Nie wiedziałem, że to będzie tak piękny dzień, bo rano była ciężka mgła, a później zrobiła się wiosna. Na Mszy Św. o 6.30 zauważyłem, co podsuwał mój demoniczny doradca (Mefistofeles):
- Domenę, aktualizację Joomla, bo czekam na odezwanie się speca
- blog prof. Jana Hartmana "prawiącego farmazony" (farmazon to mason)
- dusze zmarłych z rodziny, w tym cioci, która na studiach zastępowała mi rodzinę
- kolegę Konstantego Radziwiłła, teologa świeckiego i psychiatrę jasnowidza...
- odwiedzenie grobów rodziny i sprzątanie pod krzyżem Pana Jezusa
- może podejść do spowiedzi, ale nie mam takiej potrzeby?
Sam zobacz, musisz tylko zajrzeć do swojej głowy, a zdziwisz się. W tym kuszeniu chodziło o przeoczenie Słowa. Wczoraj Apostoł Paweł apelował: "Mężowie miłujcie żony", a dzisiaj dodał do tego szacunek rodziców..."Czcij ojca twego i matkę".
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Łk 13,22-30) mówił o tym, co wiem, że wielu będzie chciało wejść do Królestwa Bożego przez "ciasne drzwi", ale nie zdołają. Jest to pokazane na przeszkodach w wejściu do obcego kraju ("raju" dla imigrantów), ważnych instytucji, a nawet do naszych domów. Przecież pytamy: kto tam? Uwierz, że mamy Ojczyznę Prawdziwą i w to, że po śmierci ze zgnilizny wylatuje dusza (piękny lub brzydki motyl).
Po przyjęciu Komunii Św. czyli Duchowego Ciała Pana Jezusa pod postacią chleba...odeszły wszystkie kuszące rozmyślania, a z serca wyrwało się wołanie: "Panie! Jak u Ciebie jest dobrze! Boże mój!"
To zarazem świadczy o działaniu złego ducha, który ucieka w panice po zjednaniu mojej duszy z Panem Jezusem Eucharystycznym. Pragnie się krzyczeć. "Tatusiu! Dziękuję Ci za takie urządzenie świata duchowego".
Na ten czas wzrok zatrzymał ("patrzył") Pan Jezus Miłosierny! Nagle stała się błoga cisza w sercu i duszy, a nawet w świątyni. W tym czasie Święty Chleb przewijał się do przodu...tak jak lubię, bo to oznacza dobry dzień.
Nagle "ujrzałem" duchowe drzewo genealogiczne, nie wiem jak daleko sięga, ale ten dzień mam ofiarować w intencji dusz z rodziny cierpiących w Czyśćcu! Ci, którzy trafili do Królestwa Bożego nie wymagają wsparcia, a ofiarom Czeluści nic już nie pomoże.
Zły nie rezygnował z przeszkadzania...nie lubię po Mszy Św. trafiać do "Biedronki", ale wiele ciężkich produktów trzeba przywieźć. Później pisałem do siostry o ostatecznie rozliczenie spadku po rodzicach.
Podjechałem pod mój krzyż i wysprzątałem (grabienie liści, podparcie kwiatów z zapaleniem lampki). Radość sprawił piękny wygląd tego uświęconego miejsca. W tym czasie zapomina się o Zbawicielu. Wszyscy zajmują się grobami śmiertelników, stawiają żywe kwiaty i lampki, a zapomina się o krzyżach Zbawiciela.
Później pojechaliśmy na groby bliskich (cmentarz parafialny). W drodze cieszyły piosenki religijne płynące z płyty, słoneczna pogoda, pasące się na łące krowy i konie ze źrebakiem! Tam, poza grobami, jakby w polu (prawdopodobnie poświęcono teren poszerzający cmentarz)...stał krzyż z wielką figurą Pana Jezusa (podobny do "mojego").
Zważ na symbol, bo Pan Jezu wprost mówi, że jest Panem żyjących, a nie zmarłych. Krzyż kojarzy się ze śmiercią, a Szatan wie, że jest odwrotnie i podsuwa kult trupów w pięknych grobach pobielanych.
Duszy potrzebna jest modlitwa, uświęcanie naszych cierpień, Msze Św. a tu pucowanie grobów, lampki i żywe kwiaty. W tym czasie pod krzyżami leżą sztuczne i to wieloletnie.
Po powrocie postanowiłem być na ponownej Mszy Św. wieczornej, ale na zakończenie nabożeństwa różańcowego była Komunia Święta. To dodatkowe wzmocnienie dla łaknących powrotu do Ojczyzny Prawdziwej. Poprosiłem o wsparcie duszy z mojej rodziny...najdłużej przebywającej w Czyśćcu. Jutro odmówię w tej intencji całą moją modlitwę...
APeeL