Motto: "Nasz dom jest tam, gdzie jest Bóg"...
Wczoraj, podczas uroczystego otwarcia przekopu Mierzei Wiślanej arcybiskup Sławoj Leszek Głódź (wiek: dwie kosy) - zaproszony jako "specjalny gość" ("sołtys") - wygłupił się podczas błogosławieństwa tej inwestycji! Złapał za mikrofon i zażartował, "że kropidła nie ma, bo Pan Bóg z nieba już pokropił"...ku uciesze zebranych.
Zobacz, co wyprawiają namaszczone sługi służące Bogu i Mamonie (odznaczony trzema krzyżami świeckimi). Mści się za ograniczenia w jego dotychczasowej "władzy duchowej". Trudno jest z godnością odejść, dać miejsce następcy...dziadki siedzą głaskane przez "różowych", pewni swojej "wielkości".
Tak uczynił wielki człowiek Janusz Rewiński...jaki satyryk nie chciał grać w "Kiepskich", zaszył się na wsi jako rolnik. To zarazem zmarnowanie wielkiego talentu (przez Bezpiekę).
Pan dał łaskę odespania kilku nocy...żona zapomniała obudzić mnie na Mszę Św. wieczorną, ale uczynił to Anioł Stróż. Wówczas odbywa się to naturalnie i dokładnie na czas! Możesz wierzyć lub nie, bo to zależy od stosunku do świata nadprzyrodzonego (duchowego).
W kościele przywitała mnie piękna pieśń z prośbą do Boga, Pana Jezusa i Ducha Świętego o zlitowanie nade mną. Jakże jest to piękne wołanie ze słowami "Dobry Boże". Na ten czas kapłan wspomniał o Eucharystii, Sakramencie Życia...dodam od siebie, że dla duszy z promieniowaniem na nasze ciało fizyczne.
To moja łaska, a świadectwo dam w tej chwilce, bo cały czas do zjednania z Duchowym Ciałem Pana Jezusa trwały rozproszenia (rozmyślałem o "niebieskich migdałach"). Zawsze po zauważeniu tego dziwię się nieskończoności problemów podsuwanych przez demona. Muszę kiedyś opisać te "ważne sprawy"...odciągające od uczestnictwa w Bożym Misterium jakim jest Msza Św.!
Teraz, gdy to zapisuję napłynęły obrazy z pogrzebu Elżbiety II królowej angielskiej (chciało się napisać "anielskiej"), która po drugiej stronie życia już wie, że taki kult należy się tylko Bogu Samemu. A cóż ujrzałem w katedrze kościoła anglikańskiego, którego głową jest monarcha?
To celebracje ludzkie z udziałem także "kapłanek", a in persona Christi, tzn. w osobie Chrystusa kapłanem mogą być tylko mężczyźni. Nie ma tam liturgii! Nie ma tam Cudu Ostatniego! "Boże, Jezu, Duchu Święty zmiłujcie się!"
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kap%C5%82a%C5%84stwo_i_ordynacja_kobiet
Od Ołtarza Św. popłynie Słowo (Prz 3,27-35) z zaleceniami jak być "ludzkim": "Pan się brzydzi przewrotnym, a z wiernymi obcuje przyjaźnie (...) błogosławi mieszkanie uczciwych". Tak było przed przybyciem Pana Jezusa, bo Bóg Ojciec bardziej kocha synów i córki marnotrawne i to wszelkiej maści.
Psalmista wymienił (w Ps 15,1-5) tych, którzy zamieszkają na Górze Świętej, a są to: postępujący nienagannie, działający sprawiedliwie, mówiący prawdę, nie krzywdzący bliźniego, dotrzymujący przysięgi, itd.!
Natomiast Pan Jezus (w Ewangelii: Łk 8,16-18) wskazał na mających łaskę, którzy nie dają świadectw wiary. Mogą mieć ją odebraną lub "dodaną" z próbami w drodze do świętości. Dlatego "nie ma nic zakrytego". Spotkałem kiedyś mającego łaskę podobną do mojej, który nawet nie pomyślał o tym, aby ją rozgłosić...dla poszukujących.
Dopiero na początku Konsekracji padłem na kolana z wołaniem o mojej niegodności przed zjednaniem z Bogiem Życia Wiecznego..."nie byłem, nie jestem i nigdy nie będę godny" z powtarzaniem tego trzy razy. Jak wypowiedzieć mój stan przed przyjęciem Sakramentu Życia? "U drzwi Twoich stoję Panie, czekam na Twe zmiłowanie"...
Po Komunii Św. padłem w ławkę pod obrazem Trójcy Świętej, gdzie zostałem zalany zapachem lilii...stały tam wazony po ślubie. Całkowicie odmieniony dziękowałem za bezmiar łask, bo ludzie nie widzą nawet łaski posiadaniu chleba, ubrania i dachu nad głową.
Większość nie chce przy tym największej jaką jest wiara katolicka...jedynie prawdziwa. Nic nie da dyskusja z ludźmi cielesnymi (ziemianami), którzy nie wiedzą, że jest to Królestwo Boże już tutaj (w nas). Co z tego pojmie siostra lub brat bez łaski wiary?
APeeL