Nic nie planuj, bo nie znasz działania Boga Ojca i Jego zamiaru dotyczącego twojej osoby. Dam przykład z tego dnia. Jak nigdy edytowałem 5 zaległych świadectw wiary i w stanie radości duchowej wyszedłem do garażu, aby pojechać na nabożeństwo wieczorne do Krwi Pana Jezusa z późniejszą Mszą Św.

   Po wyjechaniu samochodem podeszła do mnie opiekunka ze starowinką z prośbą o podwiezienie do kościoła. Zważ, że wyszły wyrzucić śmieci...

   Staruszka ze złożonym dłońmi...jak do modlitwy dziękowała mi. Odpowiedziałem, że podwozi ja Pan Jezus. Tak faktycznie było, a wyjaśnił to przebieg tej eskapady. Na nabożeństwie do staruszki podszedł proboszcz, aby ją wyspowiadać. Po błogosławieństwie Monstrancją wyszedłem na zewnątrz, gdzie przesz głośnik można wysłuchać całej liturgii.

    Nagle z kościoła wyniesiono babuszkę, ponieważ zasłabła. Poprosiłem wszystkich, aby wrócili do kościoła, bo to nic takiego. Położyłem ją na ławce z głową na poduszce (wożę w samochodzie).

   Podczas Eucharystii poprosiłem kapłana, aby podał jej Ciało Pana Jezusa. Tak się stało i dodatkowo wykonał Ostatnie Namaszczenie (Sakrament na Drogę). Ona cały czas za wszystko dziękowała i powiedziała, że może już umrzeć.

   Ja w tym zamieszaniu widziałem działanie Matki Bożej lub Pana Jezusa, bo opiekunka miała natchnienie, aby wyciągnąć ją z domu, tak spełniło się pragnienie wierzącej, która latami uczestniczyła w Mszy Św. (nawet dwa razy dziennie).

   Faktycznie może umrzeć w pokoju serca. Większość ludzi i to wierzących chwali śmierć nagłą. Karetką pogotowia często trafiałem do domów...tuż po zgonie z wcześniejsza wizytą kapłana, palącą się jeszcze gromnicą i niewiastami, które uczestniczyły w modlitwie podczas odchodzenia duszy z ciała.

   Babuszka słabła ponownie przed domem, zaprowadziliśmy ja do jej pokoju, a ona dalej dziękowała. Ja przez to zdarzenie zostałem dodatkowo pobłogosławiony przez kapłana udzielającego Ostatniego Namaszczenia.

    W tym czasie na moim osiedlu łatwo policzyć wierzących w Boga, uczestniczących w Mszach Świętych i nabożeństwach. To ludzie całkowicie sprawni okupujący ławki...nawet nie pomyślą o swoim odejściu z tego łez padołu. Z jednych kłopotów trafią w jeszcze większe.

   Mnie trudno jest być prorokiem we własnej ojczyźnie, a szczególnie w swoim środowisku, ponieważ znajomi widzą we mnie znanego człowieka. Ja to rozumiem, bo Boga nie ma w ich życiu. Proszę Cię, abyś nigdy nie chwalił śmierci nagłej, ale dobrą i godną, a "o co poprosisz to otrzymasz"...

                                                                                                                 APeeL

Powiązane wpisy (wybrane zdania)...szukaj chronologicznie

07.09.1991(s) Jesteśmy poczwarkami...

   Nieprzypadkowo obejrzę film o p o c z w a r k a c h...z obrzydliwości powstaje przepiękny motyl! Nie wiadomo skąd na moich spodniach znalazłem mocno trzymającą się poczwarkę. Dla mnie jest to jasne; tak z naszego grzesznego ciała ma wylecieć święta dusza (piękny motyl),,.

 

20.09.1991(pt) Nasza nadzieja jest w śmierci...

     To mój ostatni dzień zastępstwa ordynatora oddziału wewnętrznego. Właśnie przybył pacjent, który umiera z powodu przerzutów nowotworowych. Wielkie guzy utrudniają mu siedzenie i leżenie (pobiera narkotyk). Jakże marzyłem o rozmowie z nim, ale Matka Boża przysłała go dzisiaj...

- Czy ja z tego wyjdę?...zapytał, a ja zaleciłem, aby poczekał, bo trwa wizyta. W tym czasie poprosiłem Ducha Św. o przeprowadzenie tej rozmowy. Nie wiem jak powiedzieć mu, że jego dni są policzone?

      Oto treść mojego m o n o l o g u...

 "W naszym środowisku istnieją dwie szkoły informowania ciężko chorych...od czasu wojny i rządów ateistów nie wolno było zabierać nadziei! To było oszustwo, ponieważ wg nich śmierć ciała fizycznego oznaczała koniec!   

