W drodze do kościoła przeżywałem nałóg córki, a „spojrzał” zakład pogrzebowy z trumnami. Zaczepił mnie utykający pacjent i babcia podpierająca się laską.

   Wczoraj wieczorem po przeczytaniu wizji M. Valtorty zrozumiałem, że w moim działaniu mam być "nadprzyrodzony", a może to sprawić Boża „wytrwała łagodność, cierpliwość, miłość, pomimo wszelkich form odrzucenia”.

    Nie doprowadzi nas do celu i nie przyciągnie do Pana Jezusa: „niegrzeczność, złośliwe słowa i zniewagi”. Szatan wykorzystuje każde nasze cierpienie podwójnie, bo zalewa nas jako ofiary nienawiścią do krzywdzących i odwrotnie.

    Popłakałem się przy słowach kapłana o prawdziwej wolności i wiecznym szczęściu, które nas czeka. Płynęły czytania związane z prześladowaniem Pana Jezusa. Wszystkie obietnice Boga Ojca zostały wypełnione...nawet oddał własnego Syna na śmierć za nas. Wyobraź to sobie na własnym dziecku.

   Poprosiłem o światło dla córki i jej „zmartwychwstanie”, a w tym momencie padł na mnie - przez witraż - strumień światła słonecznego. Wołałem do Boga, bo mieszała się radość ze smutkiem, a wiara ze zwątpieniem.

   Po Eucharystii nie mogłem wyjść z kościoła, stałem się niezdolny do pracy, a już o 7.00 (pracuj od 8.00) trafię na 10 oczekujących pacjentów. Tak będzie do 19.00...przez 12 godzin! Dzisiaj miałem wsparcie (moc) od Boga, przekazywałem ją innym i nie narzekałem...nawet chorzy się dziwili!

    W TV pokazano film w którym autobus zatrzymał się nad brzegiem przepaści. Wszyscy chwycili się za ręce...tak przekazywali sobie wsparcie! Po przebudzeniu w środku nocy przeglądam prasę, a tam:

- inf. o musicalu, gdzie bracia przychodzą z pomocą będącemu na dnie alkoholikowi

- lekarze, ordynatorzy wykupują leki dla pacjentów

- leki wspomagające pamięć, zęby i kości

- dzisiaj odbyła się manifestacja „Solidarności” przed Sejmem RP (wsparcie robotników i bezrobotnych)

- Tatarzy wspomagający RP w wojnie...dano im majątki

- patronowie, Aniołowie i Bóg nasz.

    Przysłano książeczkę „Drogami miłosierdzia” o kapłanie posługującym wśród trędowatych, a w ręku znalazł się mały krzyżyk, który mam w samochodzie. Dla kontrastu zobacz wyczyny moich kolegów...aż nasuwa się pytanie czym różnią się od morderców:

- odsyłający z kliniki umierającego 8-latka, którego przywieziono na SOR helikopterem

- rzucający w kogoś zaocznym rozpoznaniem choroby psychicznej (psychuszka)...

- odmawiający należnej renty i powodujący tym śmierć ciężko chorego.

    Dodaj do tego zabijających słowem, zwolnieniem małżeństwa z pracy, nasłaniem urzędu skarbowego z konfiskatą mienie przez fikcyjną licytację.

                                                                                                                                  APEL