Motto: "Panie, żebym przejrzał"...

    Siedziałem w nocy do 3:00, a później nie mogłem spać, ale rano zerwałem się na Mszę Świętą, bo wiedziałem, że jest to zaproszenie na spotkanie z Panem Jezusem Eucharystycznym. Skąd wiedziałem? Tak jest zawsze, a wówczas jestem budzony dokładnie na czas.

    Dzisiaj jest wspomnienie Żydówki Edyta Stein urodzonej we Wrocławiu (1891-1942), pochodzącej z praktykującej rodziny (najmłodsza z jedenaściorga dzieci). Przez całe życie jako filozof była żądna wiedzy, studiowała kilka dziedzin...w tym psychologię. Później ateistka...nawrócona na katolicyzm, przyjęła chrzest.

    Jej życie zakończyło się w Oświęcimiu, gdzie została zagazowana i spalona. W swojej relacji przekazała kontakt ze Zbawicielem, któremu powiedziała, że na jej naród został włożony krzyż.

    Ja w tym czasie doznałem wstrząsu, który przepłynął przez moje ciało...wyciskając łzy z oczu. W tym czasie pomyślałem o jej rodaku Janie Hartmanie oraz o Joannie Senyszyn. Na jej blogu kiedyś napisałem, że jeszcze może zostać świętą. Pan dał jej znak: nagle przeżyła doświadczenie śmierci (NDE)...

   Przez dwa miesiące nie tknęła tematu wiary, ale później jej przeszło. Nie nawróciła się, negowała to przeżycie (ostrzeżenie), a ja stwierdziłem, że uwierzyłaby spotykając Boga Ojca Twarzą w twarz.

                                                 Jezus i ślepiec

                                                                              PINTEREST,COM

    Drogi Boga są niezbadane i pan profesor może też zaznać olśnienia, a wówczas ujrzy swoje grzeszne życie...tak jak przy zapaleniu lampy brud i bałagan. Zarazem napłynęła refleksja: jak żyłbym i gdzie trafiłbym sam? Nie "latam" do kościoła przestraszony Piekłem i nadzieją wyjścia z grobu...

    W szczególnym niebezpieczeństwie są mądrzy i dociekliwi, filozofowie oraz niewierzący. Tacy tracą czas na przecieranie drogi do Autostrady Słońca z napisem: Prawda. Już w tej chwilce padnij na kolana i przeżegnaj się...tyle i aż tyle. Tak właśnie było ze mną, a nie czyniłem tego od 30 lat!

   Podziękujesz mi, gdy się spotkamy, a sprawi to Pan Bóg. Podejdziesz do mnie i wszystko będziemy wiedzieli bez słowa. Tak właśnie pragnę spotkać św. Pawła...wyobrażam go sobie jako człowieka mocnego.

    W kościele stałem na miękkich nogach (zmęczenie i brak snu), ale zdziwiłem się Słowami Boga (Oz 2), gdzie do umiłowanego narodu wybranego: <<Na pustynię chcę ją wyprowadzić mówić do jej serca>.

   Dalej będzie mowa w Ew. (Mt 25) o oczekujących na Królestwo Boże...z przykładem panien z lampami czekającymi na oblubieńca. Tak mamy czuwać dzień i noc na Paruzję Zbawiciela, bo nie znamy dnia ani godziny. To będzie czas powrotu wiernych do Boga z zostawieniem tych, których nie znają w Raju.

    Po Eucharystii napłynęła moc, a zarazem pokój i słodycz zalewająca także ciało fizyczne. Zważ, że to wszystko działo się bez mojego udziału, to był tylko wynik przełamania siebie po przebudzeniu.

    Nagle wyjaśniło się zerwanie na Mszę Św. poranną, bo słuchając natchnienia wszedłem na blog prof. Jana Hartmana, gdzie dał wpis (www.polityka.pl Zapiski nieodpowiedzialne): Cesarz jest nagi – Maryja nie istnieje! Tak po prostu! Oto mój komentarz dr. Bylejaki 9 sierpnia 2022 14:35

                                                        Panie Janie!

    Dzisiaj jest wspomnie świętej Żydówki Edyty Stein. Też była filozofem, ateistką…jak ja i Profesor. Ostatni będą pierwszymi. Moje modlitwy nie pójdą na marne, bo mam znajomości w Królestwie Bożym.

    Nagle padnie Pan na kolana i przeżegna się…tak było ze mną, a wykupiły mnie z porwania przez Belzebuba…”moherowe berety” zamawiające Msze Św. w różnych Sanktuariach.

