Przed zakończeniem dyżuru obudził mnie alkoholik i narkoman w wieku 20 lat. Ludzie sami siebie uszkadzają i zabijają się. Tak było też ze mną...z serca wyrwał się krzyk: "Tato! Tato! Tatusiu! Przepraszam"...

     Z powodu zmęczenia (48 godzin pracy non stop) przespałem całą niedzielę. Teraz, gdy idę na Mszę świętą o 18:00 spotykam takich, a sam jestem uszkodzony przez ten nałóg, który mam odjęty przez Boga! Sprawiły to modlitwy pacjentek z zamawianiem Mszy św. w różnych Sanktuariach! Jest nijako z powodu poratowania dwóch sanitariuszy na dyżurze...

- jeden pożyczył 20 zł na jedzenie dla dzieci...może tak uczynił, bo żona wyjechała za chlebem

- drugiemu przechodzącemu na emeryturę dałem butelkę wódki, a to grzech, ponieważ upił się, a wcześniej postanowiłem, że nie będę tego czynił!

    Na Mszy świętej stałem przed kościołem, a Pan wskazał mi ("zatrzymanie wzroku") na wielkie ścięte drzewa oraz jedno przy kościele w środku spróchniałe ze zniszczeniem gniazda ptaków oraz mrowiska. Na zewnątrz możesz być piękny, wielki, a w środku pusty, zgniły z robactwem jak w drzewie. To symbol zniszczenia duszy ludzkiej, które jest pokazane na szkodzeniu swojego ciała.

   Pan Bóg rzekł do Salomona, by prosił o to, co trzeba mu dać (1 Krl 3,5.7-12). Ten odpowiedziała: "Racz więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra od zła (..)." Otrzymał to, a świadczy o tym jego życie...

    Natomiast Pan Jezus (Ewangelia: Mt 13,44-52) wskazał na Królestwo Boże...dzisiaj już wszystko wiemy. Tam było aktualne ostrzeżenie: "przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Zrozumieliście to wszystko?" To nic nie daje, a wiem to po podobnie ostrzeganych, ale "to strachy na Lachy". Moje świadectwo to wyniki "nawiedzenia" czyli szyderczego określania mających łaskę wiary.

    Łzy zalały oczy, ponieważ wrócił dyżur w pogotowiu z sanitariuszem, który upił się z mojego powodu (podarowałem mu butelkę wódki). Popłakałem się, gdy kapłan wspomniał o potrzebie przepraszania Boga Ojca za każde odejście od Niego. Nie mogłem ukoić się po przyjęciu Komunii Świętej.

                                                                                                                                   APeeL