Prawie tradycyjnie kupuję kwiaty (w sezonie zimowym) - szczególnie, gdy wracam do domu po dyżurze. Przez wiele lat miałem swoją kwiaciarnię, ale w końcu stwierdziłem, że to dorobkiewicze (oszuści)...syn w USA.
Dla takich ludzi nie liczy się stały klient, w moim przypadku lekarz, który może być nagle potrzebny, bo nikt nie zna „dnia ani godziny". Podobnie jest z naszym życiem i z jego zakończeniem, a pani jest w wieku „dostojnym” (70 lat). Zapytała przekornie: „cóż wy macie? jaka jest wasza zapłata?”.
- Ja mam wielką łaskę...dar niesienia pomocy ludziom!
Nie wiem czy to do niej dotarło, ale dzisiaj, gdy to piszę (10.12.2014) podobna sytuacja spotkała mnie w kiosku, gdzie od lat biorę prasę. Niedawno wróciłem się, bo podałem 20 zł, a resztę otrzymałem z 10 zł. Pani nie uznała reklamacji, a dzisiaj „sprzedała” mi starą „Niedzielę”, którą rozdawano bezpłatnie w kościele.
Nawet stałego klienta się nie szanuje. Trudno. Nie będę u niej kupował: „Naszej Polski”, „Gazety polskiej”, „Gazety warszawskiej”, „Gościa niedzielnego”, „wSieci” oraz szmatłaców. Do tej pani to dotrze...tak jak docierają do tow. Putina sankcje, bo w „Moskwie powiało grozą”... APeeL