Rocznica moich urodzin i imienin...
Na dyżurze w pogotowiu, przed snem poprosiłem o wyjaśnienie pory moich narodzin, ponieważ matka tego nie pamiętała. Przebudziłem się o 3.00 nad ranem, padłem na kolana i zacząłem moją modlitwę od Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy. Czy to był dzień moich narodzin?
W tym czasie zerwano na wyjazd do pacjenta z dusznością, a to sprawiło możliwość odmawiania modlitw. W chatce leżał zmarły, a z jego dowodu osobistego wypadł wizerunek MB Częstochowskiej. Bezinteresownie wypełniłem kartę zgonu, aby nie mieli kłopotów i pocieszyłem babuszkę, a w drodze powrotnej „ukazał mi” się ten właśnie wizerunek...w przydrożnej kapliczce.
Prawie cały dzień odmawiałem różne modlitwy, poprosiłem o godną śmierć dla Jana Pawła II i odwiedziłem chorego ojca w szpitalu. Nagle serce zalało pragnienie zbawiania dusz...to łaska współcierpienia ze Zbawicielem. Popłakałem się, bo znalazłem się pod krzyżem Pana Jezusa! To sekundy, bo więcej nie wytrzyma nasza dusza.
Tak dotarłem do ojca, który poprawił się i wyraził zgodę odjęcie nogi z powodu miażdżycy. Jako lekarz załatwiałem sprawy duchowe (Ostatnie Namaszczenie), a cała rodzina biegała w sprawie nogi! Pocałowałem ojca w rękę, łzy zalały oczy, a serce dziękczynienie Bogu Ojcu, Panu Jezusowi i Matce Prawdziwej. Wprost czułem dobroć Ojca Prawdziwego i Jego Miłosierdzie! "Dziękuję Ojcze. Och Jezu mój! Dziękuję!”
Dalej płynęło moje wołanie modlitewne z zawołaniami: „Panie Jezu przyjmij do św. Rany Swojego Boku z której wypłynęła Krew i Woda wszystkich pragnących uwielbienia Ojca Miłosiernego i oczyść ich! Boże Ojcze Miłosierny przyjmij w Swoim Miłosierdziu wszystkich pragnących uwielbienia Ciebie”...
Po powrocie do domu spojrzałem na Boską Twarz Pana Jezusa i popłakałem się. Jakże piękny mam dzień dzisiejszych urodzin, który przeznaczyłem w intencji uwielbienia Boga Ojca.
"Boże! Dziękuję Ci za wszystko...za moje ciało i duszę - to Twoje Dzieło. Dziękuję Ci za łaskę wiary i za Światło od Ciebie, które przenika wszystko. Dziękuję Ci za Pokój Boży w Polsce...za mieszkanie, rodzinę i za biały obrus z posiłkiem, a nawet za alkohol...dziękuję Ci za Twoje Promienie przenikające moje serce i wszystko wokół."
W tym czasie napłynęła osoba Zbawiciela, który nie miał gdzie głowy położyć, łzy ponownie zalały oczy, ponieważ ujrzałem Pana umęczonego pomaganiem, śledzonego i faktycznie nie mającego swojego kątka. Jakże my jesteśmy obdarowani!
Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.11.2018) zdziwiony czytam prorocze dla mnie słowa z książki "Palcie ryż każdego dnia" Marka Hłasko, które się sprawdziły:
"Pewnego dnia wezmą cię do Instytutu, a tam spotkasz tylko takich jak ty. I będą tam drzwi bez klamek i ludzie w białych fartuchach, którzy...nie będą nawet chcieli cię słuchać, kiedy mówić im będziesz swoje głupstwa. A ci, którzy będą chcieli cię słuchać będą takimi jak ty /../"...
Dokładnie tak się stało, bo moja wiara (mistyka) to psychoza. Koledzy ateiści, czerwoni psychiatrzy faktycznie nie chcą, a nawet nie mogą mnie słuchać. Na rozkaz stanęli po stronie swojego kolegi opętanego nienawiścią do naszej wiary i krzyża (wejdź: Pomnik porucznika Dampka zniszczony. Portal pomorza...) i poczytaj o wyczynach tego lekarskiego VIP-a...
Kończy się ten dzień w którym zrozumiałem co mówi do mnie Bóg Ojciec: muszę zacząć milczeć, zostawić ten świat i jego chaos, ponieważ normalni ludzie nie mogą pojąć tego, co mam pokazane, a przez to wyznawców traktuje się jako świrniętych!
"Czy nie zrozumiałeś tego? Jaka jest łączność Mądrości Mojej z ludzką? Przecież największa mądrość ludzka to wielkie głupstwa! Przestań się tym zajmować i tracić czas, ponieważ jesteś zawołany!"
Padłem na kolana, a właśnie wybiła północ: "Ojcze! Panie Jezu! Matko! Niech się Wola Wasza stanie! Ojcze nasz...dziękuję za kapłanów i zakonników, proszę o ich ochronę"...
APeeL