W nocy odwiedziła mnie dusza jakiejś spirytystki (mówiła o duchach), ale odrzuciłem jej sugestie. O 3.00 napłynęło natchnienie: "czuwania"! Zerwałem się i z uniesionymi rękami odmówiłem "Ojcze nasz".
Później wołaniem: "Panie Jezu! Skierowałeś mnie do jaskini lwa, prowadź mnie wg Twojej Woli, inaczej nie potrafię żyć! Duchu Św. daj moc"! Jeszcze "Wierzę w Boga Ojca Światłość ze Światłości" - otworzyłem oczy i ujrzałem Monstrancję! "Jezu przyjmij do Swojego Miłosierdzia Twoich kapłanów, zakonników, oznakowane sługi Boże oraz ocal to miasto, ten dom i jego mieszkańców"! Jest pewne, że dla Imienia Jezusa będę w nienawiści.
To już inny dzień...z książeczki padły słowa: "codziennie staraj się iść dalej - staraj się być lepszym"!
Z Mszy św. radiowej padną pięknie słowa kapłana, a ja pytam do kogo i do ilu ludzi to trafi? Zobacz jakim jesteś uczniem Jezusa? Przyłóż siebie do Niego, a wówczas ujrzysz Drogę, Prawdę i Życie. To wszystko przyjmie człowiek mający dar wiary - reszta wróci do normalnego życia.
Wybuchł konflikt żony z córką, który wywołał złość. Wyszedłem do kościoła z refleksją: jak to jest w sercach ludzi złych. W takim momencie uderzasz i zabijasz. Uciekłem na ulicę, ale wiem, że tutaj wpadam w "pajęczynę" (śledzenie).
Kluczę, omijam ludzi, pragnę być sam...uciekam przed "przypadkowo" wychodzącymi zza rogów domów. Cały czas powtarzałem "Panie mojego serca, Jezu!" Samo wejście do kościoła sprawiło wielki pokój w sercu.
Od Ołtarza św. popłynie Dekalog (Wj 20,1-17), a św. Paweł powie )1 Kor 1,22-25), że "Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi".
Natomiast Pan Jezus (J 2,13-25) przegonił ze Świątyni (Domu Boga Ojca na ziemi) robiących z tego miejsca targowisko. Wyobraź sobie taki handelek i to w wykonaniu braci starszych w wierze. Teraz, gdy to przepisuję na Zgniłym Zachodzie robią tam kawiarnie, a u nas już bawiła się ogłupiona grupa dziadków (65+).
W intencji mojej rodziny przyjąłem Eucharystie po której serce zalała radość, a w oczach pojawiły się łzy. Pięknie śpiewała siostra organistka: "dla ciebie oddał życie i z tobą jest każdego dnia". Tak, Pan Jezus jest ze mną każdego dnia i w każdej chwilce.
Po wyjściu z kościoła trafiłem na córkę siedzącą w ruszającym autobusie z którego wyszedł kierowca. Wywołałem ją i wręczyłem jej pieniądze. Prawie biegłem w uniesieniu do domu.
- Proszę mówić o Jezusie...krzyknąłem do trzech moich babć, które rozmawiały głośno o zdrowiu. Dobry nastrój zepsuł przeciwnik Boga...żona miała pretensję, że byłem za długo w łazience (2 minuty).
"Jezu mój...Jezu...Twój przeciwnik to groźna Bestia!" W ręku znalazło się pismo spirytystyczne, ale nie czytałem, ponieważ przypomniał się sen...
APeeL