Na Mszy św. porannej o 6.30 zostałem zaatakowany przez Szatana. To nie jest widoczne zewnętrznie, ponieważ bój odbywa się w naszych myślach przy pewnej nieświadomości...nawet u mnie. Nim zorientuję się, że jest to działanie wroga duchowego...rozmyślam, złoszczę się na podsuwanych "wrogów", serce zalewa niepokój, który sprawia rozproszenie, a nawet zamęt.

    Nie można tego pokonać, bo Bestia wie wszystko o naszych sprawach i słabościach (ja jestem zdenerwowany złym podścieleniem protezy zębowej, nie mogę jeść i nie wiem, gdzie szukać pomocy). Przeciwnik Boga i naszych dusz ma nawet pozwolenie na próbowanie, szczególnie dążących do świętości. Ja znam ten bój, ale nim się zorientuję to rozmyślam o tym, a nawet "rozmawiam" z jakimś "wrogiem".

    Przeciętny człowiek nie ma pojęcia, że "jego myśli" są wlewane do mózgu (stacja przekaźnikowa), gdzie wywołują zamęt, rozdrażnienie i to szczególnie w kościele na Mszach św.! Nie ma świadectw wiary o tym boju, nawet kapłani nie zwracają na to uwagi. Szatan i inne złe duchy są wymieniane w modlitwie do Św. Michała Archanioła, ale prośby wypowiadane rutynowo nie mają mocy.

    Nie dasz rady obronić się, bo w ciele jesteśmy zbyt słabi! Zawołałem do s. Faustynki, aby podziękowała Panu Jezusowi za wszystko, a szczególnie za pokój, który otrzymuję w Eucharystii. Po zjednaniu ze Zbawicielem Bestia ucieka, gdzie "pieprz rośnie". Sam zobaczysz, bo to dziś opiszę.

    Dopiero z przebiegu dnia zrozumiesz jego rozwydrzenie. U mnie sprawiły to dyskusje z niewierną córką, która nas odwiedziła oraz źle podścielona proteza zębowa. Nie mogłem normalnie jeść, a nie wiem czy uzyskam dzisiaj pomoc (trzecia wizyta u protetyka).

    Takie sytuacje są okazją do napadów przez Przeciwnika Boga. Zauważ to na sobie. Z tego powodu nie uczestniczyłem w Mszy św.! Teraz wyobraź sobie, że przyjdzie tutaj wróg wiary i kościoła...jak posłanka protestująca w "słusznej sprawie".

    W tym czasie płynęły słowa mojego ulubionego proroka Izajasza (Iz 58, 1-9)...od Boga Ojca do narodu wybranego, ale są aktualne i biorę je do siebie.

    "Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią. (...) Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia"? Na nic udawana pokora i wór "z popiołem za posłanie"! Właśnie w ławce na Drodze Krzyżowej zostawiłem krzyżyk wykonany w Ziemi Świętej. To był znak, bo gadałem jak najęty i dyskutowałem na granicy kłótni.

    Przenieś to na mających wzajemne pretensje: w małżeństwach, rodzinach, społecznościach oraz między państwami i mocarstwami. Film "Kargul i Pawlak" ukazywał ten problem...

                                                                     Rękawice pokserskie

                                                                                Foto; Creativa Images /Shutterstock

     Po Eucharystii musiałem głęboko oddychać ze wzdychaniem. To ewidentny znak działanie duszy zjednanej z Panem Jezusem na nasze ciało fizyczne, które często wówczas słabnie (musisz zamknąć oczy i pragniesz ukojenia w śnie).

    Nagle wszyscy do których miałem pretensje stali się bliskim. Wielu z nich podobnie do mnie grzeszy z płaczem, bo jesteśmy ułomnymi duchowo, co jest pokazane na różnych przypadłościach cielesnych. Poprosiłem s. Faustynkę, aby podziękowała Panu Jezusowi za otrzymany pokój.

     Natomiast w sprawie protezy zawołałem o pomoc do św. Józefa. Zerwałem się ok. 10.30 z natchnieniem, aby po raz trzeci pojechać do protetyka. Pracował dzisiaj i pomógł. Na spacerze odmówiłem moją modlitwę w intencji tego dnia. Dodatkowo zauważyłem, że mam całkowicie zmienioną stronę internetową (zgodną z zaleceniami). Zważ, że napisałem do prowadzącego serwis wczoraj. To było wielkie pocieszenie od Boga Ojca...

                                                                                                                                                                          APeeL