O 3.30 zerwałem się z powodu koszmarów sennych, a w natchnieniu napłynęło, abym pomodlił się. Zacząłem wołać: "Matko Bolesna! Królowo Polski! Proszę Cię o wspomożenie w cierpieniach - jeżeli mam przeżyć taki dzień w dniu Męki Jezusa. Proszę Cię o dobre natchnienia...niech wszystko zniosę z godnością duszy!" Zarazem pomyślałem o marnej garstce, która pociesza Pana Jezusa.

    Źle odczytałem godzinę (ujrzałem 5.50, a to była 6.20). W sekundowym śnie napłynęło, że: "Msza św. to konsekracja czystej miłości!" Przez tę pomyłkę zostałem z żoną i nie poszedłem do kościoła, a demon pchnął nas do współżycie, powstał wielki niesmak.

    Na początku dyżuru proszę o pomoc w napisaniu przez córkę pracy córki, a później odmawiałem Różaniec - łącznie z wizjami s. Józefa Menendez. Z radością słuchałem Mszy św. radiowej, ale były przeszkody. Teraz jestem w środku zielonych pól...w wiejskiej chatce, gdzie nad chorą wisiał obraz Matka Jezusa z Sercem - tyle lat jeździłem po domach i nigdy obrazy nie zwracały mojej uwagi. To wielkie pocieszenie. I odwrotnie denerwują mnie mieszkania młodych z różnymi zdjęciami (np. z rozebraną p. Sałacką)...trzeba przejść odpowiednią ilość głupoty!

    "Niesienie Krzyża" - Matka wiedziała o przebiegu Męki Jezusa z Objawienia Bożego. W czasie spotkania z Synem Jezusem nie zamienili słowa - wszystko zostało powie dziane w milczeniu...miecz przeszywał Jej duszę! Cały różaniec kończę na korytarzu szpitala. Ile daje to radości: "Jezu mój - jak biedni są zwykli ludzie!"

    Właśnie dzisiaj popełnił samobójstwo Żyd Jerzy Kosiński (zażył śmiertelna dawkę barbituranów i założył na głowę worek foliowy)...tak kończy życie ziemian, który chciał stale błyszczeć. "Malowany ptak" - to kupa satanizmu!

    Wracamy z pijanym dziadkiem, który sprawił kłopot żonie i służbom (policja, my i lekarze w szpitalu). Teraz trzeźwieje: pragnie pocałować żonę, ubliża sanitariuszowi i kopie w szybę karetki.

    Sanitariusz, który ma nieprzeciętny humor sytuacyjny rzucał w niego zdaniami...

- dziadek masz coś w żłóbku, bo zamiast karmić konia, nadużył alkoholu?

- bądź grzeczny, bo przywiążemy do noszy...

- byłeś leżakiem (leżak to leżący na ulicy), później sztybikiem (szedł sztywny podczas prowadzenia)

- a teraz jesteś chocholikiem (chochoł + alkohol) - zobacz grę słówek /...

- nie graj więcej hejnałów (picie z butelki)

- coś mi się zdaje, że masz złote ręce, ale diamentowe gardło! Tak monologuje do niego "wesoły sanitariusz"...

    Kończy się dzień postu, ale w "eterze" czuć zagrożenie postu...napływa pragnienie wypicia alkoholu. Wybrałem czytanie duchowe i po nakryciu głowy kołdrą zasnąłem przy pełnym świetle i grającym telewizorze...w piwnicznej izbie dla dwóch lekarzy dyżurnych.

                                                                                                                            APeeL