Na dyżurze w pogotowiu skręcamy karetką w lewo, a wprost na nas pędzi wielki wóz ciężarowy i to na mnie, ale zdążył się zatrzymać. Dobrze, że to tylko sen.

   Właśnie, w środku nocy jest wyjazd  do mojego pacjenta, któremu wyprostowałem jego kłopoty (trzy godziny pisania na maszynie). Matka obiecała podziękę, ale nie przybyli z niczym!  Teraz wciska mi na butelkę wódki!

    Wzrok zatrzymał lepszy telewizor od mojego, ale nie poszedłem na to kuszenie, przecież on jest ciężkim inwalidą. "Jezu mój - jak ciężko jest normalnie żyć! co wywołuje złość i złorzeczenia u zwykłych ludzi, gdy u mnie sprawia to brak wdzięczności. Za co mają ci ludzie dziękować? Komu mają dziękować? Czy nie Tobie Panie Jezu?

    Przecież to Ty, Panie postawiłeś ich na mojej i ich drodze życiowej...mnie nieużytecznego sługę! Cóż znaczy wszystko, co czynię - bez Ciebie, Panie Jezu? Czy właśnie Ty nie zlitowałeś się nad nimi i właśnie mnie dałeś chęć do pisania w ich sprawie?"

   Natomiast w przychodni jest zły dzień, bo Przeciwnik powodując złość, nawet od personelu napływa demoniczna energia, a ostatecznie dobijają nasłani pacjenci...

- Pani z byłej i obecnej władzy wypisałem wniosek do sanatorium - wszystko zgodnie z prawdą. Cierpi na reumatyzm pozastawowy, chwiejne nadciśnienie z nerwicą serca.        Po wszystkim poprosiła, aby wniosek przepisać, bo jest chora na nieżyty dróg oddechowych". Jakże Jezus nie lubił obłudy, fałszu i kłamstwa! Wygoniłem ją!  

- Lokalny poeta trafił z żoną do sanatorium, gdzie podrywał ją znajomy, który go dotychczas wyśmiewał. Poprosiłem go, aby opisał to w lokalnej prasie: "Poeta z żoną w sanatorium".

- Pojawili się faceci z orderami, a te blaszki szkodzą, bo zmieniła się konfiguracja władzy. Nie liczy się już wierna służba dla okupanta.

    Na ten czas w oddziale wewnętrznym, gdzie mam zastępstwo umiera pacjentka (na nowotwór wątroby z przerzutami do kręgosłupa z jego załamaniem).  Przy niej, na stoliczku palą się cztery świeczki! W środku stoi metalowy krzyż z Panem Jezusem. Ten świat już dla niej nie istnieje...

    Natomiast na wizycie u umierającej ateistki, która miała trzech mężów, a z każdym syna...ten najlepszy z "serca" musiał wychowywać się w domu dziecka, a teraz jest odsunięty od "majątku".

    To mężczyzna pełen wiary w Jezusa...chyba jako wynik moich próśb do Boga o zbawienie leczonych pacjentów (podczas zastępstw w oddziale wewnętrznym).

    Pan Jezus nie odpowiadał walką "na wszelkie dostępne sposoby", ale dał nam Matkę z Aniołami i świętymi, Kościół i kapłanów...oraz papieża. Przeszedł naszą walkę i wszystko pokazał w św. Agonii! Wolno ustępuje poranny atak śmiertelnego przeciwnika Matki Bożej i ludzi!

    Nie zacząłem dnia od modlitwa i prośby do Jezusa, aby był  ze mną, a tak pracuje większość ludzi przeciążonych. Czy zły wiedział, że będę pisał to dzisiaj? Dodam do tego zapytanie czy wiedział, że będę to opracowywał i rozgłaszał na cały świat (w maju 2023 r.?). Wg mnie wiedział! Panie Jezu daj nam i jemu pełną swobodę w działaniu, bo tak właśnie rodzą się d u s z e - d i a m e n t y.

     Moje przekazanie tego zostało spełnione, a prawda jest taka, że mało jest świadectw wiary zwykłych śmiertelników. Sam sobie nie wierzę, ale zgłosiło się do mnie dwóch synów w/w pacjentki - w różnym czasie. Z każdym na swój sposób rozmawiałem o "Ostatnim Namaszczeniu" i ostatnich, którzy będą pierwszymi oraz o Eucharystii. Walka trwa o każdą duszę aż do końca - stąd te ataki...na mnie!

    Chciałem "złapać oddech" w kuszeniach, ale w chwilce snu na działce...dziewczyna myje się przed wejściem do mojego łóżka. Natomiast Zły podpowiada, że "Matka Boża zawsze pochwali byle jakie współżycie z żoną, a zgani najpiękniejsze poza małżeństwem!"

    Zobacz nadprzyrodzoną inteligencję upadłego Archanioła w czynieniu zła! Przecież miłość małżeńska to zespolenie także duchowe. To nie jest tylko akt seksualny! Te małżeństwa, która mają ten dar wiedzą o czym piszę.

    Dla przeciwwagi żona dała zerwane kwiaty, które postawiłem Panu Jezusowi pod krzyżem. Ile daje to radości z zapaleniem lampek.

     Ponownie napadła mnie śmiertelna senność. Wyobraź sobie przesłuchiwanych dzień i noc! Zmiana strażników: "więzień nie spać!" Mnie przeszkadzał głośny sygnalizator u drzwi pobliskiego klubu (pięć razy)! Nagle uprzytomniłem sobie, że nie odmówiłem części bolesnej różańca (wówczas odmawiałem codziennie cały), a w tym w telewizji płynie piękna modlitwa z Sanktuarium św. Józefa z Kalisza.

    Szatan zaleca wyłączenie, tym bardziej, że modlitwę prowadzi gruby kapłan i długo gada. Co robi zwykły śmiertelnik? Wyłączy myśląc, że jest to jego decyzja! On nie wie, że posłuchał natchnienia od śmiertelnego przeciwnika Matki Bożej!

     Ateizm to wielkie nieszczęście. Ja w tym czasie znalazłem się w tym Sanktuarium z prośbą do św. Józefa, aby przeprosił Zbawiciela za moją chciwość, bylejakość, opryskliwość i unikanie złych pacjentów, itd!

    Skończyłem różaniec w intencji policji i wojska. Jakby w nagrodę popłynie piosenka "El Condor", która kojarzy się ze śmiercią rocznej córeczki Marty..."jak chmury zwiewne życie jest człowieka".

    Dzień kończy krzyk żony, a ja wołam: "Matko Prawdziwa, Ty byłaś cicha i cierpliwa do końca...podczas Męki Jezusa i Jego k r z y ż o w a n i a. Ty, Matko nigdy nie krzyczałaś - byłaś zawsze cicha i cierpliwa, chociaż Twoją duszę przeniknął miecz."

                                                                                                                  APeeL