Wczoraj opracowałem i edytowałem dziesięć zaległych świadectw wiary. Mimo, że nie spałem całą noc trafiłem na Mszę św. o 6.30, bo czułem się normalnie. W kościele wzrok zatrzymał obraz s. Faustyny, a wówczas zawsze proszę, aby podziękowała Bogu Ojcu za pomoc.

     Dzisiaj Pan Jezus (Ewangelia: Łk 14,15-24) zapraszał na Ucztę Duchową (dar z Królestwa Bożego), którą jest Misterium Mszy św. z Eucharystią czyli Jego Duchowym Ciałem i Krwią. To pokarm dla naszych dusz na tym zesłaniu.

     Nawet zdziwiłem się zatrzymaniem wzroku na kielichu i patenie trzymanych przez dwóch kapłanów. Teraz, gdy mam zapisać ten dzień i go ostatecznie ofiarować miałem wskazane notatki o mojej łasce wiary, a w końcu ujrzałem, że ludzie wymawiają się przyjęciem zaproszenia na Ucztę Pańską. Przez całe lata udało się zwabić dwie panie! Ci, co się wymawiają...przychodzą, ale nie przystępują do Stołu Pańskiego! Nie skosztują później darów Boga Ojca!

     Powiem od siebie, że nie interesują mnie cuda, które Bóg uczynił, ponieważ ostatnim i największym jest Eucharystia...czyli Duchowe Ciało Pana Jezusa, które w czasie Komunii św. łączy się z naszymi duszami. To naprawdę jest Cud Ostatni i większego już nie będzie.

     Zarazem jest to moja łaska (mistyka eucharystyczna). Z tym wiąże się odpowiedzialność za zbawienie własne i innych z dawaniem świadectwa. Nasze prośby trafiają do nieba, a po wysłuchaniu, ci którzy mają się odmienić otrzymują odpowiednie natchnienia. Można powiedzieć, że to cała Tajemnica Królestwa Bożego jako przeciwieństwo do ciemności ziemskich!

     Przeżycia s. Faustyny i wszystkich podobnych na świecie są takie same. Zadawanie głupich pytań na temat jedynie prawdziwej wiary katolickiej świadczy o indolencji duchowej, a nawet ignorancji.

     Z powodu tego ci, którzy nie mają łaski wiary traktują nas jako chorych...sam zobacz do czego prowadzi mądrość ludzka, wiedza teologiczna z poczuciem, że jest się nauczycielem (prof. Jan Hartman). Teraz zastępuje go Adam Szostkiewicz (www.polityka.pl blog "Gra w klasy"), który napada na naszą wiarę.

1 listopada "Dziecko diabła"

                                                      Dziecko diabała

 

                                                                     Panie Adamie!

      Pisze pan o religii katolickiej jako „znawca”. Wg pana jedynie prawdziwa wiara w Boga Objawionego to świątynia (mury kościoła), celebracje i grzeszny kler, itd.

     Powiem krótko, nie ma Pan pojęcia czym jest łaska wiary. Daje Pan głupi przykład dziewuszki, która nie przygotowywała się do Komunii św. ale podeszła po czekoladę. Lepszy byłby przykład Szymona Hołowni, któremu kapłan odmówił podania Eucharystii, ponieważ w prawosławiu nie ma takiej formy Sakramentu (szołmen chciał pokazać, że jest katolikiem).

      Dalej pisze Pan „normalnie”, ale nie przebije Jana Hartmana, który ujrzał wroga w mojej łasce. Prosiłem, aby pisał o islamie. Doczekał się ujawnienia tego, co wyprawia Państwo Islamskie!

     Wyczuwam, że jest Pan za państwem świeckim, ale nie można oddzielić duszy od ciała, życia doczesnego od nadprzyrodzonego. Proszę nie cieszyć się z zaniku wiary katolickiej, bo to jest zapowiadane…przed Paruzją.

     Większość ludzi, a wiem o tym po 40 latach pracy jako lekarz „pierwszego i ostatniego kontaktu” nie wie, że jesteśmy tuż po śmierci. Żenujące jest wspominanie o  halloween w czasie zadumy nad duszami potrzebującymi naszego wsparcia…

3 listopada  "Sprawa ks. Rupnika" To wpis o grzesznym kapłanie... 

     Kapłan skalany nie kala swojej posługi (tak jak każdy inny człowiek). Natomiast piękny, żyjący w czystości i świętości, ale nie mający namaszczenia nie może przemienić chleba naszego codziennego w Duchowe Ciało Pana Jezusa. Dyskusja nic nie wnosi, bo mądrość nasza tam nie sięga...

                                                                                                          APeeL

Aktualnie przepisano

03.11.1993(ś) ZA ODPYCHAJĄCYCH PANA JEZUSA...

    Przypomniało się pytanie zadane kapłanowi: jak działa Kusiciel? Mieliśmy spotkać się i porozmawiać. Teraz przepłynęły obrazy nabranych przez Szachraja...

