Dziwne, ponieważ przed przebudzeniem płynęła przeze mnie piękna modlitwa. Nie potrafię jej powtórzyć. Posłuchałem tylko natchnienia, aby otworzyć "Apel Miłości", gdzie trafiłem na słowa świętego Jana od Krzyża: dobra materialne i związane z nimi radość powodują zaćmienie umysłu! Czytam też Słowa Pana Jezusa - jesteś biedny? Ja żyłem przez 30 lat, poddany temu Samemu prawu! Majątek jest po to, aby czynić wokół dobro!

    Jaką radość daje ta cząstka różańca! Teraz przydają się Słowa Jezusa, że człowiek jest stworzony dla wieczności, wszystko bowiem przemija, tylko Bóg trwa na wieki! Podczas przejścia wróciły rozważania...zarzut św. Jehowy ("czy mamy Boga...czy bogów"...chodziło im o Trójcę Świętą) - przecież wszędzie mówimy o Panu Jezusie jako Synu Bożym! Teraz ja jestem takim małym synem Bożym!

- Zamartwia się pani najbliższą przyszłością...ja martwię się tym, co będzie za 50-100 lat! Proszę nie zapominać o nieśmiertelności, o tym, że Matka Boża wie o nas. Ją trzeba prosić o pokój, którego pani nie uzyska na ziemi.

- Wybudowaliście piękną kaplicę, ale ona jest martwa...tam trzeba stworzyć grupę modlitewną, ta kaplica musi ożyć...nie może być czynna godzinę w tygodniu.

- Czy w tych udrękach, niesprawiedliwościach, fałszywych oskarżeniach nie widzi pani małego krzyża Jezusa...proszę rozważać Jego Mękę.

     Trzeba dziękować za niesprawiedliwość! Wierząca początkowo, uśmiechnęła się, ale po wyjaśnieniu zrozumiała moje słowa. Czy pomagał mi Duch Św. którego prosiłem o otwieranie serc ludzkich. Na zakończenie mówię, że chciałbym połączyć ich ręce (mąż i żona w separacji), bo złączył ich Bóg.

- Bóg ich złączył, ziemia nie ma prawa, bo zbliżają się ku zachodowi.

- Po przejściu, na emeryturę proszę chodzić za mnie na poranną Mszę św.! Trzeba prosić Matkę, a to znaczy, że wierzymy w Jej istnienie!

     14.00 umęczony wychodzę z pracy z zamiarem modlitwy, a zły skierował mnie do fotografa i sklepów. W ostatnim okresie, gdy pracuję bezinteresownie zły podsuwa mi różne zbędne zakupy! Wiele razy miałem pokazane, że wezwanie do modlitwy to czas w którym nie wolno poddać się i robić coś innego! Wciąż przegrywam. Zły przeszkadzał i przeszkadza nadal - siadam w ciszy do odmawiania różańca, a żona podsuwa temat: mafijny!

    Powstaje rozdrażnienie, ponieważ Pan pokazał mi fałsz tego świata...jak na dłoni! Rozdrażniony i zasmucony skierowałem serce ku Niebu i w jednej sekundzie stała się dziwna rzecz - spadł na mnie pokój! To spadło jakby od góry do mojej duszy...jakbym został owiany łagodnym powiewem przyjemnego wiatru. Tyle radzę ludziom, a sam dopiero teraz korzystam z pomocy Nieba. Natychmiast stałem się cichy..."dziękuję Jezu" i mogłem się modlić!

    Wróciliśmy do domu, ale jakaś siła wypychała mnie z domu...w tym momencie nie wiem, kto mnie wołał? Wychodzę i odmawiam cz. Bolesną Różańca...tak doszedłem do brzegu małego jeziora. "Ojcze przyjmij Mękę Jezusa...Twego Syna i Jego Umieranie za to miasto i za tych ludzi. Proszę Cię. Panie Jezu dziękuję za dar modlitwy".

    Tak wołam do Ojca, który Jest gdzieś...w tym czasie patrzę na połączenie Nieba z ziemią, na horyzont i wodę w której odbija się zachodzące słońce! Wróciła radość i siły, a nagrodzony podwójnym lodem wołałem do ludzi:

    "Bracia i siostry ja żyłem tak jak inni i z łaski Pana Jezusa zostałem powołany do Jego Służby...muszę wam powiedzieć, że nic nie trzeba szukać - wszystko jest pokazane. Głównym wrogiem waszych dusz jest Zły, który dysponuje tym światem...trzeba uciekać do Jezusa, do Matki, bo są i czekają na to! Zrozumcie, że Oni są!

                                                                                                                                    APeeL