Po wczorajszym "dniu orki" chciałem zapalić lampkę pod krzyżem Pana Jezusa, ale nie miałem. Na Mszy św. Apostoł Jan kontynuował przekaz wizji (Ap 5,1-10) w której ujrzał "Zasiadającego na tronie z księgę zapisaną wewnątrz i na odwrocie zapieczętowaną na siedem pieczęci".

    Psalmista wołał o wdzięczność Bogu Ojcu (Ps 149): "śpiewajcie Panu pieśń nową; głoście Jego chwałę w zgromadzeniu świętych. (..) Niech imię Jego czczą tańcem, niech grają Mu na bębnie i cytrze"...

    Natomiast Pan Jezus zapłakał nad Jerozolimą (Ewangelia: Łk 19,41-44), bo "przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd (..) nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia".

    Pod przychodnią pielęgniarka poprosiła o receptę na pampersy, jakaś chora biegła do mnie, a mająca skierowanie na trzy badania laboratoryjne poprosiła o osiem! Jeszcze poprawienie druku zwolnienia, bo źle odbity przez kalkę.

    Pomogłem choremu z kolką nerkową i skierowałem do szpitala, ale wrócił do mnie w pogotowiu. Musze wydać zlecenie na transport, zdobyłem druk, ale nie mogę otworzyć kasetki z pieczątką przychodni.

   To zły dzień z pragnieniem chwilki snu, ale zrywają na wyjazdy i tak będzie w nocy. Przy mojej słabości sanitariusz żartował, także z mojej łaski wiary.

- Proszę przekręcić pacjenta (do cewnikowania)...

- Ja sam niedługo się przekręcę...odpowiedział fajnie, ale pacjent umiera z powodu raka!

    Z radia karetki popłynie nauka rosyjskiego: "ty durak, durnaja gaława i zabywający o wsion". Teraz, gdy to przepisuję w TV Planete+ płynie relacja o majaczeniu alkoholowym i głodzie narkotykowym.

   Takie stany zdarzają się także w polipragmazji (stosowaniu wielu leków z ich złym łączeniem). Majaczenie w gorączce oraz u ludzi starych w psychozie...mogą napaść na swoich opiekunów. W przerwie wróciłem do domu, gdzie trafiłem na żonę reperującą moją wersalkę, a w tym dzwonił kolega proponujący dyżur w pogotowiu.

    Planowałem zapisać przeżycia na maszynie (specjalnie miałem małą w w szafce pogotowia), ale dyżurujący islamista mruczał, a po chwilce chrapał za ścianą. Z ambulatorium zabrałem pacjenta do szpitala, a samochód rodziny jechał za nami.

    Cały czas złość zalewała zespół na chorych, pomaganie, jeżdżenie do złego poczucia, różnych bólów i kolek.

- Przetniemy kable to nie będą wzywali!

- Jak nie będziesz kablował to z czego będziesz żył?

- Nie chciało się uczyć, a teraz mamy pretensje...

     Takie złe dni zdarzają się podczas zmiany frontu atmosferycznego...z niżu na wyż z wiatrem. Ja wówczas bardzo źle się czuję, mam bóle naczyniowe głowy i zawroty, a nawet ucisk w kl. piersiowej. Taka pogoda jest zabójcza dla chorych (nagłe zgony, zawały, udary, kolki), a także dla kierowców. Pobudzone są też zwierzęta (przelatują koty).

    Moje wieloletnie doświadczenie sprawia, że mimo złego poczucia jestem czujny, bo z dyżuru można trafić wprost do więzienia. Ogarnij wszystkie pechowe zdarzenia na świecie: nagła mgła niwecząca start samolotu, zacięcie się zamka, zgubienie dokumentów, wystrzał opony, zadławienie się landrynką, pomylenie leków, podobnych pacjentów, poślizg na równej powierzchni, zatrute jedzenie, nagłe kataklizmy, awarie. To cierpienie nie ma końca...

    Dlatego w każdym naszym działaniu (przed podjęciem decyzji) trzeba wołać do Boga Ojca o prowadzenie z odczytem Jego Woli. Pan Jezus wyraża to w jednym zdaniu: "robisz krok...przyjdź najpierw do Mnie"...

                                                                                                              APeeL