- całe masy zwabionych do donoszenia rodaków, nawet katolików, którzy biegają na skinienie palcem...ci ludzie uwierzyli, że są patriotami

- sprawa Moczulskiego, który wysługujących się sowietom nazwał płatnymi zdrajcami, pachołkami Rosji!

     Najgorsze jest to, że większość kapłanów nic nie wie o przebiegłości i podłości "Księcia tego świata"...powinni być przeszkoleni. Przecież to jest śmiertelny wróg naszych dusz, szczególnie zawzięty w atakach na katolików, a szczególnie tych, którzy trzymają w dłoniach różaniec!

   Ja wprost widzę bój duchowy w świecie niewidzialnym... ciemne moce i ich ziemskich wysłanników! Wyraźnie wyczułem polecenie Pana Jezusa: od Pana Jezusa: "wstań i zapisz to". Zbawiciel "spojrzał" z Całunu i z "Prawdziwego życia w Bogu" dodał: "czekam, żeby Mi otworzyli serca, a tymczasem spychają Mnie na bok (..)".'

     Łzy zalały oczy, a w sercu pojawiło się współcierpienie z Panem Jezusem. Pan wprost mówił: zobacz, jakże przykre jest to, gdy czyni to osoba, którą kochasz. Chwyciłem krzyżyk i różaniec: "Panie Jezu! Przyjmuję te cierpienia dla Ciebie!" W ten sposób poznałem dzisiejsza intencję i teraz popłyną moje modlitwy.

     Podczas sekundowego snu ujrzałem zwłoki dziecka nienarodzonego...wyrzucone na śmietnik! Z wielkiego smutku, poniżenia i słabości...pojawiła się moc z pragnieniem uczestnictwa w Mszy św.! W tym stanie odmawiałem koronkę do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy! Po wejściu do świątyni pocałowałem św. Głowę Pana Jezusa, a łzy zalały oczy.

     Zarazem myśl uciekła do Niewinności i Czystości Matki Najświętszej...przez całe życie! Popłynie pieśń o Dobroci Boga z późniejszym pokazaniem wartości naszych dobrych czynów. Chodzi o to, że po powrocie do Boga Ojca będziemy żałowali, że uczyniliśmy tak mało dobra...w każdej chwilce naszego życia! Przeznaczenie i powołanie do cierpienia...wyobraź sobie późniejszą chwałę (na wzór Syna). 

     Jakże to wszystko jest jasne, a właśnie popłynie Słowo Boże w którym Apostoł Paweł wskaże (Rz 13, 8-10) na potrzebę naszej wzajemnej miłości. "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego". Psalmista zawoła w Ps 112, że: "Miłosiernemu Pan Bóg błogosławi". Natomiast Pan Jezus wskaże (Ewangelia: Łk 14,25-33), że nie możesz iść za Nim kochając coś ziemskiego, nawet najbliższych.

     To jest szokujące, ale dlatego jest celibat. Rozumie to każdy mający łaskę podobną do mojej. Stąd stwierdzenie: "Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem".

      Na kolanach przekazałem ten dzień mojego życia z Mszą św. i Eucharystią w intencji tego dnia. Ze łzami w oczach powiedziałem: "Panie Jezu zapraszam Cię...przybądź z Ojcem do mnie i mojej rodziny".

    Wcześniej trafiłem do pracy, zarejestrowałem zmarzniętych chorych i zacząłem ich przyjęcia. Po otwarciu kasetki z drukami trafiłem na obrazek Pana Jezusa Zmartwychwstałego. To "Alleluja. Chwała" wynikająca z połączenia własnego cierpienia z cierpieniem Pana Jezusa. Trwa dalej odrzucenie przez własny naród, odpychanie nawet przez namaszczonych kapłanów...cóż cała reszta ludzkości!?

      Jakby na znak ostatnia pacjentka podarowała mi obrazek Matki Bożej Pocieszenia, a w drodze do domu trafiłem na pogrzeb znajomego pacjenta. Pięknie grała orkiestra, a łzy zalały oczy z krzykiem zw sercu: "Jezu mój! Tobie nie grali, ale umierałeś w całkowitym opuszczeniu, nawet w braku poczucia Obecności Boga Ojca"!

     Właśnie w mojej modlitwie wypadło "św. Poniżenie" Zbawiciela, a to oznacza, że nasze ziemskie opuszczenie, a szczególnie prześladowanie, a nawet gardzenie nami z powodu wiary sprawia późniejszą chwałę. W tym czasie wzrok przykuła smuga po przelatującym samolocie...od ziemi do nieba!

     Jakby na ten czas w reportażu telewizyjnym pokażą poniżenie pracownika przez butnego pracodawcę...wyrzucił biedaka z pracy, wprost gardząc nim!

                                                                                                                              APeeL