Wyskoczyłem z łóżka małżeńskiego i w wielkim smutku zawołałem: "Matko! Zaczynam nowennę od początku i tak będę czynił aż do zwycięstwa, a stracone dni przekażę Tobie"...taki będzie zysk zagrywek Złego.
"Matko, poproś Pana Jezusa i Ojca Prawdziwego, aby dali natchnienie możnym tego świata - oni mogą przerwać tę wojnę (wówczas w b. Jugosławii)! To powtórka naszej sytuacji z 1939 r. Niech zadrży ręka kładąca pociski, niech zadrży."
Położyłem się w oddzielnym pokoju, a moje serce zalał wielki smutek. Na ten czas wpadła żona i powiedziała: "nie obrażaj się jak stara panna!" Niezłe zagrywki ma Szatan! Cóż jej powiem, że pragnę być z Matką, że upadłem i żal rozrywa mi serce. Po nowym postanowieniu do serca napłynęła jakaś radość, a pod zamkniętymi powiekami z małej ilości świecących punkcików ułożył się obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z Dzieciątkiem.
Po chwilce pojawiły się "race" - jakby na wiwat! Przebudził mnie chłód, a po sekundkach rozległ się śpiew "Maria Regina Mundi". Po czasie ujrzałem pogrzeb mojej pacjentki na który trafię. W tych snach Szatan podsuwał okropności, aby przeszkadzać w odczytywaniu pewnych zdarzeń (sny "do przodu"). sennym faktów, które mają nastąpić. Przebudziłem się podczas widoku domu z wiechą na dachu.
Rano poprosiłem św. Jana Chrzciciela, aby jego moc spłynęła na mnie...jego milczenie i godność! Po wyjściu żony padłem na kolana i znalazłem się z Panem Jezusem w Getsemani, a w różańcu Pana Jezusa zawołałem w intencji kapłanów, aby ich chronił. Poprosiłem, aby przysłał Jana Chrzciciela, ponieważ pragnę pomóc Matce Bożej, a do tego potrzebna jest jego cichość, wytrwałość, siła w postach i modlitwach.
Napłynęła moc do pracy i nowej walki, a pod cmentarzem wypadnie zawołanie do Matki Jezusa: "módl się za nami" i "Św. Boża Rodzicielko", a wzrok zatrzymają dwie figury Matki Bożej! Po tych prośbach pojawił się lęk przed świętością...od Szatana, bo "prosiłeś Pana Jezusa o przysłanie Jana Chrzciciela!!" Kto zadał to ostre pytanie? Kto nie chce mojej świętości?
Praca przebiegała w pokoju, a po czasie napłynęła Boża energia...jak się okaże pacjentka przyniosła mi różaniec do odmawiania koronki s. Faustyny (od córki z zakonu Miłosierdzia Bożego). Nagle przez duszę przebiegła strzała zwątpienia: "czy jest Matka Boża? Ko Ją zna? Jaki sens ma to wszystko?"
Znasz to z rozumowania racjonalistów, lewaków różnej maści i jawnych wrogów wiary katolickiej! Zwątpienie to straszna broń Szatana! Szczególnie perfidna na początku nawrócenia! To zarazem świadczy, że jest Matka Boża, której nienawidzi najbardziej!
Wracałem z pracy, odmawiałem koronkę...na właśnie podarowanym różańcu, a łzy zalewały oczy. W tym czasie z serca wyrwało się wołanie: "Matko! Jezu mój! Ja wszystko mam i proszę tylko o jedno...o miłosierdzie dla ludzi w b. Jugosławii! Ojcze! Dla bolesnej męki Pana Jezusa miej nad nimi miłosierdzie".
W domu niespodzianka, bo brygada remontowa pacykuje blok, trzeba zasłonić okna. Udało się kupić folię i w zimnie wszystko wykonać. Ofiarowałem tę pracę na ręce Matki Bożej w intencji zmarzniętych w b. Jugosławii. W środy i piątki pościmy z żoną w intencji pokoju (prośba z Objawienia MB Pokoju z Medziugorie).
Już 19.00, a jeszcze nic nie jadłem. Odnalazłem koronkę pokoju (dr Slavko Barbarić OFM). Właśnie teraz pasuje napisać do rozprowadzającej "Echo". Wyślę jej 100 tys...naprawdę dzięki jej pośrednictwu poszczę w środy i w piątki z dodatkową łaską pomagania...
APeeL