Niedziela Palmowa

  Wczoraj wieczorem byłem na Mszy Świętej za ten dzień, ponieważ mam dyżur w pogotowiu. Wszystko miałem naszykowane, nawet zabrałem wizerunek Pana Jezusa z Całunu z prośbą: "bądź Panie ze mną".  

   Łzy zalały oczy, bo dodatkowo prosiłem, abym nie gadał: takie wyrzeczenie. Ze świetlicy z personelem płynęło nabożeństwo z Łagiewnik, gdzie trafiłem na słowa: "Baranku Boży obdarz nas pokojem".

    Zarazem ujrzałem Zbawiciela otoczonego tłumem przy wjeździe do Świętego Miasta, Jerozolimy. Ogólna radość, mamy Króla Wszechświata. Płaczę, gdy to piszę, a właśnie moje oczy spotkały się ze smutnymi wzrokiem Pana Jezusa z Całunu - mojego Świętego Ratownika, który wyciągnął mnie z bagna tego świata. Popłakałem się i nie mogłem pisać...

   Tyle dzisiaj miałem planów, ale  zostały zniweczone już od porannej niespodzianki, ponieważ kolega Kurd o imieniu Issa (w islamie często dają imię Mahometa, a tutaj Jezusa)...zostawił brudny fartuch z karteczką, aby przekazać do prania. Dodatkowo zabrudzona była moja pościel, do wyrzucenia (Każdy ma swoją).

    Podczas przejazdu do szpitala wzrok zatrzymał napis "Szambo!"  Tam trafiłem na brud w WC, gdzie wszedłem. Dalej były napisy, aby rujnować budynki z napisem przekleństw. Przypomniałem się odpowiedź z "Super expressu", który nazwałem brukowcem, a także  mój zepsuty samochód (urwała się sprężyna podtrzymująca silnik).

   Nic nie mogę ani napisać, nawet wysłuchać dodatkowo Mszy Świętej radiowej, ponieważ pustka zalewała serce, a to wielkie święto. Brak mocy, ponieważ dzisiaj nie mogę być u Eucharystii. Ile ludzie mają takich „niespodzianek”:

- nagłe zapalenie wyrostka robaczkowego, skręt jelit, nadciśnienie, bolesne kurcze wszystkich mięśni ciała

-  nagłe wypadki i związana z tym niepełnosprawność

- różne zguby, w tym dokumentów, itd.

    Pokażę też relację dzieci z domu dziecka, które trafiły tam z powodu dręczenia przez rodziców. Chłopczyka czeka operacja jaskry, zrozum jego płacz ze strachu. Jeszcze pozbawiony bytu 18-latek przyjęty przez dobre małżeństwo. 

    "Nasze plany i nadzieje, coś niweczy raz po raz", tak będzie ze mną dzisiaj, bo czas od 9.00-22.00 spędzę w karetce, a wiedz, że lubię takie wyjazdy, które spędzam na modlitwach. Na szczęście noc będzie spokojna aż do 5.30!

    Faktycznie wszystko się ułoży w ramach tej intencji: samochód zostanie zreperowany, chłopak skończył pobyt w domu dziecka (przejęli go Polacy, rodzina mieszkająca w Anglii), zadowolone dzieci pijaków w Domu Dziecka, mój dziadek został zawieziony do szpitala i został wyleczony ("pomógł przejazd karetkę") - śmieliśmy się później.

   Szczęśliwy będzie też wypadek z uderzeniem TIR-a w wiatę na przystanku, gdzie piątka dzieci została lekko ranna.

                                                                                              APeeL