Wielki Piątek

    Po przebudzeniu poprosiłem Pana Jezusa, aby był dzisiaj ze mną. Od wczoraj leje z nieba, jakby płakano nad nami, a ja zapomniałem wymienić wkład w zniczach pod "moim" krzyżem. Jest mi przykro, bo noc z czwartku/piątek to czas święty.

    Wyobraź sobie, że wiesz dokładnie co się stanie, a jako Syn Boga na ziemi masz ludzkie ciało. Tuż po wstaniu jedna igła z ciernia (żona wcześniej robiła koronę) wbiła się w moją stopę. Od razu wiedziałem, że Zbawiciel dał mi poznać moje cierpienie w stosunku do Jego.

   Ja wiem o tym, że jest śmieszne, ale Szatan judzi, ponieważ 14.04.2023 r. czeka mnie namiastka przesłuchiwania - po włóczeniu od Annasza do Kajfasza - przez "Wysoką Radę" w OIL przy Puławskiej 18 w W-wie. Ujrzałem to dopiero o świcie w W. Sobotę.

    Pana Jezusa ubrano w czerwony płaszcz i tak jest z tymi, którzy idą za Nim. Tak było i będzie. 14 lat temu uczyniono podobnie ze mną (2007/2008 r.) w kraju katolickim i wciąż muszę tłumaczyć się dlaczego  na mnie spadła łaska wiary.                      Ślepcy Pieter Bruegel 1568

                         Ślepcy prowadzący ślepców Pieter Bruegel 1568

    Ja nie wiem czym kierował się nasz wspólny Bóg Ojciec? Dlaczego los Michała Wiśniewskiego został zamieniony na los św. Augustyna? Dla ludzi mądrych czy niewierzących katolicy żyją w świecie urojonym. Tacy nie mogą ujrzeć, że sami są zacofani duchowo (tkwią w ciemności). Prawdopodobnie tak pomrą, bo mało ludzi modli się za nich.

   W przesłuchiwaniu Pana Jezusa trzeba podkreślić...

1. spotkanie z arcykapłanem Kajfaszem, który głupio pytał o Jego naukę, a przecież była głoszona jawnie (w Synagogach)

2. milczenie Zbawiciela u głupiego duchowo szefa bezpieki Heroda

3. tłumaczenie się Syna Boga Żywego przed Piłatem "władcą tego świata"...

                             Jezus i Piłat

    Trzeba przyznać, że Piłat nie znalazł w Jezusie winy i oddał Go Żydom...

- Oto król wasz!

- Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!

- Króla waszego mam ukrzyżować?

- Poza Cezarem nie mamy króla...odpowiedzieli arcykapłani zdrajcy!

 Ja przedstawiam to z podtekstem politycznym, bo na ziemi taka właśnie jest sprawiedliwość. Jak mam wytłumaczyć podobnemu, że już na ziemi "żyję w Królestwie Niebieskim, które jest w nas"? Najgorsze jest to, że Żydzi trwają w swoim uporze dotychczas...pozostała im tylko Ściana Płaczu. Cały naród zostanie unicestwiony, ponieważ porzucił Opatrzność Bożą.

    W prowadzeniu trafiłem na chór kościelny, gdzie miałem łaskę intymnego przebywania z Panem Jezusem. Ponadto z pierwszego dnia Nowenny do Miłosierdzia Bożego...odczytałem intencję modlitewną, która objęła też kolegów lekarzy trwających w duchowej ciemności z herodami wciśniętymi za plecy obecnych prezesów.

   To 3-godzinne Misterium jest dla mistyków: Droga Krzyżowa, wstawki Gorzkich Żalów, odsłonięcie krzyża z procesją, przeniesienie Monstrancji do Grobu Zbawiciela oraz czytania.

   Dziwne, bo w tak zachmurzonym dniu dwa razy przez okno na chórze padło na mnie światło słoneczne, a później dalej lało! To było potwierdzenie odczytu intencji.

                                                    Światłość świata...

    Dla mnie najważniejsza była Eucharystia po której padłem na kolana i nie mogłem wstać. Demon sprawił, że moje uniesienie duchowe przerwał wjazd na czerwonym świetle...przed pędzącym radiowozem policyjnym, bez sygnału dźwiękowego (też złamali prawo). Jakże kruchy jest Pokój Boży...

   Wróciłem na adorację Monstrancji z odmówieniem mojej modlitwy w intencji tego dnia. Tak chciałbym tam trwać, ale kościół zamykano o 21.00...

                                                                                                         APeeL

 

 

Posłuchałem natchnienia, aby tutaj dać przeżycia z aktualnie opracowywanego dnia...

29.03.1993(pt) Najpiękniejszy dzień roku...

    Po wstaniu przeżegnałem się i zacząłem adorację na tle adagia g-moll Tomaso Albinioniego. Powaga i pokój zalały serce...tak powinien zaczynać się ten dzień. Demon wiedział, że dzisiaj moją duszę ogarnie tęskna miłość za Panem Jezusem i skusił mnie do bezcelowego krążenia po mieście.

    Zacząłem odmawiać modlitwę przebłagalną...prawie wołałem do Stwórcy: "Panie obejmij to miasto Swoją Opieką, a szczególną troską tych, których kierują ku mnie." Popłynie też koronka do Miłosierdzia Bożego...

