Dziwisz się, że moje świadectwa wiary zaczynam od czasu wstania. Musisz zrozumieć, że właśnie ten moment ma wielkie znaczenie w przebiegu dnia. Z doświadczenia wiem, że przebudzenie na czas Mszy św. porannej jest zaproszeniem na spotkanie z Panem Jezusem.
Podczas przejazdu dziękowałem Bogu Ojcu za posiadanie samochodu, a pod kościołem pozdrowiłem św. Józefa z Dzieciątkiem (piękna figura). Przy kwietniku krzątała się żona zadowolona z nocnego deszczu (w tej intencji zamawiano nabożeństwa), a ja pomyślałem o ofiarach braku wody na całym świecie.
Zdziwiłem się pieśnią dotycząca błogosławieństw i łask Boga Ojca, co przewija się w tym tygodniu. Dużo wiernych kręciło się w poszukiwaniu spowiednika, a u nas odbywa się między nabożeństwami. W takiej potrzebie rozumiesz, co oznacza brak kapłana i jak wielka jest jego łaska posługi duchowej dla nas na tym zesłaniu.
Właśnie uwagę przykuł wysoki mężczyzna czytający zadaną "pokutę"...od razu wiadomo, że reprezentuje wiernych przybywających do spowiedzi dwa razy w roku lub z grzechami w sumieniu. Jakże Bóg cieszy się z takich, bo zdrowi nie potrzebują lekarza.
Apostoł Paweł wskazał (2 Kor 3,15-4,1.3-6), że jako: "oddani posługiwaniu (..) nie upadamy na duchu. (..) Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas - jako sługi wasze przez Jezusa".
Uwagę zwróciły zalecenia Pana Jezusa do Apostołów precyzujące Dekalog (Ewangelia: Mt 5,20-26):
- Nasza sprawiedliwość ma być "większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów".
- Nie zabijaj, a wystarczy gniew na swego brata.
To prawda, bo nie możesz wejść do Królestwa Bożego z różnymi zadrami w sercu do współzesłańców na tym łez padole. Wróciły wczorajsze obrazy z obozu niemieckiego dla Żydów. Normalnie w życiu byli pełnie nienawiści do siebie w różnych sprawach, a tu zagłada wszystkich.
- Nie wolno mówić "swemu bratu": raka (głupiec, "pusta głowa"), w żadnym wypadku bezbożniku.
- Przed składaniem ofiary Bogu "pojednaj się z bratem swoim (..) pogódź się ze swoim przeciwnikiem (..)." Zrozumiałe stało się przebaczenie Pana Jezusa swoim oprawcom z krzyża.
Nic wcześniej nie zapowiadało wstrząsających przeżyć po Eucharystii! Straciłem ciało, padłem w ławkę chwytając twarz w dłonie, zwolnił się i pogłębił oddech z pojękiwaniem. Tak chciałbym trwać z Panem Jezusem sam na sam, w milczeniu i przekazać mój stan z "tu i teraz", ale brakowało intymności.
Wówczas pragniesz tylko małego pokoiku na poddaszu (pustyni), gdzie w odosobnienia możesz paść na kolana przed wielkim krzyżem z zapaloną świecą. Nic nie potrzebujesz, masz wszystko, a nawet więcej, ponieważ Najlepszy Ojciec wie, co jest nam potrzebne.
Minęło półtorej godziny, a w sercu dalej trwała miłość, nie miałem obcych myśli, nic nie znaczyły wszystkie sprawy poza zbawieniem. Dodatkowo w ustach trwała słodycz duchowa z wydzielaniem śliny (nie ma takiej na ziemi). Nawet moje serce biło równo i cicho (wada).
Sam widzisz jak ważnym momentem jest rozpoczęcie danego dnia życia z Wolą Boga Ojca. Jak przebiegałby ten dzień, gdybym został w domu? Jest pewne, że nie mógłbym zasnąć i zacząłbym planować coś dobrego...od Przeciwnika zadowolonego takim wyborem.
