Żona jest już na Rezurekcji, a ja "ujrzałem" moją modlitwę przebłagalną o którą prosiłem. Tę modlitwę można odmawiać także podczas adoracji nocnej.

    Andre Frossardowi zadano pytanie: co to jest wiara? Teraz ja zadaję sobie to pytanie. Wiara to miłosny zalew serca spływający od Boga! Zarazem jest to pogodzenie się z Wolą Stwórcy i radość Jej wypełniania.

   To przynosi Wolność Prawdziwą, poczucie Bożej Prawdy i Sprawiedliwości, Równości...przy tym wszystkim małość ziemska, poznanie naszej nicości, służenie innym aż do oddania życia, to delikatność, cichość, cierpliwość,to....czy mam dalej pisać o Bogu...o Jezusie, który to wszystko pokazał!? Gdy Ojciec zawoła wszystko staje się jasne.

    Wczoraj byłem sierotą (pragnąłem Ojca i Syna) - czy zauważyłeś jak sieroty pięknie mówią o swoich rodzicach! Jak do nich tęsknią! Nawet, do złych ziemskich rodziców. Dzisiaj mam wielką moc do pracy.

   Podczas wyjeżdżania z garażu zauważyłem książkę "Dzieła" Jana od Krzyża. Napływa natchnienie "weź". W gabinecie otworzyłem i płyną słowa do mnie, że odkrycie łaski Bożej daje wielką radość - trzeba się tym cieszyć i wskazywać innym na istnienie tej łaski.

- Choroba to wielka łaska Boża...Stwórca daje panu znaki, budzi pana. 

    Około 11.00...stała się cisza, napłynęło pragnienie modlitwy "och, Jezu mój" - nie się iść do domu. Tak wielkie napełnienie mocą i miłością, że czuję w tym momencie siłę Mojżesza, który prowadził lud. Jakże chciałbym prowadzić taki lud, ale cóż...tylko uśmiechy.

- Bardzo ładnie, że sprzątacie teren wokół przychodni...a wasze dusze?

    Wiem, że wielu z nich jest rozłączonych z Bogiem, nie chcą i nie uznają Jezusa i wszystko oprócz ziemi jest im całkowicie obojętne. Tylko Jezus może sprawić, że się przebudzą...nawet przed śmiercią! "Wiem Jezu jak cierpisz z tego powodu! Chętnie oddałbym część mojej wiary tak zagubionym!"

    W momencie rozpoczęcia odmawiania modlitwy przebłagalnej wkroczyła salowa "patriotka" i prawie wygoniła mnie z przychodni! Zostałem sam i mogę stanowić jakieś zagrożenie dla mojej ojczyzny.

    Tak chciałbym znaleźć się w jakiejś ciemnicy i tam odmawiać modlitwę przebłagalną, ale zły pracuje...sprawił całą masę ważnych spraw. Podczas wypalania działki pomyślałem o delikatności Jezusa, a diabeł podsuwa, że zasuszył drzewo, które nie dawało owoców.

   Tak jest Bestia zatroskana, a to była nauka duchowa. Zarazem radość zalała serce podczas śpiewu Macieja Zębatego: "Alleluja" o zmartwychwstaniu Zbawiciela z pragnieniem Eucharystii! Jeszcze Gintrowski: "jesteś w Raju". "To prawda, bo ja już uczestniczę w życiu nadprzyrodzonym. "Królestwo Boże jest w nas".

    Teraz trwa nabożeństwo, cały kościół ludzi, cisza, oczekiwanie...siedzę i pojękuje "Jezu. Jezu...Ty wiesz, że jestem. Przypomniał się list, a łzy popłynęły na ziemię.

    Jestem zły na siebie, że właśnie dzisiaj nie odparłem pokusy przyjęcia "wdzięczności" od pacjenta i nie oddałem całego dnia Jezusowi. Trwa obrządek, ale mało jest momentów prawdziwej łączności z Bogiem...zbyt głośno, zbyt jasno...nic nie dają "popisy śpiewacze" kapłana (powinien mówić półgłosem do mikrofonu). Nie mają też mocy duchowej czytania ze Starego Testamentu.

    "Przyjmij Św. Hostię za żołnierzy" - nagle odczułem, że moje serce to jakiś nieogarniony krater, otwarty szyb, który może przyjąć wiele innych serc. To łaska Boga Ojca ukazanie mi Jego wszechogarniającej miłości. "Panie Jezu obejmij ich moim miłosiernym sercem...daj im wiarę, ufność, Światło: temu, temu i tamtemu!"

    Teraz zrozumiałem jak wielką "przepaścią" jest Miłosierne Serce Jezusa i jak wielkie są Jego cierpienia lud śpiewa "Zmartwychwstał Pan" (na głosy z chórem), a łzy lecą na ziemię, nie mogę otworzyć oczu.

    Wyszedłem na modlitwę, cicho na ulicach, pełnia księżyca, nawet mam strach (psy)! Zacząłem wołać za żołnierzy, a także za chrześcijan rozszarpywanych na rzymskich arenach.

    "Jezu, Boże Ojcze, Matko Miłosierdzia proszę o łaskę dla dusz tych męczenników, którzy w czasie męki zwątpili i złorzeczyli Bogu. Jezu mój! Proszę Cię o Miłosierdzie dla nich...przecież jesteśmy słabi, tak mało było wówczas wiadomości i komunikacji międzyludzkiej. Jezu proszę Cię o Miłosierdzie dla nich".

    Nagle ujrzałem areny z wygłodniałymi lwami, które podchodzą do ludzi i wyrywają im ramiona z walkę niektórych..uderzenia pazurów zwierzęcych. Po zapaleniu lampek pod krzyżem wielka radość zalała serce.

   Teraz wiem, że jestem szykowany do męczeńskiej śmierci...jakiej? Czy chciałbym umrzeć normalnie? Czy za Jezusa? Męczennicy chrześcijańscy byli, są i będą! Co Jezus naznaczył przyjmę. Stwórca nie da mi nic więcej, niż to co będę mógł znieść.

     Prawie pierwsza godzina, a ja nie mogę znaleźć ukojenia. Co dzisiaj czują ludzie? Dlaczego nie czuwają? Dlaczego nie spędzają tej nocy na modlitwach i prośbach? 

                                                                                                                      APeeL