    Nie wiem co się stało Panu Profesorowi, że chce udowodnić, że Pan Jezus nie miał rany w Św. Boku. Nigdzie nie dojedzie Pan swoim wielkim rozumem (niebezpieczeństwo kręcenia się w kółko).

    Przykładem są poniższe wątpliwości…

1. „Nie jest sprawą obojętną ani „prywatną”, czy wierzenia Kościoła katolickiego są prawdziwe, czy też nie”.

    Tutaj jest ważny podział duchowości podany przez Richarda Dawkinsa (od „Boga urojonego);
- wiedzący, że Boga nie ma (R. Dawkins. J. Urban, J. Senyszyn i Pan Profesor)

- piramida niewierzących

- agnostycy (chyba tam nic nie ma)

- obojętni duchowo

- agnostycy (chyba tam coś jest)

- piramida wierzących

- wiedzący, że Bóg Jest i to w Trzech Osobach (ja)…

    Bez dalszego czytanie powiem, że będzie Pan Profesor udowadniał wiarę w bajki szerzone przez sukienkowych, bo Kościół to „taca i kasa”…trzeba czymś omamić, zabajdurzyć, krótko mówiąc: oszukać. Zaraz pojawią ludzie prości. ale ja przez 40 lat obijałem się z chorymi i umierającymi, a pokerzystę trudno jest zbajerować...

2. „Żaden zespół trzech osób nie stworzył świata. Trójca święta po prostu nie istnieje!”

    Pan Profesor nie może udowodnić, że Boga nie ma, a ja Jego Istnienie i to w Trójcy Świętej przekazuję każdego dnia...

                                           Trójca święta

 

    Inne jest poczucie Obecności Boga Ojca (dziecko w ramionach ziemskiego taty), inne Pana Jezusa (przeważnie łączy się z różnymi cierpieniami), a całkowicie odmienne Ducha Świętego, który przez lata podtrzymywał mnie w niewolniczej pracy w przychodni, pogotowiu i oddziale wewnętrznym.

   Wówczas napływała słodycz i pokój w okolicę serca i splotu słonecznego..nikomu potrzebującemu nie mogłem odmówić odmówić pomocy. Ta Osoba prowadzi mnie nawet w tym zapisie (obrona wiary).

    Proponuję, aby Pan Profesor zrobił próbę (nie wolno szydzić, bo nie ma za ten grzech przebaczenia) i zawołał do Ducha Świętego. Ja często czynię to, gdy nie wiem jak mam napisać świadectwo wiary z danego dnia. Tak uczyniłem w wypadku największej wątpliwości (dla lekarza): „Dziewica teraz i zawsze” (jak urodziła to nie jest dziewicą!

   Po prośbie zostałem zaprowadzony do opisu „porodu” w Stajni Betlejemskiej („Poemat Boga-Człowieka” M. Valtorta). Matka Jezusa pojawiła się z Dzieciątkiem na ręku w otoczeniu Aniołów…cudowne poczęcie z Ducha Świętego i cudowny poród, który jest ohydą często z przekleństwami położnych.

3. „Spożywanie pokarmu, który przemienia się w magicznym obrzędzie w prawdziwe (acz przebóstwione) ciało ludzkie, nie jest „czymś nie mającym nic wspólnego” z archaicznymi obrzędami kanibalistycznymi. I tak dalej. I tak dalej”. To jest stwierdzenie autorytatywne (tyrańskie)…

    Trzeba przyznać, że nawet wierni idą i „jedzą” opłatek. Nawet proboszcz potwierdził Słowa Jezusa: „bierzcie i jedzcie”. Jaki jest to pokarm dla ciała? To tylko widoczny znak w którym znajduje się Duchowe Ciało Pana Jezusa, które łączy się z naszą duszą. Wówczas otrzymujemy nadludzką moc…aż do oddania życia. Czy Pan Profesor może oddać życie za swoje poglądy?

    Wracając do tego Cudu Ostatniego…nie może nabrać mnie fałszywy kapłan, bowiem poda mi…opłatek wigilijny (bez żadnego działania duchowego).

    Krótko mówiąc rzucił się Pan Profesor z motyką na słońce…nawet o nim niewiele wiemy! Trzy tezy podsunął Panu Profesorowi upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji…w czynieniu zła i zarazem „dobra”, które szerzy Pan wszem i wobec.

                                                                                                                 APeeL