Trwa dyżur w pogotowiu. Podczas snu napływa wezwanie: "wstawaj!" Po chwilce budzą do ciężko chorego w odległej miejscowości. Jak nie wierzyć w prowadzenie św. Józefa podczas ucieczki z Dzieciątkiem?

   O 5.10 pędzimy karetką, a ja wołam do Matki Jezusa w swojej litanii, która zawsze jest inna ("napływa"). Dalej płynie moja modlitwa w intencji tego dnia, którą odczytałem z natchnienia ("podpowiedziano mi").

    Większość ludzi odmawia modlitwy ustalone: np. koronka wg Faustyny, modlitwy wg św. Brygidy...litanie, itd. Zważ, że modlitwa to rozmowa z Bogiem lub nasze prośby, podziękowania, skarżenie się jak dziecka do ojca ziemskiego.

    Dziwne, ale intencja, która napłynęła będzie zgodna z późniejszym przebiegiem dnia, którego nie znam! Dzisiaj, gdy to przepisuję jest odwrotnie: "duchowość zdarzeń" sprawia odczyt intencji z ofiarowaniem danego dnia (31.03.2023). Przed chatką z duszącym się (jakby rozpoczynający się obrzęk płuc w przebiegu niewydolności krążenia) ujadały psy, jeden aż zachrypł.

   Nie wiem czy nie kryje się za tym zawał serca. Stał tam warsztat tkacki starego typu, gdzie żona chorego wyrabiała kolorowe narzuty i chodniki. Nie widać już tego typu urządzeń, które wymagają niezwykłej pracochłonności.

    W drodze powrotnej wstąpiliśmy na targ (6.30), gdzie jest już pełno ludzi. W tłumie omijam wielkiego psa...odwróconego tyłem. Po chwili ten biegnie i szczeka za mną! Tyle ludzi, a on szczeka na mnie. Uciekłem z zakupionymi filetami śledziowymi...dla żony, aby oszczędzić jej wysiłek. Dzisiaj mam wolną sobotę, ale mam wiele zajęć, że można paść z powodu zawału serca!

     Dodatkowo obraduje Sejm RP, a to sprawia czujność "patriotów". To horror przez cały czas: idziesz - wygląda, wchodzisz - wychodzi, dzwonisz - stoi i o coś pyta, wyrzucasz śmieci - dwóch wyrzuca z tobą, wyjeżdżasz samochodem - wjeżdża, myjesz samochód - reperuje samochód...nie zliczysz zagadujących i coś udających. "Panie zmiłuj się!"

    Pan nagrodził głodówkę - na obiad kaczka! Wszystko jest dane, tylko zobacz! Mam moc do zmywania samochodu, pracy w domu - wszystko wykonane. Pomoc dobrze zapłacona (niech ludzie cieszą się z kontaktów ze mną). Podjechałem do warsztatu ślusarskiego (małe piekło na ziem): błyski przy spawaniu, smród, zimno i brudno. Prawie 19.00, a zmarznięty pomocnik jeszcze w pracy. Napływa, abym go wynagrodził w Imię Pana Jezusa (usługa drobna).

- Proszę szefa, aby wynagrodził go ode mnie. Ten udręczony człowieczek nie wie, że pamięta o nim Matka Prawdziwa i Jezus! Na pewno uważa, że trafił się dobry klient! Natomiast mnie na pocieszenie Stwórca dał żonę!

    Zawołałam: "Panie Jezu zachowaj mi żonę, niech będzie ze mną". Ona też umęczona przysnęła, a ja w sekundowym śnie "ujrzałem" św. Królowę Jadwigę! Widzisz i wiesz, że to ona...w koronie z wizerunków.

                                                                                                                                     APeeL