Zobacz perfidię Szatana, który zna przebieg każdego dnia naszego życia. Dzieje się to za zezwoleniem Boga Ojca, bo jego kuszenie(a) mają zadanie wystawiać na próbę naszą wolną wolę...

     To wielki dar Boga Ojca, który sprawia poczucie wolności. Zarazem Bóg nie może odebrać go aż do śmierci i jeszcze przez chwilkę. Możemy wówczas zawołać: "Boże przebacz", a nasza dusza zostanie wyrywana demonom lub przekląć swój los z wpadnięciem do Czeluści. Jest to pokazane na dobrym i złym łotrze.

    Od wczoraj Nieprzyjaciel podsuwał mi Mszę Św. o 10.00 w pobliskiej kaplicy z obietnicą, że "pośpię". Wciąż nudzę, ale jest to ważne dla poszukujących odczytywania Woli Boga Ojca...z przebiegu "duchowości zdarzeń"!

    Kuszenie potwierdzi przebudzenie o 4.00 z pisaniem do Mszy Św. o 7.00 w naszym kościele. Zdziwiłem się, gdy na placu kościelnym usłyszałem piękny śpiew i grę zespołu neokatechumenatu. To struktura błędna, której powstanie podsunięto do akceptacji Benedyktowi XVI.

    Z Księgi Mądrości (Mdr 9,13-18b) popłyną słowa o naszej trudności w rozeznaniu Woli Boga Ojca. To wielka prawda, którą wypowiedział podobny do mnie, bo faktycznie nasze przewidywania są zawodne, a śmiertelne ciało przygniata duszę i obciąża lotny umysł!

   Piszę to "po swojemu" zadziwiony każdym słowem, bo: "Mozolnie odkrywamy rzeczy tej ziemi (...) a któż wyśledzi to, co jest na niebie?"

    Pan Jezus wskazał (Ew. Łk 14,25-33), że: "Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem". Z mojego doświadczenia powiem, że przyjęcie doznanych cierpień to wielka próba, bo musimy przebaczyć i modlić się za krzywdzicieli!

    Śpiew zespołu rozrywał serce, a szczególnie Ps 90 "Panie, Ty zawsze byłeś nam ucieczką (...) tysiąc lat w Twoich oczach jest jak wczorajszy dzień (...) Powróć, o Panie, jak długo będziesz zwlekał?"

    Grano na czterech gitarach z trzema skrzypaczkami, fletem i bębnem. Łzy zalewały oczy, a dusza chciała wyrwać się z ciała. Tak powinno chwalić się Stwórcę naszej duszy. Czynią to w cerkwiach prawosławnych, ale tam nie wolno używać instrumentów.

 Przypomniała się Wielkanoc sprzed lat ze śpiewem uwielbienia Boga w Cerkwi Chrystusa Zbawiciela w Moskwie! Wówczas tę chwałę zepsuła obecność żegnającego się Putina z „małżonką” (kochanką) i prezydenta. Patriarcha Moskwy długo przemawiał do tych fałszywych gości stojących pod wielkim obrazem Św. Rodziny.

    "Alleluja, Alleluja, Alleluja"...już wiem, że miałem być tutaj i usłyszeć słowa o chwale naszego Ojca, Boga Żywego z poczuciem łaski mojej przemiany, otrzymania nowego imienia po wyciągnięciu z przepaści. Jestem teraz nowym człowiekiem...

    "Tato! Niech Cię chwali wszystko, każda cząstka mojego ciała. Bądź uwielbiony Ojcze, bo większość nie zna i nie chce Cię znać. Nie wiedzą i nie wierzą, a wielu nigdy nie uwierzy, że Jesteś. To duchowe kamienie od których odbija się Twoje Słowo! Tatusiu Najświętszy, Synu i Duchu Święty, Matko z Aniołami i Świętymi".

    Po Eucharystii nie mogłem wstać z kolan i wyjść z kościoła, bo moja dusza wciąż była blisko Boga Ojca. Ciężko wzdychałem z powodu smutku wygania oraz rozłąki ze Stwórcą.

    Po wszystkim podziękowałem dającej świadectwo wiary, ale nie rozumiała błędu ich tańczenia po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii. Mówiła o naszej radości, a ja wskazałem, że jest to blada namiastka Radości Bożej w której płaczesz z pragnieniem znalezienia się sam na Sam z Bogiem Ojcem. Podczas powrotu do domu smutek zalał serce. Ja nie znam pieśni, ale pod domem moja dusza śpiewała:

1. "Grajmy Panu na harfie, grajmy Panu na cytrze"

2. "Radością moją jest Pan to Jego pragnie dusza ma".

