Przed Mszą świętą straszliwie atakował mnie Szatan podsuwając różne pomysły. Jak zwykle w niedzielę na sumie o 12:00 stałem w słoneczku słuchając Słowa Bożego.

Mojego ulubionego proroka Eliasza (1 Krl 19,9a.11-13), który wszedł do groty. Jakże potrzebna jest takie osamotnienie po zjednaniu z Panem Jezusem Eucharystycznym.

Psalmista wołał (Ps 85,9ab-14): "Okaż swą łaskę i daj nam zbawienie". Dzisiaj jest nam łatwiej, ponieważ wszystko zostało Objawione!

Św. Paweł mówił swoim trudnym językiem (Rz 9,1-5), że "w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból." Tak właśnie jest w tęsknej miłości za Zbawicielem.

Natomiast w Ewangelii: Mt 14,22-33 Pan Jezus ocala uczniów na miotanej falami łodzi..."przyszedł do nich, krocząc po jeziorze." Piotr nawet poprosił o to, aby przybył do Zbawiciela, ale zaczął tonąć z krzykiem. Pan podał mu rękę mówiąc: "Czemu zwątpiłeś, małej wiary?"

    Tacy właśnie jesteśmy: próbujemy Boga, ale nie jesteśmy pewni Jego Wszechmocy! Po Eucharystii "patrzyła" stacja Jezus zdejmowany z krzyża, a to zawsze oznacza, że daję wytchnienie Zbawicielowi! Tak było do tego czasu.

    Dzisiaj dwa razy upadł mi wizerunek Jezusa z Najświętszym Sercem i Mateczka z Jezusem (rzeźba) - dlaczego, co się stanie? "Panie! Dlaczego na koniec tego życia mam tyle udręk w ciele i duszy?" Łzy zalały oczy i z natchnienia odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego: "za ludzkość całą i wszystkich grzeszników" dodając cz. Bolesną Różańca.

     O 18:00 do naszej parafii przybyła pielgrzymka, podwiozłem matkę z córeczką, aby wykąpali się, a później trafiliśmy do lokalnego domu kultury, gdzie otrzymali oddzielny pokój z wersalką! Dodatkowo dziewczynce dałem pieniądze i słodycze. Na niebie pojawiła się tęcza, a to łączność ziemi z niebem (w tłumaczeniu duchowym).

     Jaki skutek sprawił atak demona? Zgubiło mnie piwo i dwa kieliszki wódki po których trafiłem do baru, gdzie pięknie grano na akordeonie (sam też gram) w towarzystwie śpiewu alkoholików! To miła "wspólnota", ale wygonili nas, bo przed barem poturbowano dziewczynę, która była zakrwawiona. "Boże mój!"

     Wrócił wywiad w telewizji "Puls" z ojcem, który mówił o swoich grzechach, a wówczas zły liczy na to, że nie wrócimy do Boga! W upadkach mamy wzrastać, a im wyżej człowiek jest na drabinie do nieba tym są boleśniejsze! To Tajemnica Boża...

                                                                                                                                   APeeL