Wczoraj zgodziłem się na prośbę kapłana organizującego wycieczkę rowerową jako ochrona medyczna. Zadzwonił też proboszcz z prośbą o przywiezienie zamówionego pudła słodyczy dla dzieci biorących udział w procesjach Oktawy Bożego Ciała (popsuł mu się samochód).
Ogarnij wszystkich oddanych posługiwaniu (wolontariuszy, misjonarzy, darczyńców, także w zawodach, swoich powołaniach, wszelkich służbach)...wśród takich jest kolega, który aktualnie przygotowuje mi protezy zębowe.
Do wszystkiego trzeba mieć talent otrzymany od Boga, ale wkładanie w posługę serca zależy już od nas. Na szczycie wszystkich oddanych posługiwaniu są służący dziełu zbawianiu, a to moja obecna posługa.
Stąd poniży list do potrzebującego ratunku Michała Lewandowskiego, który gaśnie z powodu nieznanej choroby (dzisiejszy "Super express") ...
APeeL
Panie Michale...
Jestem lekarzem po 40 latach pracy (internista - reumatolog). Od 30 lat mam łaskę wiary, którą przekazuję w dzienniku duchowym (Wola Boga Ojca). Od razu informuję, że: Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim (to zarazem jest mój wątek na www.gazeta.pl Forum Religia apel1943).
Nie chodzi o reklamowanie mojej osoby, ale o wskazanie na moc Boga Ojca w takich beznadziejnych sprawach. Jako lekarz sam korzystam z takiej pomocy: w codziennych sprawach życiowych oraz w przekazywaniu świadectw wiary,
Dam przykład przemawiający do chorego "nie wiadomo na co?". Nie wiedziałem co mi jest, w drodze na Mszę św. zatrzymałem się i zawołałem: "Boże! Pomóż, bo nie mam siły dojść do kościoła".
Stwierdziłem u siebie anginę, ale napływało, że mam nie brać antybiotyku. Posłuchałem się i w chorobach zakaźnych znalazłem opis Mononukleozy zakaźnej. Tyle lat rozpoznawałem tylko anginę lub bakteryjne zapalenie gardła, a to choroba wirusowa dająca objawy podobne do żółtaczki wszczepiennej! Wszystko może trwać aż do 6 miesięcy (bóle, słabość itd.).
Ponadto w tym czasie brałem lek nasercowy (bardzo dobry) w dawce 2.5 mg / dobę. Ponieważ miałem umiejętność badania wahadełkiem (pokazało, że dawka dla mnie to 1.7 - 1.8 / dobę). To było bardzo ważne, ponieważ lek obniża zarazem ciśnienie, kumulował się i mogłem po upadku zabić się o kran..
Lek był wymodlony. Specjalnie pytałem koleżankę kardiolog: jakie miała natchnienie, aby go zapisać (widziałem, że nie czyni tego często). Te dwa zdarzenia sprawiły moją "ogólną chorobę"...
Dodam, że sam zostałem uzdrowiony z alkoholizmu...mam nałóg odjęty bezpowrotnie. Sprawiły to modlitwy pacjentek (zamawiane Msze św. w różnych Sanktuariach) oraz wołania żony.
Oto przykład pomocy z nieba. Kiedyś przybyła do mojego gabinetu sąsiadka...z objawami sugerującymi zawał serca. Ze względu na jej stan nawet nie wykonałem badania Ekg, bo kwalifikowała się do transportu karetką "R". Gdybym zasugerował zawał serca, umarłaby z powodu przedłużającej się diagnostyki, a tak to od razu podano środki przeciwkrzepliwe...
Po wykonaniu tatuażu można złapać HIV (nie sterylizują odpowiednio narzędzi do upiększania) lub poszczepienne zapalenie wątroby (bez żółtaczki). Nie wiem czy brano pod uwagę jakąś z chorób tropikalnych (tak było z red. Wojciechowską).
Moja rada jako lekarza katolickiego: mamy ciała fizyczne (psyche i soma) oraz dusze.
