Dzisiaj mam dyżur, ale wybieram Mszę świętą o 6:30, ponieważ chcę iść do pracy według przepisu na 8:00. Wczoraj odpracowałem za 2 dni. Jest to wynik postów z żoną w środy i piątki, a wówczas nie muszę wychodzić na obiad.

W Słowie Pan Jezus powiedział (Ewangelia: Mt 6,7-15): "Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie." Zbawiciel nauczył nas Modlitwy Pańskiej ("Ojcze nasz").

To wielka prawda, nie chciało się wyjść z kościoła, gdzie stałem się jestem cichy i mały. Na ten czas trafiłem na napór ludzi, a później na dyżurze. Ma złe sztuczki, skłóci pacjentów, a nawet mnie z personelem, ponieważ nie mam z nimi kontaktu duchowego  (ateizm).

Babcia kulejąca, która pytała czy ją przyjmę została odesłana na górę. Zszedłem do kolegi, tam ją zaprowadziłem, a jemu zgarnąłem trzech kandydatów na kierowców.

Zdążyłem na dyżur, zmiana pogody z migreną i pragnieniem snu... Pan dał tą łaskę (jedną godzinę)! Potem wezwano do zatrucia pokarmowego. Dom w polach, infekcja gronkowcowa, trzy osoby były w ciężkim stanie z którymi pędziliśmy do szpitala, a dyspozytorka zmieniła kierunek, ponieważ rozmawiała z lekarzem dyżurnym... Chyba oszukała, bo musieliśmy krążyć, płynął czas. Boże mój! W oknie tych chorych był wizerunek Matki Bożej ze Starej Błotnicy!

Ponownie ten obrazek spotkam w bogatym domu dziewczyny 18-letniej po  usunięciu gruczolaka przysadki. Właśnie dzisiaj była w CZD, ale nie przyjęto! Jedziemy do szpitala, proszę  ją o przyjęcie cierpienia, ofiarowanie Matce Bożej, która poprowadzi.

Wróg wiary nie zrozumie mojego serca…mikrocząstki Najświętszego Serca Jezusa. Ja tylko przekazuję dobre wieści i Prawdę…jak listonosz. Któregoś dnia, gdy zapragniesz Boga wszystko stanie się jasne. Może kiedyś - w smutku, opuszczeniu i utrapieniu - przeczytasz te słowa. Na mnie spłynie radość „odbicia” duszy z łap Szatana. Łzy popłynęły po twarzy…

Zerwano jeszcze o 4:00, ale krążyliśmy szukając domu chorej, bo kierowca źle pojechał na rozwidleniu. To było w ramach intencji. Wezwanie było zbyteczne, to moja chora z bólem głowy i strachem. Przekazałem ten dzień na ręce Pana...

                                                                                                               APeeL