Motto: "Ludu Mój, ludu cóżem ci uczynił"?
Coraz trudniej wstaje się na spotkania z Panem Jezusem...dobrze, że mam samochód z prawem jazdy (z domu do kościoła...1.5 km). Kiedyś pacjent w moim wieku prosił o przedłużenie takiego. Wydał mu miłosierny kolega z sąsiedniej wioski...wkrótce kierowca zmarł i tajemnicę zabrał do grobu.
Na Mszy św. stałem pusty, a Szatan podsunął mi 10 ważnych spraw...dotarły tylko lamentacje Hioba obdarowanego i pobłogosławionego przez Boga, który został poddany próbie wiary!
"Niech przepadnie dzień mego urodzenia (...) Dlaczego nie umarłem po wyjściu z łona (...) Po cóż (...) piersi podały mi pokarm?" Chciałby umrzeć, ale nie na ma tak dobrze. Natomiast uczniów przegoniono z pewnego miasteczka samarytańskiego (Ewangelia: Łk 9,51-56). Jezus zabronił im przekleństwa, aby "ogień spadł z nieba i zniszczył ich".
Przypomniał się mój komentarz na blogu Jana Hartmana, gdzie 16 września 2022 jeden z komentatorów (prospektor) napisał, że Eucharystia to "duchowy kanibalizm" i jako inkwizytor rozkazał: "wynocha z przestrzeni publicznej"...
Eucharystia zwinęła się na pół i ćwierć (jak naleśnik), a to oznaczało wzmocnienie w walce duchowej (agonistyce). Nagła ekstaza sprawiła ból rozłąki ze Zbawicielem z pragnieniem ciszy i śmierci ciała czyli powrotu do Królestwa Bożego. Zapaliłem lampkę pod moim krzyżem zadziwiony pięknem kwiatów, którym sprzyjały deszcze i chłód.
Natchnie skierowało mnie na blok prof. Jana Hartmana (www: polityka.pl), gdzie wczoraj dał wpis: "Meloni to czerwony Jędraszewski". Nie wiedziałem o co chodzi, ale zauważyłem zdanie o losie kobiet w islamie. Dałem tam poniższy komentarz...
Przed czytaniem "wydalin zmysłowych" (to język Pana Profesora) byłem pewien, że Szatan sprawi napad...na jedynie prawdziwą wiarę katolicką. Zobaczymy...
1. Już w pierwszym zdaniu było porównanie bicia kobiet przez fanatyków religijnych w Iranie z prowokacją dziewuszki aresztowanej przez naszą ogłupioną i zastraszoną "przez religijne pranie mózgów policja".
Ciekawa kto im zlecił brutalność w interwencji (ustawka)!
2. W mojej religii trwa "logika religijnej przemocy z pychy".
Ja widzę, że hybris reprezentuje sam Pan Profesor, człowiek wykształcony, a nie małżeństwo antyklerykałów Wielgusów .
3. Katolicka kasta kapłańska przypisuje sobie prawo do przemawiania w imieniu bóstw...
Pan profesor nie wie, że istnieje tylko Bóg Objawiony, a jego imię brzmi; "Ja Jestem". Na równi z naszym Bogiem Ojcem stawia się jakieś bóstwa. Dla Pana Profesora takim jest "głupstwo dla Boga" czyli nasz rozum.
4. W mojej wierze trwa "pycha i ciemnota", bo te są "niezależnie od przebrania".
Coś strasznego. To płynie wprost od największego intelektualisty (Mefistofelesa, upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji).
Natomiast w polityce Panu Profesorowi nie podobają się demokratyczne wybory we Włoszech. Giorgia Meloni to "wiecowa krzykaczka o faszystowskim rodowodzie", która stanowi "ogromne zagrożenie nie tyle i nie tylko dla samych Włoch, lecz dla całej Unii Europejskiej".
Profesor popiera też karcenie nas za to, że chcemy mieć wolną ojczyznę i rządzić się sami, bowiem powinien panować "nowy związek bratni". Kaczyński to człowiek o mentalności Duce, który traktuje UE jak hołota szabrująca sklep, a to może załamać Związek Niemiecki Republik Europejskich. "Retoryka PiS opiera się na chamskiej pysze i ksenofobicznym nacjonalizmie podlanym bigoterią". Żaden człowiek nie napisze takich słów bez pomocy Belzebuba. Dalej...
Kraje pełne demokracji zapytają: dlaczego mają finansować Polaków, którzy wybierają sobie rządy prostaków i gangsterów? Gdyby moja ojczyzna "jutro zniknęła, to mało kto by to zauważył".
Ciekawe jak wyglądałby nasz kraj pod rządami prof. Jana Hartmana? Już dawno mielibyśmy w kościołach kawiarnie i miejsca spotkań "Wolnego Słowa" kolorowymi i czerwonym przebierańcami. Od ołtarza przemawiałby "pastor" Robert Biedroń, posłanka Wielgus - z diabelskiej łaski - dalej siałaby nienawiść do wiary katolickiej, która przeniosłaby się do podziemia. Węszyliby po wszystkich piwnicach.
