Od północy do 3.00 zeszło z wczorajszym zapisem i edytowaniem świadectwa wiary, a o 6.00 zerwał mnie budzik na Mszę Św. z nabożeństwem do Serca Pana Jezusa przed Monstrancją.
Emeryt z łaską wiary "musi" chodzić do kościoła, bo boi się Piekła i wierzy, że "wyjdzie kiedyś z grobu" (wg prof. Jana Hartmana). Przecież mogłem spędzić czas po ludzku...bez zerwania przez budzik (jak do pracy).
W tym czasie normalny emeryt całe dnie nudzi się przerzucając kanały mediów niezależnych (czyli TVN-u ze Stokrotkę od Urbacha) oraz z oburzeniem słucha reżimowej TVP Info.
Dziwne, że tylko do tej stacji zapraszają także wyszczekanych POlaków, a nawet lewicę, która z błogosławieństwem dziadka Leszka Millera naprawia naszą ojczyzny. Obłowili się z ustawionymi rodzinkami (do trzeciego pokolenia) i teraz udają "nauczycieli" ("ja cię nauczę")...
W tym czasie pastor Robert od "spółkujących inaczej" prawie płacze z powodu dyskryminacji. Ze złości psioczy na naszą ojczyznę, podoba mu się pion bolszewickiej sprawiedliwości, który minister Ziobro chce zreformować i to bez zezwolenie Zgniłego Zachodu.
Zrozum teraz nienawiść takich do katolików czyli fanatyków religijnych, zwolenników Prawa Bożego. Nie ma u nas kultu dewiacji, deprawacji, ostentacyjnych wynaturzeń (Parady Grzeszności, Rewolucja Ulicznic) oraz nawoływanie do burd ulicznych przez sprzedawczyków.
W kościele, na moje miejsce w ławce spłynął strumień światła słonecznego, a ja w tym czasie byłem ledwie żywy. Pomyślałem o czekającym mnie badaniu usg serca (wada) i ewentualnej wymianie zastawki. Stękałem w słabości prosząc Zbawiciela: "uczyń serce mojego wg Serca Twego".
Z Pwt 32 popłynie zawołanie: "Patrzcie teraz, że Ja jestem, Ja jeden, i nie ma ze Mną żadnego boga". Naprawdę nie ma boga oprócz Jahwe czyli "Ja Jestem". Zarazem padło zawołanie (Mt 5, 10): "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi".
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mt 16, 24-28) przekazał program naszego zbawienia: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?"
To oznacza spełnianie oczekiwań ze strony Pana Jezusa, że właśnie jest czas sposobny, aby nawrócić się i wierzyć w Ewangelię, wziąć swój krzyż (przyjąć cierpienia), bo inaczej nie możemy iść za Synem Boga.
Nic nie da zabieganie o wszystko (czyli o nic!), nawet uzyskanie całego świata, gdy zapomina się o swojej duszy. Nic z Bogiem to wszystko, bo cała reszta jest dodana. Świat nie może dać nam zbawienia czyli powrotu (po śmierci ciała) do Ojczyzny Prawdziwej. Dla większości ważne jest jutro i co będzie za rok, ale o wieczności nawet nie pomyślą.
Dzisiaj siostra śpiewała wszystkie pieśni o Sercu Pana Jezusa: "Kochajmy Pana, bo Serce Jego kocha i pragnie serca naszego", "Kapłańskie Serce Jezusa", "Jezu dobry i cichy Serca pokornego", "Miłosierne Serce Boże"...
Po Eucharystii padłem twarzą na ławkę, a Św. Hostia bardzo długo trwała w ustach...tak właśnie chciałbym umrzeć.
Ponieważ siedzę po nocach ratunkiem jest błogi sen w ciągu dnia, ale właśnie w tym czasie ktoś zaczął kosić trawę...wyjącą i przerywającą kosiarką, a później zbudziła mnie mała muszka. Nie mogłem ponownie zasnąć, a Pan pokazał mi, co oznaczają nasze plany i próby walki z umiłowanym ciałkiem...
APeeL