Dzisiaj miałem dzień ciężkiej pracy na Poletku Pana Boga. Dokonałem opracowania i edytowania dziewięciu zaległych zapisów dziennika. Zważ, że zostało mi jeszcze 3400 dni i chyba nie zdążę zakończyć mojego dzieła przed śmiercią...tym bardziej, że mam już dodane 15 lat życia, które właśnie minęły.
Nie chcę być tutaj...tak jak pisał św. Paweł, ale nikt nie może prawidłowo opracować starych zapisów, bo są to przeżycia mistyczne zmieszane z pracą lekarza i moim grzesznym życiem. Wiedz zarazem, że tacy jak ja są atakowani...w tym przez Szatana, który wielokrotnie chciał mnie zabić, bo wiedział, że będę ujawniał tajemnice jego działania.
Piszę to, a właśnie na blogu prof. Jana Hartmana (www.polityka.pl) Luap 27 WRZEŚNIA 2022 16:14 pyta: „Dlaczego najwięksi ludobójcy wszech czasów: Lenin, Stalin, Mussolini, Hitler, Mao, Li i inni tak samo krytykowali religie jak wy, ludzie moim zdaniem bezmyślni? Czekam na rzeczowe wyjaśnienie od kilku lat!" Odpowiedziałem mu...
"Sprawa jest bardzo prosta, ale nie wiem jaka jest twoja duchowość. W wierze objawionej (katolickiej) jest to bój w świecie nadprzyrodzonym: Królestwa Bożego z Królestwem Ciemności, którego Księciem jest Mefistofeles (Kłamca i Niszczyciel).
Odpowiednikiem tej wojny duchowej (agonistyki) jest podział ludzkości z wybrańcami, których wymieniłeś oraz wezwanymi i powołanymi przez Boga. Z faktu, że głowiłeś się nad tym wynika, że sprawy duchowe chcesz wyjaśnić swoim rozumem.
Musisz przy tym zauważyć, że nie są atakowane religie wymyślone, ale jedynie prawdziwa wiara katolicka (czyli „opium dla ludu”). Wielu nieświadomych tego śmiertelnego boju (o dusze ludzkie) ma wskazywane przez Szatana wyczyny namaszczonych sług (Inkwizycja, pedofilia, itd.). Chodzi o to, aby tę wiarę skasować.
Bolszewicy chcieli wprowadzić swoją…w bożków od Lenina do Putina (on sam nie wie o tym, że został omamiony przed śmiercią: władzą nad podzielonym światem). Nic już nas nie uratuje, bo tak jak ci, których wymieniłeś jest opętany. To, co się dzieje to dopiero przygrywka. Ostrzegam, bo jedynie Bóg może nas ocalić, ale większość bluźni i wierzy w moc ludzką.
Niedawno pisałem na blogu Pana Profesora, że kacapów czeka Afganistan, ale wszystko zakończy się wielkim Bum! To sprawdziło się w krótkim czasie. Czeka nas zapowiadana Apokalipsa"…
Dzisiaj wyjątkowo wyszedłem na Mszę Św. wieczorną z odczytaną właśnie intencją, ponieważ żona wskazała, że w Ewangelii: Łk 9,57-62 była mowa o pragnących iść za Jezusem...
- po pogrzebaniu ojca ziemskiego, na co otrzymał odpowiedź Jezusa: "Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże!"
- po pożegnaniu się z bliskimi! Na to otrzymał reprymendę: "Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego".
Znam to z moich rozmów o wierze, śmierci, Bogu i Ojczyźnie Niebieskiej...każdy wówczas gdzieś się spieszy, ma bardzo ważne sprawy, właśnie czeka kuzyn...podchodzą obcy i się witają, przerwie rozmowę telefon. Zważ, że mam napierać w porę i nie w porę, bo "czas ucieka, wieczność czeka", ale ludzie chcą żyć długo na tym łez padole.
W drodze odmawiałem moją modlitwę, a dzisiaj Hiob mówił trudnym językiem o mocy i mądrości Boga Ojca (Hi 9,1-12.14-16). Nie wiem ile czasu minęło, ale ja wiem to samo i to nie z książek. Obaj widzimy Stwórce Wszechrzeczy
"On słońcu zabroni świecić, na gwiazdy pieczęć nałoży".
Przede wszystkim nic nie wiemy o słońcu (jak działa), a badanie kosmosu jest dla mnie głupotą, wyrzucaniem pieniędzy, bo zamiast czynić sobie ziemię poddaną realizuje się mrzonki typu "gwiezdnych wojen".
"On czyni cuda niezbadane, nikt nie zliczy Jego dziwów".
