Tuż po północy pomyślałem o moim narodzeniu, bo właśnie "stuknęła mi osiemdziesiątka". Na stażu lekarskim wepchnęli mnie na noworodki z dyżurami na których asystowałem przy ich przybywaniu na ten świat. To frajerstwo przydało się później w pogotowiu, ponieważ nie bałem się maluszków oraz porodów.

      Wracając do mnie skończyło się dobro czyli ciepło, pływanie w wodach płodowych, czystość, bo pożywienie wpływało wprost do brzucha przez pępowinę. Nagle coś falami ściskało mi głowę, a nie mogłem krzyknąć z rozpaczy...wyobraź sobie moje zaskoczenie. Nie wiem ile to trwało, słyszałem krzyki i jakieś zamieszanie...wreszcie wypadłem z krzykiem nie wiedząc gdzie jestem.

     W moich zapiskach trafiłem na słowa Pana Jezusa, że wybrał dla mnie imiona (Andrzej Piotr czyli "mąż skała"), a imieniny mam obchodzić 30 listopada w dniu wspomnienia Apostoła Piotra, a nie dzisiaj...w dniu wspomnienia Andrzeja Avellino (1521-1608), który walczył z zachciankami. Tak sie stało, że 10 listopada 1608 zasłabł w czasie odprawiania nabożeństwa i zmarł tego samego dnia.

                                                                      Andrzej Avellino

                                                                          Presbiter św. Andrzej Avellino

  Jednak jest różnica pomiędzy Apostołem, a prezbiterem udzielającym sakramentaliów...szczególnie Eucharystii i posługującego biskupowi.

                                                           Apostoł Andrzej

                                                        Niedziela Niedziela.pl Św. Apostoł Andrzej, męczennik

     W ostatnich dniach mam dobrze znoszony niedobór snu...tej nocy też siedziałem. Po wstaniu na Mszę św. o 6.30 wyszykowana żona chciała składać mi życzenia, a tu "czub na głowie" jak u Wiśniewskiego, idę okrakiem do łazienki, cały spocony z protezami zębów w ręku.

     W pośpiechu wyszedłem - w sztywnych butach ze szmateksu zahaczyłem o wystającą płytkę betonową - i runąłem jak kłoda (mogłem złamać sobie żebra, łokieć i nadgarstek). Z trudem wstałem, a po obmacaniu siebie stwierdziłem, że mam stłuczenie jednego żebra, łokcia i nadgarstka z otarciem skóry.

     Na Mszy św. nie docierały czytania, poprosiłem św. siostrę Faustynkę o podziękowanie Bogu Ojcu za wszystko. Eucharystia ułożyła się w laurkę. Podjechałem pod "mój" krzyż, ale lampka płonęła, a kwiaty wyglądały pięknie.

     Dodatkowo stwierdziłem, że nie mam krzyżyka, który towarzyszy mi od lat podczas modlitw. Posłuchałem natchnienia, aby wrócić do miejsca upadku. Wielka radość zalała serce, bo tam właśnie leżał.

     Wieczorem wyszedłem odmówić moją modlitwę w intencji tego dnia, którą potwierdziło spotkanie znajomego, któremu siadł akumulator. Na szczęście miał kable rozruchowe. Pamiętaj, że czerwony (+) łączymy przy rozładowanym akumulatorze, a później przy sprawnym, natomiast (-) odwrotnie...

                                               Akumulator

    W wielkim bólu popłynie moja modlitwa przebłagalna w której znajdę się z Panem Jezusem na Drodze Krzyżowej oraz podczas św. Agonii na krzyżu...

     "Jezu mój! Jak to wszystko wytrzymałeś? Już samo wciśnięcie korony cierniowej może wywołać wstrząs, bo każdy wie jak boli ukłuty paluszek. Podczas biczowania większości umierała, a Ty, Zbawicielu Drogi - cały jako jedna wielka rama - musiałaś dotrzeć na Golgotę, upadając trzy razy prawie nieżywy.

     Na Górze Czaszki zdarto z Ciebie odzienie obnażając wszystkie rany...takiego przybijano do krzyża. Nadal trwa Twoja męka, dalej Jesteś krzyżowany w Najświętszym Sercu. Łzy zalały oczy, co powtórzy się podczas zapisywania tego świadectwa. Ogarnij cały świat upadających z wyczerpania...

                                                                                                                         APeeL

Aktualnie przepisano...

07.11.1993(n) ZA GUBIONYCH PRZEZ ŚLEPYCH PRZEWODNIKÓW...

      Wyjechałem na Mszę św. o 6.30 po zostawieniu żony z Bogiem. W samochodzie powiedziałem do "pluskwy": "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. To, co czynicie jest złe, musicie się nawrócić, inaczej zginiecie...przekażcie to innym!" Minęła złość na precyzyjne działanie towarzyszy...nie wiem, co złego im czynię?

     Od Ołtarza św. popłyną piękne słowa o Mądrości Bożej (Mdr 6,12-16): "Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi (..)". Kapłan w kazaniu zmieszał mądrość ludzką z Mądrością Bożą. Mały jest związek, bo mądrzy tego świata nie mogą ujrzeć całego Cudu Stworzenia! Za zakrycie tego dla nich Pan Jezus dziękował Bogu Ojcu!

       Psalmista wołał w Ps 63: "Ciebie, mój Boże, pragnie dusza moja (..) Ciało moje tęskni za Tobą (..) Twoja łaska jest cenniejsza od życia (..) Będę Cię wielbił przez całe me życie (..)".

