zasługę św. Ran i św. Krwi Najmilszego Syna Swego - mojego ojca".
Podczas powrotu z zabraną pacjentką mówiłem do niej, aby żyła daną chwilką, która jest święta, a nie ciałem i tym światem, bo to wszystko jest tylko dodane. Trzeba prosić o pokój w sercu i duszy. Nie wolno poddawać się kuszeniu: oglądać wstecz (co było?) i żyć jutrem (co będzie?). Proszę uwierzyć, że jest Niebo, Ojciec, Matka Prawdziwa, Pan Jezus".
To nie było przypadkowe, bo to ludzie bogaci, obdarowali nas, a ja nagle ujrzałem, że Pan Bóg kocha także bardzo bogatych...tak samo jak biednych (...) Jest to pokazane na naszych dzieciach. Przecież bogaci tak samo cierpią, brak im pokoju, są pełni obaw o zdrowie i majątek, a przy tym nie znają drogi do Boga Ojca!
APeeL