3. "Raduje się dusza ma, chwali Pana swego".

    Jakby na potwierdzenie w teleturnieju padnie pytanie o autorstwo powiedzenia: kto śpiewa ten modli się dwa razy? Chodziło o św. Augustyna, ale nie wiedziano...

    Podczas gry piłkarzy odczytałem ostateczną intencję i odmówiłem moją modlitwę.

                                                                                                       APeeL

 

 

Aktualnie przepisano...

04.11.1996(p) ZA USZKODZONYCH...

   Zerwano o 5:55, a przy  odmawianie modlitwy "Anioł Pański" łzy zalały oczy, ponieważ napłynęła spalona rodzina żydowska w Hebronie oraz ziemie Palestyńczyków (ojczyzna Pana Jezusa)! Podziękowałem Matce Bożej za spokojną noc, a Bogu Ojcu za wszystko i żonę: "Boże! Gdzie zaszedłbym bez niej?".

   W drodze do kościoła w bólu serca zawołałem, "abyśmy stali się godnymi obietnic Chrystusowych". Zarazem zaprosiłem do nas Matkę Pana Jezusa, a jakby na znak w kościele wszedłem na stronę "maryjną". Wróciły wspomnienia z domu rodzinnego, obraz bezdomnych na dworcach i wczorajsza audycja z radia Maryja.

   W tym czasie św. Paweł napominał (Flp 2,1-4), abyśmy byli wspólnego ducha, okazywali współczucie innym i unikali niewłaściwego współzawodnictwa. "Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich!"

    Później podwiozą staruszkę z uszkodzonymi stawami biodrowymi, a w telewizji pokażą dom dla bezdomnych w Bydgoszczy. W pracy będą przesuwali się biedni, potrzebujący zwolnienia z powodu niezdolności, młodzi: niewiasta z krwawieniem z przewodu pokarmowego oraz mężczyzna z ciężką niedokrwistością.

   Pijany dał mi dwa piwa (nie lubię), a chory obwarzanki, które oddałem innym. Bezrobotna nie odebrała na czas zasiłku, poratowałem ją moim zaświadczeniem...także idących do pracy. Niezwykła radość Boża zalewała serce, bo dawałem każdemu to, czego pragnął i to, co mu się należało.

   Na ten czas Pan Jezus zalecił (Ewangelia: Łk 14,12-14), aby nie urządzać przyjęć dla "samych swoich", ale dla "ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych". Bezinteresowność sprawia nam prawdziwą radość. 

    W drodze na wizytę odwiozłem uszkodzonego przez alkohol. Wzrok zatrzymywały warsztaty samochodowe, holowany pojazd, dodatkowo przejeżdżaliśmy obok dwóch zepsutych samochodów.

   Do chorego nie mogłem dojechać z powodu remontu drogi. W końcu znalazłem się w domu 53-latka, który jest porażony od 25 lat: po pijanemu spadł ze schodów i złamał sobie kręgosłup z uszkodzeniem rdzenia! Poprosiłem go, aby przyjął Sakrament Namaszczenia Chorych z przekazaniem swojego cierpienia (uświęceniem). Podobnie jest ze znajomym, który doznał to samo po skoku do wody.

   Trafiłem też do stolarza, który ma sztywne kolano, a jego córka miała zwichnięcie rzepki! Przepłynął świat uszkodzonych, a właśnie minąłem alkoholika, młodego człowieka gadającego do siebie. Jeszcze uszkodzenia w pracy, po alkoholu, narkotykach, tytoniu, lekomanii oraz po wypadkach.

    Pokazują kandydata na prezydenta - uszkodzona kończyna górna prawa, trafiłem na artykuł w Życiu Warszawy: "Konstancin się sypie" (4 listopada 1996) ze zdjęciem uszkodzonych dzieci...

                                 Konstancin

 

   Wróciłem "zamordowany", padłem w fotel, a właśnie przybył niezamówiony hydraulik. Jak to wszystko mam ułożone, bo żona napierała na tę reparację od tygodnia.

    Później po wyjściu z domu popłynie moja godzinna modlitwa (jest na witrynie) pod rozgwieżdżonym niebem. Jeszcze reperacja lampy na korytarzu i przed blokiem...

    Natomiast z radia Maryja popłynie informacja o J. P. II uszkodzonym w zamachu. Na koniec podziękowałem Matce Bożej, że była dzisiaj ze mną w przychodni z chorymi...po porannym zaproszeniu. 

                                                                                                                   APeeL