Po godzinie snu zerwałem się na Mszę świętą o 6:30, a w kościele przywitała mnie pieśń siostry: "Wstanę i pójdę do Ojca"! Bestia nie znosi moich spotkań z Panem Jezusem, a dodatkowo wiedział jaki będzie przebieg tego dnia! Musisz zrozumieć, że Pan Bóg i Szatan znają nasz los oraz różne próby. One zakryte są tylko przed nami...na czas tego zesłania.

    Niewyspany, ale uradowany ujrzałem prowadzenie przez Deus Abba! Nie miałbym radości, gdybym pozostał w domu. Jest to wynik oddania Bogu mojej wolnej woli...każdy powinien dążyć do tego! Trzeba to działanie zauważyć, a jest oczywiste, że wówczas spotkają nas wyrafinowane przeszkody od Bestii.

    Od Ołtarza św. popłynie słowo...o wielkim miłosierdzi Boga Ojca (Mi 7,14-15.18-20), który oddala nasze nieprawości i występki. "Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie".

   Psalmista wypowie (Ps 103, 1-4.9-12): "Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia (...) On odpuszcza wszystkie twoje winy (...) Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca".

    Natomiast Pan Jezus przekaże przypowieść (Ewangelia: Łk 15,1-3.11-32) o synu marnotrawnym, który wyjechał i roztrwonił majątek. Po powrocie powiedział: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem (...). Został przyjęty z miłością miłosierną, bo był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się. Eucharystia sprawiła pokój w sercu i duszy z pragnieniem opisania mojego stanu.

    Przykry jest napad na Jana Pawła II, który otrzymał ochronę Matki Bożej podczas zamachu, a teraz jest ponownie zabijany przy pomocy pomówienia. To nic dziwnego, ponieważ na Pana Jezusa też czyhano i głupio tłumaczono jego słowa. Człowiek cielesny nie rozumie języka duchowego...

    Tak też było ze mną, bo na podstawie dwóch słów mojej łaski napisanych w cudzysłowie, że  potrafię odczytywać "mowę Nieba" stwierdzono, że "słyszę głosy" i jestem chory psychicznie. Każda babcia pytana pod kościołem odpowiadała, że chodzi o znaki Boże! Nie udała się likwidacja widzącego więcej to zastosowano śmierć cywilno-zawodową (psychuszkę).

   Prof. Jan Hartman - w swoim wpisie z 08.03.2023 - napadł na Jana Pawła II: "Święty, święty i po świętym" (www.polityka.pl blog "Zapiski nieodpowiedzialne"). "Pobłogosławił" tam oskarżyciela Marcina Gutowskiego (TVN 24) za reportaż „Franciszkańska 3”...wg niego pełen kultury i fachowości "obrazujący haniebne postępowanie biskupa i kardynała Karola Wojtyły". To wprost zdarzenie przełomowe "dla polskiego życia publicznego".

    Profesor cieszy się jak starzec Symeon (ujrzenie Zbawiciela), że dożył "upadku mitu i kultu Jana Pawła II oraz katastrofy polskiego Kościoła". Chyba przy tym wypróżnił się bezwiednie, bo łzy dzieci ciemności się nie imają. Chwalił się przy okazji swoją walką z czerwoną zarazą w PRL-u.

                                                                                                                        Jan Hartman i diabeł

    Wymienię tylko jego diabelskie określenia dotyczące J. P. II, bo człowiek sam z siebie nie mógłby tego napisać...

1. "Stężały i nieraz wręcz groteskowy kult papieża Polaka"

2. "nic już nie zatrzyma procesu deklerykalizacji i zdejaniepawlenia kraju"

3. "mit zagubionego starego papieża, który (...) pomagał tuszować takie sprawy (...) zwyrodnialców, w których osobliwie gustował jeszcze jako biskup"

4. "niczym niepoparte bałamuctwa na temat rzekomej kluczowej roli papieża"

5. "o  łajdactwach tego człowieka, a następnie nadal śpiewać peany na jego cześć"

6. "wielkiego orędownika i obrońcy mafii pedofilskiej w Kościele"

7. "kleptokratycznej teokracji, opartej na rozkiełznanym kulcie jego osoby

8. klęcząc przed bożkiem „papieża Polaka”...

