W nocy, podczas snu napierał "Afaja" - znajomy, który stracił nogę podczas pracy w kopalni. Po przebudzeniu zapytałem: "Czy ten dzień będzie za inwalidów?"

    W odpowiedzi wzrok zatrzymało pismo, gdzie na na okładce był wielki napis: "Ślepa". W tym momencie przypomniała się wczorajsza rozmowa z prowadzącym magiel...

  • Czy ten niewidomy nawrócił już was?

  • Na dobrą drogę?...zapytał śmiejąc się właściciel!

   Ja wiem, że ten niewidomy przychodzi do nich i próbuje rozmawiać, ale oni trwają w zaćmieniu, bo zbyt dobrze im się powodzi.

   Otworzyłem "Raj utracony", gdzie były słowa pasujące do piątku: "Syn Twój Naj­droższy i Jedyny pojął, że nie chcesz sądzić słabego człowieka (...) z litością widną na Twoim Obliczu, żywot za winy ludzi ofiarował (...)".

   W drodze do pracy spotkałem niewidomą: "och, wiem Panie...wiem!" W czasie przyjęć chorych trafiła się otyła niewiasta (130 kg), która nie mogła pojąć co oznacza post. Ja też otrzymałem próbę, ponieważ niespodziewanie otrzymałem wyrównanie za dyżury, a właśnie pojawił się ojciec z synkiem, który ma przetoki nerek, używa specjalnych woreczków (oboje niepełnosprawni psychicznie).

   Napłynęło polecenie, aby ich obdarować, bo żyją z zasiłków. Nie dałem nawet kawy i słodyczy! Po ich wyjściu usiadłem zadziwiony i zawołałem: "Jezu mój! Jezu! Wybacz! Jakże jestem u ł o m n y - znacznie gorzej od nich!" Z tego bólu nawet nie mogę odmawiać koronki do Miłosier­dzia Bożego, bo było mi głupio!

    Próba była wyłożona, ale niespodziewana, celna po wysokiej wypłacie z pojawieniem się potrzebujących. W tej próbie ujrzałem moją nędzę i wielkość świadomego ubóstwa, a przede wszystkim Mądrość Boga Ojca.

    Na początku dyżuru w pogotowiu pędziliśmy z nieprzytomnym po uderzeniu przez drzewo. Podczas modlitwy - w jednym błysku - napłynęło poczucie, że Pan widzi mój żal, a Jego Dobroć sprawiła, że znalazłem się w szpitalu u ojca ziemskiego, gdzie poprosiłem kapłana o jego ostatnie namaszczenie oraz podpisałem zgodę na zabieg operacyjny.

    W tym czasie pielęgniarce - w pokoju pooperacyjnym z wielkim zdjęciem nagiej panienki - mówiłem o Matce Prawdziwej! Zadziwiony usłyszałem, że kończy się Międzynarodowy Dzień Niewidomych! Pokazywano także obrazy głuchych i czytających ręką.

    Ponownie pędzimy do wypadku, a Pan pokazał naszą nędzę, ponieważ z kolegą chirurgiem nie zauważyliśmy złamania uda u niemowlaka! Straszliwie poszkodowana cała rodzina: "Jezu mój". To wszystko tak okropne, że z serca popłynie moja modlitwa z całym ciągiem zawołań w Drodze Krzyżowej: "za upadających pod krzyżem (cierpieniem) oraz nie łączących swoich cierpień z Męką Pana Jezusa". Wielu ułomnych buntuje się, złorzeczy Niebu, "nie wie co czyni".

   Ja sam, jak nigdy po ujrzeniu swojej nędzy współczuję dzisiaj ułomnym (jako pełen ułomności): "nie opuszczaj ich Ojcze przez zasługę św. Osamotnienia Twego Syna...przez zasługę św. Opuszczenia Twego Syna".

    Nie udało się obejrzeć filmu o synu senatora Kennedy'ego, któremu z powodu śmiertelnej choroby odjęto kończynę dolną. Tuż przed północą popłynie koronka do Św. Rany Boku Pana Jezusa z której wypłynęła Krew (miłosierdzie) i Woda (życie duszy) w intencji ułomnych i naszych ułomności...

                                                                                                                  APeeL