Przestraszony snem leżałem w środku nocy (dyżur w pogotowiu). Łatwo jest radzić innym, aby się nie bali, a tu tylko sen. Przypomniałem sobie, że jest to część lęku pacjentki z którą rozmawiałem.

    Zapaliłem lampkę i w otworzonej Ewangelii...trafiłem na obrazek małego Jezusa ze św. Józefem w stolarni. Narzędzia ...takie same jak u mojego ojca stolarza! Jakaś wielka łączność z Jezusem - jako mały chłopiec wychowywałem się wśród takich narzędzi. "Jezu mój...Jezu jak to wszystko pięknie ułożone.

    Teraz czytam, że...

1. wiara to pełna ufność i oddanie się Jezusowi i Bogu

2. trzeba iść drogą wiary, prostą - za kapłanami, nic nie zgłębiać i nie kombinować...być jak dzieciątko!

3. nie zajmować miejsca Jezusa!

4. Pokój Boży to początek wszelkich darów, bo wszelkie podniecenie to działanie szatana!

    Rano sekundowym drgnięciu w sercu zacząłem odmawiać modlitwę przebłagalną: "za wszystkich na wózkach inwalidzkich". Chwyciłem twarz w dłonie i miałem jedno marzenie, aby nikt w tym czasie nie wszedł do pokoju lekarza dyżurnego. Tak się stało, a 10-minutowa modlitwa sprawiał moc.

    Cały świat zasypany wielkim śniegiem...spokój także w przychodni, ale nagle spadło na mnie przyjmowanie chorych dzieciątek (zabrakło pediatry). Napływało rozdrażnienie z równoczesnym pocieszeniem, aby to zaakceptować. Trzeba tę dodatkową pracę przyjąć z radością w sercu.

    Po małym buncie poszedłem za dobrym natchnieniem...badam więc dzieciątka! Nawet chudziutkiej 10-ce szpetnie obsypanej ospą wietrzną mówiłem o Niebie i potrzebie zostania świętą. Zaleciłem, aby czytała Pismo Święte podczas zwolnienia z zajęć szkolnych.

- Proszę nie rozpaczać, śmierć męża przyjąć, modlić się w smutkach. Pani mąż już wszystko wie i nigdy nie chciałby tutaj wrócić...teraz czeka na spotkanie z panią.  W tym czasie córka próbowała energicznie wyprowadzić ją z gabinetu. Ja widzę, że trafiam wprost do jej serca. Właśnie mówi, że przedtem chodziła do kościoła.

   W domu okazało się, że żona kupiła piękny srebrny medalion z Janem Pawłem II i Matką Boską Częstochowską. "Matko! Jak Ty potrafisz obdarować! Przez godzinę krążyłem z facetem, któremu zepsuł się samochód - pomoc udała się. W takim momencie widzisz jak dużo jest obojętności w ludziach, którzy mogą pomóc!

                                                                                                         APeeL