Ćwiczę się w odczytywaniu natchnień...właśnie demon wysyła mnie do odległego kościoła, ale nie wiadomo gdzie? Tak właśnie czyni. Nie dziw się, że namawia do "dobra", bo stale jesteś sam oszukiwany, nie wiedząc, że on istnieje!
Płynie Msza św. radiowa, a w momencie odmawiania przez lud "Wyznania wiary" moja dusza zadrżała, łzy zalały oczy...musiałem trzymać twarz w dłoniach. Napłynęła wielka moc - już znam drogę do mojego kościoła.
Modlitwa przebłagalna, jestem prawie oderwany od ciała, uciekam przed ludźmi: "Ojcze przyjmij...Jezu bądź miłościw...Matko pomóż duszy kapłana, który będzie odprawiał Mszę św., przyjmij zmarłych na K2 i wszystkich wierzących chrześcijan wśród zmarłych Kurdów."
Na początku Mszy św. trwały kuszenia i rozdrażnienia, zbyt głośny śpiew - przy potrzebie ciszy z biegającymi i płaczącymi dzieci, dziewczynka pukała w ławkę. Napłynęła chęć zwrócenia uwagi, kapłan w środku nabożeństwa czytał ogłoszenia - zamiast podawania Eucharystii. Jakże piękne modlitwy czyta proboszcz.
W czasie święcenia wiernych padł na mnie duży strumień wody święconej (bardzo tego pragnę). Ta woda spowodowała drgnięcie ciała i duszy. Przeżegnałem się z wielką radością. Popłyną słowa podziękowania - tak, jakby z mojego serca - za Kościół Św. oraz łaskę wiary.
Napłynęło poczucie kontaktu z Bogiem Ojcem. Z serca wyrwał się krzyk: "Ojcze mój. Twoja Świętość i Jasność...ja niegodny, nie ze wstydu!" Demon wie, że ludziom nie wystarczą ziemskie uciechy, a w utrapieniach będą szukać pomocy Ojca. Podsunął więc szereg możliwości (Budda, wielobóstwa, św. Jehowy, islam, kościoły "zreformowane"...bez Eucharystii, itd.).
Od konfesjonału wracał mój "prawdziwy kapłan", którego nawet chód jest delikatny. Z miłością przyklęknął przy przekraczaniu Ołtarza św.! Napłynęła wielka radość do serca z odejściem kuszeń. Obok mnie siedział 18-latek niepełnosprawny psychicznie. Cały czas klęczał ze złożonymi dłońmi. Dzieci z poprzedzającej ławki spoglądają na niego i śmiały się, a w moich oczach pojawiły się łzy.
Pan wprost mówił do mnie: "padaj na kolana i zobacz jak to robi nienormalny, a ty szczycisz się swoją łaską wiary"! Chciałbyś wiedzieć jak wygląda Bóg Ojciec, bo Jezusa już poznałeś! Na kolana! Na kolana!"
Przypomniał się film "Nienormalni" z ośmieszaniem przez reżysera - w sztucznych scenach - takich ludzi. Dlaczego nie można pokazać takiej sceny? Kapłan zbierał na tacę, podałem chłopcu (20 tys.), a ja swoje rzuciłem dodatkowo.
Po św. Hostii napłynęła wielka chęć obdarowania tego chłopca - wychodzimy, zaprosiłem go na lody, ale odmówił, wręczałem mu pieniądze, ale nie chciał przyjąć. Wstąpiłem do kwiaciarni, a właścicielka wręczyła mi 20 tys. "oszukałam pana kiedyś i miałam wyrzuty sumienia!" Przyjąłem te pieniądze jako znak od Boga. "Patrz, wszystko jest Moje...przez ciebie daję i tobie daję!".
Podjechaliśmy pod "mój" krzyż...żona układała kwiaty, a po spojrzeniu na wielką figurę Pana Jezusa serce zalał ból...poczułem się jakbym stał po Jego Prawdziwym Krzyżem.
Ta tęsknota jest pokazana na ziemi w różnych (niższych) formach...powrót do żony, dziecka, domu, psa przyjaciół, baru, własnego ogródka, pijackiego towarzystwa, zgubionej rzeczy, dopłynięcie do brzegu, dojechanie do garażu.
W domu słuchałem audycji radiowej Kościoła Ewangelicznego...jakże piękne modlitwy i śpiew. Ja mogę korzystać z ich wkładu w dzieło Jezusa, a oni odeszli od Prawdy. Nie uznają kultu Matki, miesiąc maj, a nie wspomni się. Teraz płyn przepiękna muzyka ze śpiewem "Salve Regina", ale zostawiłem śpiewające kobiety i odmówiłem cz. Chwalebną Różańca...jak wielki daje to pokój w sercu!
"Jezu mój...Ciebie wysłano tylko i wyłącznie w celu pokazania Drogi do Prawdy...czego więcej chcą od Ciebie?" Czy ten chłopczyk "nienormalny" nie jest bliższy Prawdy Bożej? Na pewno jest bliższy, ponieważ ma wyłączony rozum, który sprowadza nas na manowce przez pychę i głupotę.
"Ojcze dziękuję Ci za tak piękny i pouczający dzień życia ziemskiego, który w Twojej Mądrości zaczynał się pustką i normalnością! Dziękuję Ojcze mój!"
APeeL