Apostoła Andrzeja

    Zaczynam zapis tego świadectwa, a w TVN24 najważniejszą wiadomością jest sprawa zawieszenia w pracy sędziego Igora Tulei. Temu "resortowemu dziecku" klaskały aktywistki, a kolega pokazał jego relikwię (łańcuch sędziowski z literami I.G.). Natomiast starsza pani - ze łzami w oczach - wręczyła mu piękne kwiaty z życzeniem "stu lat życia i jednego dnia dłużej".

    Nigdy nie wspomniano, że ten "niezawisły sędzia" dobrze się zasłużył, ponieważ uniewinnił dr. G. z kliniki kardiochirurgicznej szpitala MSWiA. Pan doktor zostawił w lewej komorze operowanego na serce Floriana M....gazik! Najgorsze było to, że zawiadomiony o tym - nie był skory do powtórzenia operacji ("uciekł z miejsca przestępstwa")...uczynił to dopiero następnego dnia, ale pacjent zmarł.

   Nawet w Naczelnej Izbie Lekarskiej prezes prof. Andrzej Matyja potwierdził, że dr. G. był niewinny, a to, co go spotkało to szykany. Moja sprawa jest identyczna...zawieszenie wykonywania zawodu lekarza, bo ten sam prezes "lewą" rączką podpisał, że moja wiara to choroba psychiczna, a nigdy się nie widzieliśmy.

   Dziwne, ponieważ przed Mszą Św. w "Expressie Kaszubskim" dałem komentarz pod artykułem o podaniu do sądu posła Zbigniewa Kozaka (obrońcę krzyża)...przez lekarza, który zrównał z ziemią miejsce poświęcone.

    "Ja taki krzyż podniosłem (leżał na trasie E7)...tuż po nawróceniu (okolica Okrągłego Stołu). Dotychczas opiekuję się tym Najświętszym Znakiem na ziemi. Zwrócenie uwagi na powalającego sprawiło odwet "władzy" ludowej.

   W 2008 roku zastosowano sowiecką psychuszkę. Nikt nie stanął w mojej obronie. Kolega jest zdrowy psychicznie, a ja chory".

     Pojechałem na Mszę Św. o 7.15, gdzie zostałem zaskoczony dzisiejszym wspomnieniem Apostoła Andrzeja. Pan Jezus powołał go razem z bratem Piotrem (Ewangelia: Mt 4,18-22): "Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim". Tak też stało się ze mną przed 30-ma laty, gdy padłem na kolana i przeżegnałem się.

 

                                                                     Ukrzyżowany Apostoł Andrzej 

                                             Apostoł Paweł

                                                  Padre Jarek. Oficjalna strona ks. Jarosława

 

    Po Eucharystii, która przewijała się do przodu moje serce i duszę zalała słodycz i pokój. Nagle stajesz się innym człowiekiem. Musiałem głęboko oddychać, a ekstaza sprawiła pragnienie pozostania w kościele z dawaniem świadectwa wiary, ale wszystko gaszą, a ludzie szybko wychodzą.

    Poprosiłem św. Andrzeja, aby poprowadził mnie, ponieważ mam spotkać się z lekarką w mojej krzywdzie. "Przyjmij Jezu moje cierpienie, nie puszczaj mojej ręki, bądź ze mną".

    Pragnę, aby Światło Boże spłynęło na kolegów lekarzy, bo nie wiedzą, co czynią. Ponieważ straciłem pokój zapytałem Ducha Świętego...

- Co mam czynić?

- Nic!

    To była prosta i ostateczna rada, bo trwa Apokalipsa, pokazują piekło na ziemi (Ukrainę), gdzie mieszkasz w wieżowcu (16 piętro), a winda jest czynna tylko przez godzinę. Ogarnij cały świat użalających się nad sobą: gwiazd, pozostawianych przez kochanków, tracących pieniądze na giełdzie, bolejących nad chorym paluszkiem lub nie godzących się ze starością, "latających po lekarzach", tracących stanowiska, przegrywających mecz piłkarski...

    Każdy wie o co chodzi, bo przyjemne jest płakanie nad własnym losem. Przy tym nie widzi się posiadania: ręki i nogi, ciepła, świeżego chleba w piekarni, wody w kranie, dachu nad głową i czapki, itd.  Poczekam na natchnienie: czy spotkać się z lekarką, bo znowu będę musiał udowadniać, że mam łaskę wiary, co jest poniżające...

                                                                                                                  APeeL