W śnie na dyżurze męczyły mnie poty i koszmary, a o 4.00 zostałem pomyłkowe zbudzony przez dyspozytorkę pogotowia. Zważ ile możliwości ma Szatan w dręczeniu człowieka, a muszę być wyspany, ponieważ wyjeżdżam na sympozjum naukowe do W-wy.
Podczas próby zaśnięcia pojawiła się osoba chorej na nowotwór, której twarz zmieniła się demonicznie, a w głowie pojawili się agenci...także z otoczenia. To zły znak wskazujący na atak Szatana. Teraz przemawiam na sympozjum z mądrzeniem się. Pokazanie różnicy na lekarzach bliźniakach; ateiście i katoliku (lekarz-kapłan, który leczy ciało i duszę).
"Dzisiaj wykończę cię”! Szatan nie ukrywa się, ponieważ wiem o jego istnieniu i tutaj kamuflaż jest niepotrzebny. Nawet boję się, ponieważ wyjazd do W-wy zawsze oznacza jakieś ryzyko. Wyświęciłem pomieszczenie i wykonałem wiele krzyżyków na swoim ciele.
Poprosiłem Pana Jezusa, aby dzisiaj był ze mną...w sensie; „My"! Prawie nigdy nie słucham radia samochodowego, a teraz płynie śpiew młodego człowieka o jego wielkiej miłości. Ja wiem, że te słowa są od Pana Jezusa. Nie znam jeszcze przebiegu dnia, ale to oznacza Boży Czas!
Na tylnej szybie samochodu mam wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego. Mijam krzyże i kapliczki, a przypomniał się kolega-lekarz, który wychodził z karetki i zabierał z nich figurki Matki Bożej, które później sprzedawał w W-wie (widzieli go na targowisku). Później ktoś go zamordował (w jego ośrodku zdrowia).
Po dojeździe do Teatru Wielkiego Bóg-Ojciec pokazał mi elementy Nieba na ziemi. Przy drzwiach nas witano, obdarowano torbą pełną leków i książką. Pięknie, czysto, sprawdzają listy i każdego o z n a k o w u j ą (przypięto mi zielony znak). Gala, płynie muzyka, a wszyscy są szczęśliwi, witają się, całują wpadając sobie w ramiona po latach!
Moje serce - w tej radości – zalał ból Pana Jezusa; "dlaczego ludzie nie wierzą w Niebo?” Ja sam prosiłem Ciebie, Panie Jezu o odpoczynek...dziękuję, przecież wszystko jest w Twojej mocy! Płynie koncert fortepianowy, a moje serce znalazło się blisko Boga Ojca!
Nie jest łatwo dostać się do Nieba. Na wykładzie z twarzą w dłoniach wołałem; "Ojcze mój! Dobry Boże! Panie mojego serca i mojej duszy. Panie wszystkiego...także mojej woli. Wszystko nam pokazujesz, ale oczy Twoich dzieci są ślepe, serca-puste, a dusze zajęte tym światem. Dziękuję Ojcze za to dzisiejsze szkolenie."
W bólu zacząłem moją modlitwę w intencji tych, którzy nie pragną powrotu do Ojca Prawdziwego. W drodze powrotnej trafiłem do kościoła św. Krzyża, gdzie kupiłem kasety z pięknie nagraną modlitwą różańcową oraz podarunek dla żony. W W-wie pożegnało mnie oberwanie chmury i było mi nijako, bo nie zabrałem dwóch zmoczonych chłopców.
Teraz biegniemy z żoną na Mszę św. a ja kończę modlitwę. W tym czasie lud śpiewa o tych, którzy niosą krzyż Pana Jezusa. W czytaniach jest obietnica dla narodu wybranego; „Uwolnię ich od wszystkich ich wiarołomności...oczyszczę ich i będą moim ludem. Ja zaś będę ich Bogiem /../ będą mieć jednego Pasterza i żyć będą według moich praw, i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać /../ zawrę z nimi /../ wiekuiste przymierze /../."
Serce i duszę poruszyły słowa kapłana z modlitwy Eucharystycznej; "Ty stworzyłeś człowieka na obraz i podobieństwo Swoje i powierzyłeś mu cały świat, aby służąc Tobie samemu jako Stwórcy rządził wszelkim stworzeniem.”
Eucharystia w intencji tych, którzy nie pragną wrócić do Boga Ojca. Przy tym serce zalała odpowiedzialności za moich braci ziemskich. „Ojcze przebacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”. Towarzysze są podenerwowani wyjazdem „wroga ludu”, a właśnie Wałęsa przestaje podpierać lewą nogę, a cóż ja mam do tego? W domu włączyłem kasetę z której popłynie piosenka; "Mój Mistrzu”, a łzy zaleją oczy.
Dzień zakończy się atakiem Szatana; syn przyprowadzi koleżankę, trafię na bestialski film „Orzeł wylądował” podczas którego pojękiwałem "Jezu! Jezu!", żona obraziła się z powodu wzywania Imienia Pana Boga nadaremnie, a dodatkowo przywiozłem jej nietrafiony prezent...
Tak zmieszało się Niebo z ziemią...
ApeeL