Dzisiaj mam mam bardzo ciężki dzień, a nie zacząłem tego tygodnia od modlitwy! Nawet przewócił się  obrazek Pana Jezusa w gabinecie. Wszystko znoszę i pracuję z oddaniem, badani dają kawę, a jedna pani przyniosła piernik w czekoladzie.

    Pod koniec dnia zgłasiła się pacjentka, która ma rozpoznanego czerniaka złośliwego (to niezwykle groźny nowotwór). Wierząca, ale zaczyna się taniec złego: żale, ubolewania, wpadanie w rozpacz... szukanie leków, rozjazdy po parafiach i dawanie na Mszę św. w tej intencji. Pacjentka zna rozpoznanie i wie, że zbliża się koniec jej życia.

- Proszę swoje cierpienie przyjąć i przekazywać Matce i Jej wszystko mówić, nikomu się nie skarżyć (tylko lekarzom), nie prosić o zdrowie, dziękować za wszystko. Inaczej Szatan będzie panią gonił po lekarzach i uzdrowicielach. To jego zadanie i sztuczka!

- To chyba prawda, bo 20 lat wstecz w niebezpieczeństwie prosiłam o 2 lata życia. Przeżyłam tyle lat, a nie dziękowałam...przecież tyle ludzi, nawet dzieci jest śmiertelnie chorych.

    Na początku dyżuru w pogotowiu (od 15.00) napłynęła wielka chęć do modlitwy, ale trwała "szarpanina" (zrywanie do pacjentów. Sprawiało to cierpienie duchowe...w końcu padłem na kolana odmawiając "Ojcze nasz" i pocztek cz. Radosnej Różańca. Pan dał mi odczucie Matki po porodzie Zbawiciela. Porody ziemskich dziewic - także się zdarzają (słyszałem o takim).

     Dzisiaj, gdy to przepisuję (11.06.2023) juz wiem, że poczęcie Zbawiciela było z Ducha Świętego, a ludzkiego porodu nie było. W Betlejem Matka Boża wyszła z Dziątkiem na rękach w otoczeniu chórów anielskich.

     W tej tęsknocie czytam "Hymn do Czarnej Madonny" R. Brandstaettera: "Panno Najświętsza (..) Matko Słowa, Matko Dobroci (..) Jak wielkie piękno - niech słowo nie będzie złe, nie krzywdzi...niech leczy, wybacza i łagodzi!"

    Napływa moja wewnętrzna modlitwa: "Matko moja! Napełnij moje usta Słowem, które otworzy serce słuchających i doprowadzi do zbawienia...Matko moja". W takim uniesiu wszedłęm do wiejskiej chatki: "dziękuję Ci Panie za możliwość niesienia pomocy i dar wstępowania do obcych domów".

    Teraz jestem oddalony od ciała, nie zwracam uwagi na ładny pośladek świeżej mężatki, której robię zastrzyk, a podczas oczekiwania na efekt - otworzyłem Ewangelię i czytam. Szczeka pies, krzyczą pisklęta, a z oddali słychać gęganie gęsi...jakieś uczucie, że jestem w wielkiej rodzinie ludzkiej.

    Wyszedłem, czekamy na pacjentkę - wszystko ogarniam, jest mi bliskie i przesiąknięte miłością. To chyba działanie Ducha Św.! Kobieta sprząta przed domem, gdzie stoi piękna kapliczka z Jezusem...wraca obraz Dzieciątka po porodzie i Dzieciątka uniesionego przez starcza Symeona. "Widzę" to Dzieciątko na tle rzucanych obrazów świata i wszechświata...na tle różnych ludzkich zdarzeń i cierpień.

- Co to będzie, jaka przyszłość dzieci...pyta sanitariusz.

- Ja martwię się o moje, aby przyjęły do serca Jezusa...On da wszystko!

    Chciałbym temu młodemu człowiekowi - wierzącemu we własne siły - opowiedzieć o młodym pastorze w Indiach, gdzie chrześcijanie są traktowani strasznie, który trzeciego dnia głodu prosił Jezusa: "Panie. Ty widzisz nasz głód...Panie pomóż!" - zapukał natchniony sklepikarz z mlekiem! 

     Teraz jedziemy do szpitala z oszustem Frankiem, który mówi, że umrze i nazywa siebie "starym ciulem". Ile różnych numerów zrobił w swoim bujnym życiu. Potrafił wydobyć każdego topielca, którego po odnalezieniu przywiązywał do krzaków (pod wodą) i targował się o cenę. Franek stanął przy otwartej, pięknej "Wołdze" - puknął w koła, nabrał łepków (zainkasował forsę) i poszedł się napić. Wyobrażasz sobie właściciela, który wrócił i zobaczył towarzystwo! Franek trzymał rękę z tyłu i sprzedaje zająca, stodołę i drzewo właścicielowi! Teraz poznał go lekarz dyżurny - kilka razy obiecał mu ryby! Pan mówi - poprzez jego działania: "zobacz jak może oszukać zwykły człowiek - czy wiesz, co potrafi Szatan? On potrafi oszukać twoją duszę!?"

    Poprawiam konwertowany zapis na maszynie, a w tym czasie w "Polsacie" trwa dyskusja na tematy polityczne, gdzie Władymir Czarzasty pochyla się nad naszą ojczyzną, wszystko naprawia i zwala na rządzących...czerwony mentor, a nawet pastor, wprost przyłożyć go do rany. Zapomniał biedak o walizce z dolarami przywiezionej przez takiego takiego "Franka" (Leszka)...teraz płacze nad nasyłanymi na nas imigrantami, a to nachodźcy (agresorzy) nasyłani przez naszego człowieka z Moskwy w ramach wojny hybrydowej...

    Zadzwoniłem też do kościlnego w mojej rodzinnej parafii, któremu zapłaciłem za naprawienie płytek przy grobie...pół roku czekał na dobrą pogodę, a właśnie były masakryczne upały. Zobacz ilu jest wokół Franków...

                                                                                                                                   APeeL