Po dyżurze w pogotowiu poszedłem na Mszę św. o 9.00...właściwie pobiegłem odmawiając moją modlitwę przebłagalną. Napływały propozycje intencji: "za złych" i "za moich wrogów". Jednak zacząłem wołać za kapłana, który będzie odprawiał nabożeństwo.

    Po wejściu do kościoła do serca napłynął wielki pokój z dziękczynieniem Panu Jezusowi za kościół i za dar bycia u Niego! Po wejściu kapłana między naszymi sercami przepłynęła "strzałka miłości". Nie wyjaśnię tego - to jak przeskok iskry w świecy samochodowej.

    Jakże pasują tutaj słowa św. Piotra napełnionego Duchem Świętym (Dz 4,8-12), który wskazał, że człowiek został uzdrowiony "w imię Jezusa Chrystusa". Natomiast psalmista wołał ode mnie (Ps 118): "Dziękujcie Panu, bo jest dobry"...
    Apostoł Jan wskazał (1 J 3,1-2), że przez Boga Ojca "zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi (..), ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy".
 Pan Jezus oznajmił w Ewangelii (J 10, 11-18), że jest Dobrym Pasterzem.

     W czasie Mszy. św. przepraszałem Pana Jezusa za moje postępowanie - nie mam jeszcze dość siły, aby iść za "dobrym głosem", a wszystko, co czynimy w świecie materialnym i duchowym wymaga naszego wysiłku!

    Pan Jezus zezwala na pokusy (próby wierności), a zarazem daje siłę do ich przełamania. Nawet pojawia się wówczas łagodne ciepło w ok. splotu słonecznego (wzmocnienie)...z sugestią odmawiania modlitwy. Wybieraj!

    Wzrok zatrzymała figura Pana Jezusa w Ołtarzu św.; Dobrego Pasterza z małą owieczką. Ja mam być taką, a jestem ciągle wilkiem, który pragnie kąsać myślami i słowami. Świadomie odrzucam dokonywanie zła! 

    Wczoraj otrzymałem banknot (równowartość czterech butelek wódki)...dałem go na budowę Seminarium Duchownego. Poprosiłem Pana Jezusa, aby te pieniądze dotarły tam, gdzie trzeba. Kiedyś myślałem, że syn zostanie kapłanem...nawet napłynął jego wizerunek, ale to było moje pragnienie, a nie Boże zawołanie lub wybranie!

    Jak mało ludzi przystępuje do Eucharystii...nawet starsze panie siedziały w tym czasie w ławkach. Po Eucharystii podniosłem wzrok i ujrzałem Matkę Bożą Fatimską. Z przesłuchań dzieci w Fatimie: piękna, zawsze poważna, ręce złożone do modlitwy z palcami ku górze, w białej długiej sukni obszytej złotem z białym płaszczem okrywającym głowę i sięgającym do stóp, w prawej dłoni trzyma bielusieńki Różaniec, który spływa wzdłuż sukni. To sekundowe błyski...

    Do domu wracałem w wielkiej radości duchowej. Wprost biegłem z poczuciem, że wszystko, co ziemskie jest tylko dodane. Odebrałem, że mogę napić się "Żytniej", ale nigdy w pracy, a szczególnie na dyżurach!

                                                                                                             APeeL