W śnie byłem na jakimś burzliwym spotkaniu, gdzie mówiłem uniesionym głosem o mojej krzywdzie, a w tym czasie zmarły kolega dotknął mojego przedramienia, abym zachował spokój. Tak jest ze mną w emocjach (adrenalina), bo wówczas tracę swoją naturalność z pogodą i chęcią do żartów.
Przed poranną Mszą św. z nabożeństwem majowym spotkałem znajomego z siatkami żywności, któremu powiedziałem, że trzeba też zrobić coś dla duszy. Większość i to dobrych ludzi całkowicie lekceważy życie wieczne, ostrzegam takich, że będą mieli kłopoty po śmierci, ale to odbija się jak groch o ścianę.
Dzisiaj pozwolono uwiezionemu Pawłowi (Dz 28) spotkać się z najznakomitszymi Żydami, którym w miły sposób wyjaśniał, że nie ma w nim "winy zasługującej na śmierć (..), a obecne kajdany dźwiga "dla nadziei Izraela". Okupant rzymski pozwolił mu na ewangelizację przychodzącym do wynajętego mieszkania.
Psalmista wołał w Ps 11, że: "Twoje oblicze ujrzą ludzie prawi", a ja pomyślałem o takiej intencji modlitewnej. Eucharystia przyjęła postać rulonu i w tej formie trzymałem Ciało Duchowe Pana Jezusa. Podczas nabożeństwa majowego wołałem do Matki Bożej o zmiłowanie nad poróżnionymi przez Szatana.
Tak duża parafia, piękna pogoda, wielka krzątanina ludzka (od zakupów do mycia samochodów z oczekiwaniem na występy artystów w Sopocie), a w kościele 40-50 osób (trzy czwarte wiernych stale przychodzących).
Nie dziw się, że ludzkość straciła błogosławieństwo, bo sama prosi się o przekleństwo. Całe noce rozmyślają jak szkodzić innym, aby spełnić swoje chucie. Pogańskie media pokazują nawet zawodowe prostytutki, ale nigdy nie dadzą podobnego wywiadu z miłującym Boga Ojca i mówiącym o prawdzie naszej wiary. Dalej trwa eksodus imigrantów dla których jesteśmy rajem na ziemi. Nie wiedzą, że tutaj nikt na nich nie czeka i trafiają do opłaconych obozów w Turcji.
W "Fakcie" dali informację o Tinie Turner (83 l.): "Umarła w bajkowej rezydencji" (w Szwajcarii za 320 mln zł). Wyobraź sobie przejście z raju na ziemi na koniec Czyśćca, a z drugiej strony pustelnika na którego czela Raj!
Przed koronką do Miłosierdzia Bożego czytano "Dzienniczek" s. Faustyny, która pragnęła spowiedzi, ale z powodu choroby (gruźlicy) miała kłopoty. Nagle przybył do niej o. Józef Andrasz SJ (kierownik duchowy jak ks. Michał Sopoćko).
Po zakończeniu w miejscu spowiednika pokazał się Pan Jezus! Prawie krzyknąłem i padłem na kolana, aby odmówić modlitwę z ludem na całym świecie.
Podczas koncertu w Sopocie wyszedłem, aby odczytać intencję i wołać za tych, których obejmie. Początkowo myślałem o żyjących dla życia, za dbających tylko o ciało, ale wciąż "myliło się" na żyjących tylko dla ciała...
APeeL