"Czy człowiek jest prawy przed Bogiem?"
"W mgnieniu oka On przesunie góry i zniesie je w swoim gniewie, On ziemię poruszy w posadach: i poczną trzeszczeć jej słupy".
"Nie widzę Go, chociaż przechodzi: mija, a dostrzec nie mogę (...) Proszę Go, by się odezwał, a nie mam pewności, że słucha".
Z ostatnim stwierdzeniem nie zgadzam się, bo Bóg Ojciec jest przy każdym z nas, a nawet w nas (dusze są Jego cząstkami), każda nasza myśl jest odbierana jako język uniwersalny.
Po Eucharystii serce zalało pragnienie modlitwy. Wracałem do domu powłócząc nogami z wołaniem w intencji tego dnia. W domu w ręku znajdzie się dwumiesięcznik "Misje dzisiaj"...
APeeL
Aktualnie przepisane...
03.01.1991(c) Krzyk do Pana Jezusa...
Na poczekalni w przychodni i to przed moim gabinetem było pełno "smutasów", "smętków", "narzekalskich" i "najbardziej chorych" nie znoszących czekania. Od tych ludzi płynęła tak zła energia, że trzęsły mi się ręce, a serce ściskał ból podobny do wieńcowego.
Na szczycie rozdrażnienia drzwi otworzył energicznie "czuj-czuwaj" lub "czajkowy"...od czajenia się. Ma sprawę, ale musi wykonać zadanie za które dostaje judaszowy grosz.
- Proszę tak nie wpadać, przecież mogę całować się z pacjentką!
Trafiła się też babcia skarżąca się na ciszę i samotność...
- Proszę przychodzić do mnie częściej, najlepiej o tej porze!
Tłumaczę jej, że swoją samotność powinna przekazywać Matce Bożej, bo ja często proszę o chwilkę ciszy!
Około 10.00 napięcie "puściło" w jednej sekundzie. Moje serce zostało otwarte i napełnione Pokojem Bożym. Po latach będę wiedział, że jest to działanie Ducha Świętego. Wszystkich przyjąłem kończąc pracę o 16.30. Zmęczenie sprawiło nawet słodycz..
Nie zdążyłem się przebrać przed dyżurem w pogotowiu, a bezbożny kolega uderzył we mnie fanatyzmem i inkwizycją.
- Tak, jestem fanatykiem Jezusa i teraz mogę oddać za Niego życie!
Dalej męczył krytyką naszego Kościoła Świętego i wiary z powodu której dzieli się ludzi, a to sprawia wojny! Powtarzałem mu to samo jeszcze dwa razy. Zamilkł!
Nagłe serce zalała wielka tęsknota za Panem Jezusem: "Jezu mój, najmilszy sercu Panie, Ty wołasz każdego po imieniu - kto Ci odpowiada? Jezu! Krzyknij głośniej!"
- Niech spadnie słońce i zgaśnie niebo.
- Niech pęknie kamień i rozstąpi się ziemia.
- Niech rzeka stanie w miejscu.
"Ciebie Jezu chwali wszystko oprócz ludzi za których oddałeś swoje Święte Życie! Me serce krzyczy, gdy to widzę - co Ty czujesz? Jezu mój! Gwiazdo mojego serca! Przyjacielu Złoty i Nieskończona Światłości". To wylało się ze zbolałego serca w kilka minut, a łzy zalały oczy...u mnie jest to znak Prawdy!
W kurnej chacie badam babcię, a Matka Boża z obrazu patrzy mi prosto w serce - nie do wiary! Czy można na normalnym obrazie namalować śmiejące się do mojego serca oczy? Siostra Faustyna pisała o zjawisku "ożywiania obrazów".
Zaczynam moją modlitwę za kapłanów, ale demon straszliwie przeszkadzał. Nie dziw się, bo moce ciemności szkodzą w naszej rzeczywistości, a Bóg pomagać, ale trzeba to zauważyć.
"Jezu! Zmaż ich winy za wszystkie dobra duchowe, które czynią i uczynili. Przyjmij ich Jezu". Nagle poczułem obecność Zbawiciela, a czas jakby zatrzymał się. Trudno to określić, bo w wieczności nie istnieje...
Na ponownym wyjeździe wróciłem do mojego wołania, a bardzo lubię modlić się w karetce. Pod szpitalem chwyciłem twarz w dłonie i tak trwałem oczekując na przyjęcie pacjenta.
Z natchnienia dodałem litanię do Pana Jezusa, gdzie są słowa o czystości, niewinności, pokorze, cichości, milczeniu, cierpliwości i uniżeniu. To Świętość Świętości! Popłakałam się...
APeeL