    Istnieje jednak dusza, drugie doskonałe ciało, które zostanie uwolnione w momencie śmierci (z larwy wyleci motyl)! Część duchowa po wyzwoleniu wraca do Boga Ojca! Przepustką do Nieba jest Sakrament Namaszczenia Chorych. Od tego momentu nie będzie mógł pan powiedzieć, że nie wiedziałem”.

- Tak, miałem taki znak po śmierci matki! Na moich oczach zrzuciła ze stołu papierosy i popielniczkę!

- Dodam jeszcze, że tę pracę przyjąłem w celu zbawiania pacjentów. Nawet prosiłem Matkę Bożą o rozmowę z panem. Czy to przypadek, że został pan przysłany do mnie ostatniego dnia zastępstwa?

   Dzisiaj, gdy przygotowuję ten zapis do edycji (10.12.2019) serce ścisnął ból i po 28 latach popłakałem się, a u mnie jest to znak prawdy!

                                                                                                                

24.09.1991(w) Jesteś nieśmiertelny...

    Całkowicie obolały, skacowany, zakatarzony i pusty w środku...oto człowiek! Trafiłem na Słowa mojego profesora teologii św. Pawła dotyczące zmartwychwstania.

    Z jego wywodu wynika, że ciało to ziarno, które daje różne owoce. Bóg daje każdemu prawdziwe ciało czyli duszę wg Swojej Mądrości. Ciało czyli człowiek ziemski (śmiertelny) zawiera człowieka niebieskiego (nieśmiertelnego). Nagle moje myśli uciekły do Stwórcy, który zasiewa ziemię ziarnem (ciałami), które muszą przynieść plon w postaci dusz!

   Na ten czas w ręku znalazła się książeczka; „Jesteś nieśmiertelny”, a to sprawiło, ze natychmiast napisałem list do prof. dr hab. med. Andrzeja Brodziaka. W tym czasie otrzymałem odpowiedź na moje zapytanie dotyczące zasiewu dusz; oto piękna dusza w ciele niewidomym lub brzydkim, a wręcz poskręcanym!

   To jest nieskończona możliwość kombinacji! Przecież są dusze uwięzione w ciałach rzucanych drgawkami, usztywnionych, mało sprawnych i uszkodzonych w wypadkach, ciężkich schorzeniach, po naświetlaniach rtg, itd.! 

                                                                                                                     

24.09.1991 r.          Pan Profesor dr hab. med. Andrzej Brodziak

Dotyczy broszurki; "Jesteś nieśmiertelny"…

    W jednym zdaniu jest tak, że śmiertelne ciało fizyczne jest tylko opakowaniem dla nieśmiertelnej duszy.

    To potwierdziło moją pewność, bo człowiek składa się z ciała i duszy. Dusza jest wcielana przez Boga Ojca w momencie naszego powstania (zlania jajeczka z plemnikiem). Nie ma płci, porusza się z wielką szybkością, widzi, słyszy, ma zmysły z odjętym bólem ciała, rozmowa odbywa się poprzez odbiór i wysyłanie myśli (błyskawicznie). Ponadto przenika ukrywany w ciele fizycznym fałsz i podstęp, ma też wieczny zapis przebiegu życia...także wszystkich myśli (w tym grzechy)!

    Śmierć ciała fizycznego oznacza natychmiastowe jej uwolnienie („zmartwychwstanie”) z powrotem do Boga Ojca i sprawozdaniem z życia ziemskiego! Właśnie w tym momencie w ręku znalazła się książeczka Pana Profesora z dziwnym zapytaniem; „dlaczego do tej pory nie słyszałem, że jestem nie śmiertelny?

    Wiem, że w tym momencie Pan Profesor uśmiechnie się i pomyśli, że pisze jakiś fanatyk religijny lub maniak. Szatan wie o tym, że jesteśmy nieśmiertelni, a Bóg pragnie naszego powrotu. 

                                                         Panie Profesorze!

    Nie ma łączności między wiedzą i mądrością, a wiarą (łaską) i Mądrością Bożą! Pan Profesor opisuje ziemię (ziarno - ciało fizyczne). Pada słowo Duch człowieka, ale nie ma wzmianki o ciele duchowym (duszy). To jakiś Nadrzędny Twór Myślowy…wymyślony przez upadłego Archanioła! Nawet próbuje Pan zająć miejsce Boga Ojca i rozpracować Jego Mądrość. Jakże kocha takich nieprzyjaciel dusz ludzkich i pomaga w uszczęśliwianiu tego świata!

       Przekonał mnie Pan Profesor, że wiedza i ziemskie myślenie to wielkie głupstwo u Boga! Dziwne, że w swoich poszukiwaniach nie zastanowił się Pan (jako lekarz) nad momentem śmierci ciała. Wg moich obserwacji 98% ludzi nie przygotowuje się do śmierci, czyli powrotu do Prawdziwego Życia.

     Pan Profesor szuka daleko, a prawda jest tam, gdzie dzwonią…

                                                                                                                       APeeL