Dzisiaj zostałem przebudzony o 2:00 w nocy, aby zapisać świadectwo wiary, ale chciałem przerwać z powodu słabości. Wyraźnie odebrałem, aby przełamać się, co było słuszne, ponieważ z pomocą Ducha Świętego wszystko skończyłem o 4:30. Napłynęła radość ze snem do Mszy świętej o 6:30.

     Zarzucanie mi, że przebieg dnia opisuję w ten sposób jest niesłuszne, ponieważ mój dziennik ma służyć poszukującym Woli Boga Ojca z jej odczytywaniem. Kto ma takie dziecko wie jaką sprawia mu radość!

     Podczas przejazdu do kościoła z płyty popłyną słowa, że jest Rodzinny Dom, gdzie znam każdy kąt! Ból ścisnął serce, a łzy zalały oczy, ponieważ padły słowa pocieszania...jakby od Pana Jezusa, żebędę tam zabrany

     Krzyknąłem tylko: "Boże! Twoja obecność strąca gwiazdy z nieba! Jeżeli Ciebie nie ma - to nic nie ma! Jezu! Ojcze! Duchu Święty!" W błyskach przepłynęły cuda, a pierwszy z brzegu to woda, para oraz śnieg i lód! To jest proste, ale jeszcze niedawno księżyc świecił, słońce krążyło wokół płaskiej ziemi! Dodaj do tego budowę atomu oraz nasze DNA. Na ten moment padną słowa Pana Jezusa (Mt 11,25): "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom."

      W kościele natknąłem się na wyłożone pisma, piękne pocztówki świąteczne, a także kalendarz na przyszły rok z artystycznymi obrazami malowanymi ustami. Mamy różne łaski i dary, którymi musimy się dzielić z innymi. Mnie przepadło dawanie świadectwa wiary z dnia na dzień z przepisywaniem dziennika. To duży wysiłek, ale jego owoce poznam po śmierci...

     Po Mszy świętej w sercu pojawiło się poczucie "spełnienia obowiązku", a teraz w "wolnym czasie" mam wykonać to, co planowałem (w oczekiwaniu na natchnienie)...

1. Sprawdzenie stanu technicznego samochodu z przedłużeniem rejestracji

2. Zmianę opon na zimowe

3. Usunięcie z komputera żony zbędnych plików i programów sprawiających jego spowolnienie

4. Wyjaśnienie dlaczego jej telewizor uporczywie wraca do intensywnego koloru i to czerwonego...

     Wszystko wykonałem do południa. Zważ na ciąg wynikający z prowadzenia przez Boga Ojca! Gdybym w nocy porzucił zapis, jest pewne, że demon przeszkodziłby w wypoczynku, zapisu nie udałoby się ułożyć i dalej miałbym sprawy do załatwienia...

    Wieczorem zauważyłem piłkarzy, którym towarzyszę modląc się (przybyli dzisiaj zamiast dnia zadusznego). Miałem wymyśloną intencję dotyczącą tych, którzy nie wierzą w istnienie Królestwa Bożego. Dzisiaj były takie czytania...

     Św. Paweł mówił trudnym językiem (Rz 8,18-25) o nadziei wyzwolenia nas z marności (niewoli zepsucia), by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Natomiast Zbawiciel próbował wyjaśnić na czym polega Królestwo Boże (Ewangelia: Łk 13, 18-21), ale nikt za Nim nie chodził z dyktafonem. Stąd mowa o ziarnku gorczycy i zaczynie dodawanym do mąki.

      Wówczas nie mówiło się o duszy w którą nie wierzono. Powiem od siebie, że faktycznie Królestwo Boże jest w nas, ale tego nie można przekazać. Natomiast po śmierci trafiamy do Ojczyzny Niebieskiej - wyzwoleni ze śmiertelnego ciała - jako ludzie duchowi, a przy tym święci.

      Tuż przed wyjściem na odmawianie modlitwy miałem podsunięte dwie intencje:

- za niewolników władzy (z 29.10.2023)

- oraz wczorajsze stwierdzenie, że Donald Tusk jest "chory na rozum" (czyli wierzy w swoje mądrości i kieruje się wolą własną).

     W odczycie w/w intencji pomogło trafienie na wywiad z Leszkiem Millerem, którego bardzo lubię, a u "Stokrotki" w TVN24 gościł Marcin Kierwiński, który jest książkowym przykładem ofiary władzy i rozumu. Celem jego życia jest czynienie "dobra" naszej ojczyźnie...z szerzeniem bezbożności (do szkół już wracają "tęczowe piątki"). Jaki pan taki kram...

    W ruchu popłynęła modlitwa: równocześnie za te dwa dni...

                                                                                                               APeeL