   Św. Paweł wskazał (1 Tes 4,13-18), aby nie bać się śmierci ze wskazaniem na nasze zmartwychwstanie. Nie wiem na czym to polega, bo od razu jesteśmy...jako dusze. Ciało na nic się nie przydaje.
    Natomiast Pan Jezus zalecił czuwanie przed Jego ponownym przybyciem czyli Paruzją (Mt 24, 42a.44)...mamy czekać z zapalonymi lampami (Światłem Wiary), wówczas nie zostaniemy zaskoczeni.

     Eucharystia będzie w intencji tego dnia, a znajdę się pod wielkim obrazem Trójcy Świętej, gdzie na kolanach wołałem o światło dla wszystkich tkwiących w nałogach oraz w swoich mądrościach, chełpiących się z bezbożności, kuszonych włącznie do samobójstwa. W czasie tego uniesienia modlitewnego łzy zalewały oczy, a po przypomnieniu się moich wyczynów chciało się płakać.    

     Teraz, w krótkim kontakcie z trzema kobietami mówiłem o Matce Jezusa oraz Szatanie i podłościach jego działania. Wskazałem jego podszepty, bo właśnie chcą być młodsze - czyli trwać na tym wygnaniu. Dodałem, że Bóg Ojciec czeka na nas, a naszym zadaniem jest stałe dążenie do Niego!

     Na początku dyżuru w pogotowiu z telewizora popłynie obraz starzec z opaską na oczach! To będzie wyraźna sugestia dotycząca intencji modlitewnej. W tym czasie uśmiechały się św. Oczy Pana Jezusa z Całunu, a z otwartego "Prawdziwego życia w Bogu" popłyną słowa Zbawiciela o odrzucających wiarę!

    "Gdyby byli "ślepi" uzdrowiłbym ich, ale oni twierdzą, że umieją "patrzeć". Oni wywodzą się z tych samych ślepych przewodników z czasu, w którym byłem na ziemi. Gdyby żyli w tym czasie, gdy byłem na ziemi, byliby wśród tych, którzy Mnie ukrzyżowali!

    Byliby też uczestnikami spisków, a także wśród tych, którzy kamienowali proroków i zmuszali ich do milczenia. Dlaczego? Jaka jest różnica pomiędzy "teraz, a wówczas"? Twierdzą, że wierzą we Mnie, ale odrzucają to, co pochodzi od Ducha. W ten sposób znowu Mnie odrzucają."

       Teraz jestem u świętej babci, która krwawiła z nosa, ale chodziło o pomoc dla jej rodziny. Trzy osoby miały infekcję kokluszową, a koledzy nie rozpoznają tej prostej choroby, która daje długotrwały kaszel (wystarczy go hamować). Pomogłem im, a babci dałem ulotkę z moją modlitwą. Trafiłem też do innej z dusznością. Jakże lubię biedne chaty z obrazami! W szpitalu nie chcieli chorej, odwiozłem ją do domu zaopatrzoną w leki.

     Napłynęło poczucie obecności Boga Ojca! Płyniemy wolno karetką, ponieważ jest mgła, a serce zalał smutek...pasuje wówczas moja modlitwa przebłagalna w intencji tego dnia. Chwyciłem twarz w dłonie i wolno popłynie "Ojcze nasz"...każde słowo było wymawiane z namaszczeniem! Jakże chciałbym przekazać moje doświadczenia innym, ale wydanie książki to kosztowna sprawa!

     Mam zamiar czytać pismo "Nie z tej ziemi", a Pan Jezus pyta: "co zamierzasz czytać?" Przełączyłem program telewizyjny, a ponownie pojawił się starzec z opaską na oczach z chłopczykiem. To był dodatkowy znak, który sprawił, że padłem na kolana do modlitwy. Zapisuję to świadectwo, a z radia płynie piosenka ze słowami: "Tu, Jestem w Niebie".

    Jednak modlitwa była niemożliwa, wstałem i z krzyżykiem w ręku wyświęciłem pokój lekarski. Przepłynęły obrazy gubionych przez ślepych przewodników...

- Ken Kesey wybierający sławę i chwałę ludzką

- Wanda Rutkiewicz, która zginęła w Himalajach...

- czerwony marszałek Sejmu RP...

- wróżbici, szkolący młodych używania prezerwatyw z "przewodniczką" zalecającą młodym bezpieczny seks - jeszcze nigdy nie słyszałem o wskazaniu na wstrzemięźliwość!

- wszelkiej maści "przedłużacze życia" (gabinety odnowy)

- na końcu wszystkiego Lenin (właśnie dzisiaj przypada 76-ta rocznica "Wielkiej Rewolucji"), którego zwłoki wyrzucają z Kremla.

     Tak kończy się los każdego ślepego przewodnika. Z włączonego telewizora popłynie informacja o machlojkach burmistrza i proboszcza (kupowali Mercedesy w świadomości, że są kradzione).

      Pan Jezus z "Prawdziwego życia w Bogu" zaleca, aby z wszystkim kierować się do Niego. Teraz zrozumiałe stają się ataki złego dotyczące sprzedaży działki, bo chciałby mojego zaangażowania się w budowę niepotrzebnego domu. Czyni to kolega-lekarz, utykający i bliski odejścia.

     Z domu zabrałem "Ostatnią Wieczerzę" i teraz trwam na modlitwie przed Panem Jezusem z Apostołami. Nie obchodzi mnie ten świat...cudownie stworzony, ale brzydki, bo "czynimy go sobie poddanym". Nawet teraz jest brzydka pogoda i denerwują ci, których zadaniem życia jest łapanie szpiegów! Jakże chciałbym im powiedzieć, że ta "ścieżka zdrowia" jest od złego przewodnika!

     "Jezu mój ! Ty naprawdę przeżywasz Mękę po raz drugi! Dziękuję za Twoją Obecność. Prowadź mnie Panie"...

                                                                                                                        APeeL