Wspomnienie Męczeństwa św. Jana Chrzciciela   

     Na Mszy św o 6.30 padną słowa proroka (Jr 1,17-19) w których Pan zalecił: "Przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. (..) Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię [zwyciężyć], gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać." To wprost słowa do tych, którzy idą w Imię Boga Ojca.

      W tym czasie psalmista wołał (Ps 71):

"W Tobie, Panie, ucieczka moja, niech wstydu nie zaznam na wieki. (..) Bądź dla mnie skałą schronienia i zamkiem warownym (..) Ty byłeś moją podporą od dnia narodzin, od łona matki moim opiekunem (..) Moje usta będą głosiły Twoją sprawiedliwość"...
     To prawda, ale prowadzony byłem w całkowitej nieświadomości! Nawet na egzaminie do AM w Gdańsku miałem podany tytuł z biologi: fitogeneza i jej znaczenie dla życia (otrzymałem wynik celujący).

    W zawołaniu padną słowa (Mt 5,10): "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi." Natomiast w Ewangelii (Mk 6,17-29) będzie znana relacja o ścięciu Jana Chrzciciela. Popłakałem się. To był największy człowiek na ziemi, nic nie miał jako poprzedni Pana Jezusa, Syna Bożego. Prawdopodobnie znał swoją misję.

    Nagle wzrok zatrzymała wielka księga z pieśniami "ABBA - OJCZE"... ścisnął ból, a oczy zalały łzy. Napłynęła osoba zaginionego syna...o którym brak wieści. W "Super expressie" będzie informacja o rozpaczającym ojcu po śmierci zamordowanego 21-letniego syna (w czasie pracy na stacji benzynowe).

     Po Eucharystii z płaczem padłem na kolana, a zarazem pojawiło się pragnieniem takiego trwania. "Ojcze! Zwracam się bezpośrednio do Ciebie, Ojcze"! Wcześniej wołałem poprzez różnych świętych, a to skutkuje tym "pozwoleniem".

    Ja nie wołam w swoich sprawach - ja mam tylko ukazane bóle związane z odrzucającymi nawrócenie i powrót do Królestwa Bożego! Po powrocie do domu - przed wizerunkiem Boga Ojca - postawiłem małe różyczki. Dla niewierzącego to głupstwa, bo "stary lekarz i coś takiego". Z włączonego telewizora popłynie śpiew (Ps 63/62): "Ciebie, mój Boże, pragnie dusza moja".

    W czasie nieobecności żony zadzwoniłem do pisma "NIE" z zapytaniem redaktorki: dlaczego u nich jest tak dużo antypolskości, dzielenia rodaków ("lewy prawy" i "prawy lewy"), dlaczego jest tylko jedna "prawda", a nasz czas jest tak krótki! Śmierć jest do powrotem do życia wiecznego! Ilu pragnie powrotu? To tylko marna garstka!

    Przekazałem dane i wyraziłem wielkie pragnienie spotkania się z J. Urbanem, ponieważ Bóg kocha jego bardziej ode mnie! Wie wszystko o nim, nawet posłał mnie jako wiedzącego do redakcji. Łzy zalały oczy, a w w rzędzie tomów przekazu do Marii Valtorty (23 X 1944) padną słowa:

   "To jest głos Nauczyciela. Krzyk i pieszczota. Krzyk, kiedy zwraca się do tych, którzy nie chcą się nawrócić. Pojawiło się wiele przeszkód w odmówieniu tej modlitwy. 

     Na naszej rozłące z jednym dzieckiem jest pokazane cierpienie Boga Ojca, którego dziećmi jest cała ludzkość! To wyjaśniło mój krzyk od Ducha Świętego: "Ojcze! Och Ojcze! Ty najlepiej znasz cierpienie rozłąki stworzonych na Twoje podobieństwo!"

      Mój krzyk duszy sprawiało nawracające połączenie z Bogiem Ojcem! To musisz sam przeżyć. Po chwili rozpraszał świat, wydarzenia, radości i smutki, a najbardziej działanie Szatana!

                                                                                                                       APeeL