Sprawa rosyjskich agentów będzie ujawniona (listy mają Amerykanie)...co wówczas z idolami chwalonymi przez Pana Profesora? Na końcu wyszło, że w Polsce ideologia Kościoła stanowiła część doktryny państwowej, a sam Kościół faktycznie współrządził państwem, tworząc wraz z nim system religijno-świeckiej dwuwładzy.
Chciałem zaprotestować przeciwko traktowaniu mojej łaski wiary jako ideologii, której przykładem jest Pan Profesor, "adwokat diabła". W końcu wyszło, że "spółkujący inaczej" są gnębieni u nas podobnie do kobiet w Iranie.
Jako były "alkoholik" stwierdzam, że Pan Profesor pisze wszystko w stanie daleko posuniętej trzeźwości (większa odpowiedzialność).
- Czy Pan był wówczas trzeźwy?...zapyta na rozprawie sędzia.
- Tak!
- Czy Pan jest chory "zmysłowo"?
- Nie!
- Dlaczego Pan pisze tak jak pisze?
- Tak mi się pisze, jeden lekarz stwierdza opętanie intelektualne, ale to była teleporada (w Izbie Lekarskiej określają to badaniem "bez zainteresowanego")!
- Sędzia Igor Zygmunt Tuleya ogłasza wyrok: oskarżony jest niewinny, ponieważ nie wie, co pisze...
Natychmiast poznałem intencję tego dnia i wyszedłem odmówić moją godzinną modlitwę...
APeeL
Aktualnie przepisano...
08.01.1991(w) ZA ŁAZARZY...
Budzę się z ciężką głową...za dużo wypiłem ("kieliszeczek" na prośbę żony). Z trudem się żegnam. "Jezu przekazuje Ci moje pragnienie i wyrzeczenie...w intencji żony, która czekała na mnie w oknie".
Praca drażni, napływają pacjenci i tak będzie do 15.00! Odpowiadam wewnętrznej informacji, że nie dam rady - bardzo źle się czuję. Chwilkami nudzi i kręci się w głowie. Niespełnienie seksualne, a dodatkowo demon przysłał obnażające się pacjentki: młoda podciągnęła tylko stanik ("patrzyły" na mnie dwa sutki), dobrze zbudowana wdowa wprawnie wszystko zrzuciła!
Prawie padałem, a dodatkowo wysłano mnie ("chłopiec na posyłki") na pilny wyjazd pogotowiem. Napływają dary: miód "od pszczół", jajka "od kur", czekoladki, kawa, także "parę" dolarów (1 dolar = 10000 zł!).
Ostatniemu pacjentowi oddałem wszystko oprócz pieniędzy (zima, a on chodzi w płaszczu ortalionowym, który dałem mu przed dwoma laty). Zawsze podśmiewał się, a teraz powiedział: "dziękuję panu"! To było najprzyjemniejsze. Dziwne, ale po jego wyjściu trafiła się jeszcze większa torba, bo "ciepło i kury dobrze się niosą!"
Na wizycie kończącej przyjęcia trafiłem do opuszczonego pijaczyny z powtórnie złamaną nogą. To prawdziwa ludzka buda, zimna ze świeczką w kubku z piaskiem (brak światła). Na ścianach były tam piękne obrazy z przebiegu Życia Jezusa!
Kręcę się po podłodze, która miejscami się rusza, a pacjent ostrzegł mnie przed wpadnięciem do piwnicy. Sam siebie pytam: co mam robić? Wręczyłem mu posiadane pieniądze (parę dolarów), kanapki wzięte na dyżur, pakę jajek, grzybki i herbaty.
Wracałem samochodem drogą przez las, a z Mszy św. radiowej padną słowa czytań...
Św. Jana (1 J 4,7-10): Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga".
Psalmista wołał (Ps 72,1-4.7-8), gdzie pada prośba o sprawiedliwego króla, który "Otoczy opieką uciśnionych z ludu, będzie ratował dzieci biedaków".
Jezus przekazał (Łk 4,18-19) "Pan posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę (...)", a w samej Ewangelii (Mk 6,34-44) Zbawiciel rozmnoży cudownie chleb i ryby!
Teraz trwa pośpiech, bo od 15.00 mam dyżur w pogotowiu. Pacjentowi, którego zabrałem wykonaliśmy rtg...faktycznie miał ponowne złamanie. Odwieźliśmy go do domu ze skierowaniem następnego dnia do Oddziału Ortopedycznego (transport)...dodatkowo załatwiłem s. PCK. Czy wiesz - jak wielką radością jest dawanie? To jest działanie łaski wiary.
Kolega zajadał kolację, a do mnie napłynęło, że: "nakarmię cię dzisiaj!" Po pewnym czasie wyjeżdżamy do osłabionego alkoholem hodowcy jabłek. Wnieśliśmy biedaczka do willi. W sieni stał kubeł pięknych, czerwonych jabłek! Biorę bez skrupułów dwa - wprost do mojej lekarskiej kieszeni, bo wiem, że jest to dar od Pana Jezusa!
Migawka w telewizji - młode małżeństwo przekazuje wielką sumę dolarów na dzieci w CZD. Prawie popłakałem się. Wrócił biedaczyna z wizyty. Dzień kończy daleki wyjazd z modlitwą przebłagalną - kocham takie chwile. Właśnie, w ciemnym lesie mijamy krzyż...jakże prosi się tam światełko (mała lampka)...
APeeL