Święto św. Marka, Ewangelisty

   Nie wiedziałem, że trafię na tak ciężki dzień pracy (7.00 - 14.00). Przesuwali się biedni, skrzywdzeni, starający się o renty, płaczący z bezsilności, a wśród nich „chudzina”.

    To matka wielodzietnej rodziny, rolniczka, którą ratuję zwolnieniami lekarskimi (nie musi płacić podatku i otrzymuje parę groszy). Ona faktycznie jest niezdolna do pracy w rolnictwie. Podarowałem jej 20 zł...tyle miałem przy sobie.

    Wizyta domowa. Jak wielka i mocna jest miłość małżeńska. Chory ma obrzydliwy wygląd spowodowany rakiem wargi, a  przy nim trwa zatroskana i pełna oddania żona. Ile mamy prób w życiu. Pacjentowi zawiozłem lek o który prosił i zdążyłem z kwiatami pod krzyż Pana Jezusa w drodze na Mszę św. W kościele „patrzyła” MB Częstochowska, a Jej oczy uśmiechały się do mnie...

    Możesz to traktować jako dziwactwo lub chorobę, ale  mnie to nie obchodzi. Ja zapisuję przeżycia i relacjonuję je „na żywo”. To pewna forma podziękowania za dzień w którym byłem oddany chorym, a dzisiaj jest wspomnienie św. Marka, który też był oddany w sercu.

  Intencję mam już odczytaną, a od Ołtarza św. Apostoł Piotr mówi (1 P 5, 5b-14): Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was.

    Psalmista w Ps 89 krzyczał ode mnie o cudach naszego Pana, które mamy głosić zawsze i wszędzie. Tak wychodzi się na nawiedzonego dziwaka, ale to jest wyraz radości serca tego, który poznał prawdę. Tym mam się dzielić, a rozumie to słaby, gnębiony, ciężko chory i umierający. Jak takiego pocieszysz? Musisz znaleźć się na jego miejscu, a to sprawia wiara, zjednanie z Panem Jezusem.

   Na ten czas Pan Jezus (Mk 16, 15-20) rozsyła Apostołów (oprócz Judasza). Daje im zarazem moc panowania nad demonami, mówienie językami, branie do rąk węże i pić nieopatrznie trucizny. Najważniejsze jest uzdrawianie przez nakładanie rąk…

   Pytałem Pana czy nie mogę mieć tej łaski, ale napłynęło, że leczę ciała i uzdrawiam duchowo, co jest ważniejsze od schorzeń doczesnych. To prawda, bo wszyscy pragną 100 lat życia, zdrowia, a ja żyje z chorób...

    Żonie zwróciłem pieniądze za kwiaty, bo krzyż jest „mój”. Właśnie w telewizji popłynie relacja o lekarzu weterynarii całym sercem oddanym chorym zwierzętom. Ja natomiast otworzyłem pudełeczko w którym żona zbiera wizerunki Matki Bożej, gdzie trafiłem na  napis: „oddana sercem słabym i małym”. To było potwierdzenie dzisiejszej intencji.

      Padłem udręczony, bo jutro czeka na mnie praca od 7.00-18.00 bez wytchnienia...poszcząc w intencji pokoju na świecie.

                                                                                                                              APeeL