Proszę natychmiast zamówić Mszę św. w intencji wykrycia przyczyny stanu Pana zdrowia. Jeżeli jest Pan katolikiem trzeba przystąpić do Sakramentu Pojednania, uczestniczyć w codziennych Mszach św. z przyjmowaniem Eucharystii...Cudu Ostatniego (Duchowego Ciała Pana Jezusa). Jest to Żywy Chleb dla naszej duszy (tak jak chleb powszedni dla ciała fizycznego).
Obecny stan "przyjąć w sercu" z ofiarowaniem kłopotów na ręce Matki Bożej z prośbą o prowadzenie. Można wołać też o pomoc do Matki Bożej Dobrego Zdrowia.
Po podjęciu takich działań Szatan będzie Pana atakował w różny sposób...może podsuwać zwątpienie (w pierwszej osobie): "nie ma już dla mnie ratunku (..) chyba skończę ze sobą", itd). Chodzi o to, aby Pan przyjmował to jako swoje myśli. To jest śmiertelny bój o naszą duszę.
Ja znam jego techniki, nie chcę być tutaj, bo śmierć ciała oznacza wyzwolenie duszy...zamianę larwy w motyla. Proszę nie traktować naszego spotkania jako przypadkowe, bo Pan Bóg działa w nieograniczony sposób. Wie o Pana kłopotach i pragnie pomóc, a przy okazji skierował mnie do Pana.
Aktualnie przepisano...
09.07.2005(s) ZA ŚWIADOMYCH PRZEMIJANIA...
Dzisiaj, gdy przepisuję tę intencję (14.06.2024) powiem ci, że czas z wiekiem płynie coraz szybciej. Ile dziecko nabiega się w ciągu dnia, a jak dłuży mu się czas, a u człowieka starego są to tylko mgnienia. To piszę od siebie, ale problem przebadano też naukowo...
Na Mszy świętej o 6:30 ból zalewał serce podczas czytań, gdy umierający Jakub przekazał swoim synom (Rdz 49,29-33.50,15-26), gdy "ja zostanę przyłączony do moich przodków, pochowajcie mnie przy moich praojcach w pieczarze". Zalecił przeproszenie tych, których obrazili, aby pogodzili się wzajemnie z darowaniem win.
Jakby na znak naszego przemijania spotkała mnie "duchowość zdarzeń"...
- W telewizji pokazano lepiącego garnki z gliny, instrumenty i zwierzątka. Żona kupiła taki podarunek synowej, ale wypadł jej z ręki i złamał się...taka jest też nasza kruchość.
- W zatrzymanym zegarku elektronicznym musiałem wymienić baterie...to znak braku mocy, której odpowiednikiem jest nasza słabnąca z wiekiem witalność! Tak jak wyczerpane baterie umieramy...wiedząc o tym dużo wcześniej. Dlaczego nie budzimy się ku życiu wiecznemu?
- Dziwne, bo w aptece z zakupionym "Geriavitem" podarowano mi zegarek wymagający uruchomienia. Tak też jest z naszym narodzeniem i starością (przemijaniem). Wielką pułapką jest dobre zdrowie, życie w ziemskim pokoju, ale bez Boga...z nagłą klepsydrą na tablicy kościelnej.
Po czasie trafię na tytuły w prasie...
- "Nieznośna kruchość bytu"...o producentach szkła!
- "Zanurzeni w wieczności" o Sakramencie Chrztu.
- Jeszcze art. "Dla Seniora" w dodatku geriatrycznym.
- W tym czasie żona wskazała na małżeństwo szczęśliwych staruszków, w ich intencji , była Msza święta.
- Trafiłem na drzewo zaznaczone do wycięcia.
Podczas przepisywania tego świadectwa pomyślałem o przygotowywaniu się do śmierci...z założeniem teczki na dokumenty. W ręku znalazła się aktualna opłata za użytkowanie przez nas (z żoną) grobu po babci do 2042 roku! To wszystko było związane z naszym przemijaniem...
Podczas przejazdu pod krzyż Zbawiciela (podlanie kwiatów) moja dusza wołała: "Jezu! Jezu!...nic już tutaj nie daje radości, to wszystko marność. Kiedy będę u Ciebie? Kiedy Panie Jezu?"
APeeL