    Ogarnij cały zbrodniczy system z zapędem posiadania duchowej władzy nad światem ("będziecie jako bogowie")! Zniewolenie przez Szatana (opętanie intelektualne) sprawia u profesora nieskończoność szkodzenia wiernym Bogu Ojcu. Takich lubi ten świat...stają się przewodnikami Parad Grzeczności i wszelkich obrzydliwości.

     Dopiero wieczorem - przed udaniem się na czuwanie przed Monstrancją - poznałem intencję modlitewną tego dnia. Chodzi o duchowych synów marnotrawnych...

    W tej masie prymat wiedzie profesor Jan Hartman: moralista z diabelskiego namaszczenia, "papież" nienawidzących własnego Boga Ojca, który prowadzi pielgrzymkę swoich wyznawców...prosto do Czeluści! Jest to wynik posiadanego daru: nadprzyrodzonej inteligencji upadłego Archanioła (Mefistofelesa) w czynieniu zła. Jeżeli nie drgnie po moich ostrzeżeniach na jego blogu już niedługo spotka swojego pryncypała.

   Szydzi ze wszystkich świętości, a  hołubi to, co jest przeklęte. Chwali wszelkie wynaturzenia, jest zwolennikiem wojny przeciw ludzkości, nawołuje do podziału rodaków szczycąc się swoimi "proroctwami".    

    Bóg przeszkadza tym, którzy Go nienawidzą, a mają wolną wolę, ale wybierają zamiast zbawienia potępienie...zamiast błogosławieństwa przekleństwo. Zdziwią się, gdy po drugiej stronie pokażą im gest Kozakiewicza.

   Profesor Hartman straszy piekłem, ale nie zauważył przy tym, że Jan Paweł II został cudownie ocalony od strzału z bliskiej odległości (przez zawodowca). Bierze udział w ocenie postępowania człowieka zewnętrznie. Nie ma pojęcia jak cierpi - z powodu uczynionych grzechów - dążący do świętości. Taki faktycznie jest bliżej piekła niż nieba, ale wie o tym.

    Każdy podobny do mnie zna ból popełnionych i już przebaczonych grzechów! Aby naprawić jeden z moich złych czynów wciąż wołam do Boga Ojca, abym spotkał się z ofiarą i wszystko wynagrodził. Ktoś oceniający mnie zewnętrznie popełnia wielki błąd.

    Wyobraź sobie teraz cierpienia Jana Pawła II, mistyka mistyków (jak święty Paweł). Z wyroku profesora także Piotr nie może być świętym (trzy razy zaparł się Pana Jezusa), a Paweł był świadomym prześladowcą chrześcijan, których zabijano. 

    Profesor Jan Hartman czyni to samo swoim diabelskim piórkiem! Razem z TVN reprezentuje siły ciemności, a tacy wynajdują najmniejsze grzechy, aby wskazać, że osoby święte są nic nie warte. Nie widzą przy tym belki w swoim oku! Ktoś się stoi, gdy Pan wspomni grzechy? Profesor czuje się lepszym, a zarzuca wiernym Jahwe, że sami wybieramy siebie...i jako lepsi trafimy do nieba!

    Zarazem czujący się sędziami negują nadprzyrodzoność, świętość i śmierć wieczną, a także przykry czas pobytu w poprawczaku (Czyśćcu)! To typowy przykład ignorancji duchowej, a właściwie demonicznej ciemnoty i to filozofa z papierami! 

    Pan profesor jest podżegaczem wojennym w sensie walki duchowej i to o władzę nad światem. Nikt mu nie poradzi, nie ma takiej siły człowiek, bo jego przewodnikiem jest przeciwnik Boga Samego! Ja jestem nasłany na niego, mam świadomość śmiertelnego boju i grożącego mi niebezpieczeństwa.

   Z metodami demona zapoznałem się we własnym samorządzie lekarskim. To co piszę jest chorobą, a w tym czasie zdrowy jest profesor oroz kolega psychiatra powalający krzyż Zbawiciela.

    Podczas litanii do Świętego Józefa wolałem: "zmiłuj się nad nimi". Ofiarowałem w ich intencji Mszę św. poranną z Eucharystią oraz moją modlitwę przebłagalną. Dopiero po błogosławieństwie Monstrancją miałem pragnienie zostania w kościele, ale zamykano (21:00)...

    Ty, który to czytasz nie daj się zwieść..."patrz, gdzie leziesz" (słowa profesora). Proszę wszystkich, aby wołali do Boga w jego intencji, bo gubi siebie i idących za nim...

                                                                                                                                  APeeL