Na roratach dzieci losują i zabierają poświęconą figurkę Niepokalanej do swojego domu. Napłynęło pragnienie, aby Matka Pana Jezusa trafiła do naszego mieszkania, ale żona powiedziała, że „na półce mam już swoją”. Ludzie nie myślą duchowo. Przecież jest różnica pomiędzy posiadaną figurką, a autentycznym zaproszeniem Świętej Bożej Rodzicielki.

    Zobacz co się stanie i to dzięki „decyzji chwilki”. Zbudzono o 6.10, ale zachwiałem się po wstaniu, ponieważ spałem krótko (od 2.30). W błyskach napływa: „pośpię, nie można zerwać się...ot tak i biec do Boga”, ale także: „obudzono mnie na ten czas i trzeba podziękować, bo udało się wszystko napisać i wydrukować”!

   Zerwałem się:...”gromnica, jazda samochodem”! To powinno przedstawić się na rycinie, ale nie potrafię. Z zapaloną gromnicą usiadłem przed oświetlonym Panem Jezusem na krzyżu. Nie wiem, co mogłoby mnie ożywić...może obejście z innymi naszej świątyni?

    Po Komunii św. „spojrzała” Matka Boża z Dzieciątkiem z malowidła ściennego. Po chwilce okaże się, że kapłan losował przychodzących z gromnicami...Niepokalana przybędzie w nasze progi! Zrobiono nam zdjęcie i popłynęliśmy w świat.

  Dzień nawiedzin naszego domu nie jest przypadkowy, bo Matka przybyła do mnie na szczycie udręki i powiedziała ”Jestem z tobą”.  Ja wiem o tym, bo dwie doby pisałem obronę, a to zarazem świadectwo wiary. Sam nie ułożyłbym tego. Po wysłaniu materiałów wrócił pokój serca.

   Z figurką podjechałem pod krzyż Pana Jezusa, aby sprawdzić czy płonie lampka: „Oto Matka twoja, oto syn Twój”.

    Żona modliła się i śpiewała cały dzień, a mnie wystarczyła obecność Niepokalanej i wejście Pani do mojego pokoju o godzinie 5.00. Napłynęły sekundowe błyski łączności dzieciątka i Świętej Bożej Rodzicielki.

   Natchnienie sprawiło, abym odmówił koronkę do miłosierdzia w intencji moich krzywdzicieli. To pokuta po ostatniej spowiedzi z celem pokonania niechęci do nich...                                    APEL