   Żona płacze, bo córka złośliwie najadła się kaszanki, a syn kłócił się o jedzenie...no cóż dzisiaj można jeść 3 razy, raz do syta. Zaleć to głodującym w Afryce! Na ten czas popłynie Droga Krzyżowa z Górki Klasztornej (przedstawienie z osobą Pana Jezusa)...łzy zalały oczy podczas odmawiania przez lud "Ojcze nasz". Jak wielką moc ma Słowo Boże.

    Serce przeszyła tęskna miłość za Panem Jezusem. Wyszedłem, bo nie potrafię modlić się w domu i tak już zostanie. Po wejściu do samochodu popłakałem się podczas słuchania kantaty z radia...pojękiwałem tylko powtarzając: "Jezu...Jezu...Jezu", a łzy płynęły po twarzy. Nic na świecie nie może ukoić tego głodu, tylko Eucharystia! Niewierzący nie zrozumie tego, bo oceni wszystko zewnętrznie.

   Pojechałem do odległego kościoła w Jedlińsku pw. Apostoła Piotra i Andrzeja (blisko Radomia) - już samo wejście tam dało ukojenie. Tak tu dobrze, cicho, przywitała mnie Figura Matki Bożej oraz Pan Jezus Miłosierny! Przy wyjściu były dwie szufladki: "dawać" i "brać"! Całe nasze życie tak przebiega - branie i dawanie!

    W samochodzie odczułem, że swoją miłością objąłem tę okolicę...jakbym wziął ją pod ochronę! Teraz uświadomiłem sobie, że Pan Jezus takim uczuciem obejmował cały świat, a Bóg Ojciec czyni to obecnie Swoją wszechogarniająca miłością! "Panie Jezu obejmij Swoją ochroną te strony...te miejsca, gdzie przebywałem i przebywam!"

    W kościele Bernardynów w Radomiu było pełno młodzieży oczekującej na spowiedź. Upadłem na kolana w kąciku adoracji Monstrancji, gdzie tykał zegar (upływający czas): "Jezu mój". Teraz kościół Garnizonowy św. Stanisława w Radomiu: "Panie Jezu dziękuję Ci za ten dar". Nie wyrażę moich odczuć, nigdy nie miałem tak wielkiej radości.

   Teraz katedra Opieki NMP w Radomiu, gdzie w ołtarzu był Jezus z Sercem i Jezus Miłosierny. "Spraw Panie Jezu, abym Cię nigdy nie opuścił." Obok kościoła był kiosk ze zdjęciami nagich dziewczyn...poprosiłem starszą panią, aby schowała pisma. Odchodząc pogroziłem jej palcem mówiąc: "od tego momentu będzie pani odpowiadała!"

   Podczas przejścia przez park serce łkało, a dusza wołała: "Jezu, Panie mój, Serca Przewodniku, Zbawco Serdeczny, mój Panie i Królu! Jak mam Cię nazwać, Jezu? Ja umiłować Cię i jak Ci wszystko wynagrodzić"?

   W ostatnim kościele siedziałem w ławeczce i z napięcia drzemałem...nagle tęsknota ustąpiła. Podczas powrotu (30 km) wstąpiłem do parafii św. Franciszka z Asyżu w Wielogórze, aby przyjąć Eucharystię. Nawet trafiłem na czas słów kapłana: "Moje Drogi nie są waszymi drogami." Tak, bo Droga Pana prowadzi do Zbawienia...z tego wygnania do Raju! To jest Tajemnica - ja zostałem zawołany...czuję ten powrót ze zesłania!

    Usiadłem na ławeczce, wielki znicz daje migające światło, lud śpiewa: "Św. Boże. Św. Mocny. Św. a Nieśmiertelny", a ja w oczekiwaniu na św. Hostię zrozumiałem, że po zabranie tego daru Stwórcy mojej życie nie miałoby żadnego sensu...oznaczałoby śmierć duchową!

   Napłynęła też pewność, że Kościoła Jezusa nic nie p o k o n a! Tacy jak ja będą stale powoływani. "Ziemianin" nie ma naszej mocy...nie może oddać dobrowolnie życia i to w męczarniach! Po zjednaniu z Panem Jezusem moja tęsknota i smutek zamieniły się w Prawdziwą Radość!

  W drodze powrotnej zatrzymałem się przy bliźnim z uszkodzonym "Starem"...zabrałem go, nie znaleźliśmy mechanika, wróciliśmy do samochodu. On próbował go reperować, a ja cały czas wołałem: "Jezu pomóż! Matko pomóż...przyślij zastęp aniołów i pomóż!"

    Zapalił, próbuje mi płacić, a ja podarowałem mu lampkę akumulatorową (miałem dwie)...rozstaliśmy się jak bracia! Powiedziałem mu, że pomógł mu Pan Jezus! "Proszę zapalić lampki na krzyżu przy parkingu...zawsze będzie pan to miejsce sobie przypominał! Ja nie wierzę w przypadki - właśnie tutaj mieliśmy się spotkać"!

- Czy w tym miejscu kogoś rozstrzelili?

- Nie, dzisiaj jest Wielki Piątek...to Jezus na krzyżu!

                                                                                                          APeeL