Niepokalanego Poczęcia NMP

     W śnie walczyłem z okrutnymi mordercami...jeden z nich, zboczeniec, posiadał broń palną i różnego rodzaju szpikulce. Pokonałem go z łatwością, ale pojawił się drugi...tłumaczyłem im, że czeka ich zguba duszy...

    W tej walce duchowej miałem wielką moc i nie bałem się! Po wstaniu wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu, a z "Prawdziwego życia w Bogu" padną słowa, że: "Przygotowuję was z Nieba na rozpoznanie Prawdy. Zachęcam was, ukazując znaki na niebie i na ziemi. Daję wizje nędznym i małym. Wysyłam Moją Matkę do różnych narodów, aby was pouczała jak nauczycielka (..)"...

     Napłynęło wielkie pragnienie bycia dzisiaj w Sanktuarium Maryjnym Lewiczynie, gdzie - po latach neopogaństwa - wróciłem do Boga Ojca. Dzisiaj będzie Msza św. z prymasem Józefem Glempem, a jest to czas "Łaski dla świata" (godzina 12.00-13.00), który został przekazany w objawieniu osobistym piel. Pierinie Gilli (8 grudnia 1947 r.).

    Wiem, że będę na Mszy Św. a dodatkowo utwierdza mnie w tym atak żony, która od demona ładnie mówi: "opuszczasz chorych, gdy nikogo nie będzie w przychodni?...cóż tam Glemp, a ja pragnę od niego otrzymać św. Hostię!"   

 - Ja kieruję się prowadzeniem Bożym, nie moim rozumem...odpowiedzieł! To łaska!

    Jakby na ten właśnie moment "patrzyła" Matka Boża z Lewiczyna, a ja zacząłem różaniec Pana Jezusa ze słowami o Jego całkowitym zaufaniu Swojemu Ojcu i wypełnieniu Jego Woli...z wołaniami za kapłanów, zakonników i specjalnie służących (takich jak ja)!

     Wcześniej trafiłem do pracy, wpisałem wolny dzień, ale nie chciałem robić kłopotu chorym (dużo przybyło po powtórki leków). W tym czasie płynęła piosenka ze słowami: "serce do Ciebie lgnie, bo chcę być Twoim", a moje serce uciekło do Matki Pana Jezusa i tylko to się liczyło.

     Jeszcze ostrzeżenie dla wiernego władzy ludowej, że po drugiej stronie nie będzie mógł tłumaczyć się, że nie wiedział o naszym dalszym istnieniu (duszy). Dodałem, że powrót do wiary utrudni mu Szatan...pokazywaniem złych i pazernych kapłanów!

    W wielkiej radości wjechałem o 11.00, a z serca wyrwało się wołanie: "och, Jezu mój!...to przedsmak Raju!" Wrócił tekst, który wczoraj przeczytałem w "Echu Medziugoria", gdzie dziecko uradowane spotkaniem z Janem Pawłem II wołało "Mamo, to był raj. Mówię ci, byłem w raju, to było piękne!" Teraz tak można wyrazić mój stan...nawet zdziwiłem się, że mam takie same uczucie.

     Po drodze wzrok zatrzymywały wywieszone flagi. Wprost czuję, że jest to spotkanie z wysłannikiem Boga! Pada, nieprzyjemnie...komitet powitalny stoi na wietrze, a w Sanktuarium lud modli się, a u mnie właśnie wypadło: "Wniebowzięcie NMP" i "Ukoronowanie"!

    Wzrok zatrzymała Matka pod Krzyżem z Synem...jak wielki łaski mnie spotykają! "Wprost chciałbym wyjść i wołać do tych ludzi, mówić im o moim świadectwie, prosić o modlitwy w "Godzinie Łaski dla całego świata".

    W kieszeni mam kartkę, którą napisałem na maszynie i podbiłem moją pieczątką z prośbą o pomoc w przekazaniu moich doświadczeń dotyczących działania niewidzialnych złych sił oraz: "Jak odczytać Wolę Boga Ojca"?

    Ja wiem, że to sprawiła Matka, bo do Niej wołałem w tej sprawie, przecież nie można zostawić poszukujących, bo nie wystarczą kazania! Wielu musi sprawdzić na sobie, że Matka Jest!

    Czas na "Anioł Pański"...dobrze, że przybycie Prymasa opóźniało się, bo w tym czasie dziękowałem Matce Zbawiciela za pokój w moim sercu z prośbą o poprowadzenie córki...z ułożeniem jej życia zgodnie z Wolą Boga. Poprosiłem też o syna, aby spełnił Wolę Ojca oraz o nasza sprawność do ostatnich dni ze śmiercią dobra (Sakramenty) i godną! "Matko bądź w mojej rodzinie, aby stała się świętą."

    Dodałem prośbę o dusze zmarłych z naszych rodzin oraz o moje uświęcenie! Dlaczego wstydzimy się pragnienia świętości, a także zostania świętymi? Przecież jest to od złego! Tutaj zaczął się proces mojej świętości...dlatego 04.12.1993 demon kierował mnie do pobliskiego kościoła w Stromcu.

     Nawet zachęcił mnie obrazem figury Matki Bożej! Ktoś powie: jak to, Szatan zaprasza do kościoła? Tak, ale nie do tego do którego zaprasza Matka Boża! Tam dopiero narobiłby kłopotu, a ja znam jego możliwości. Przykład...w pustym kościele przysiądzie się wierna okropne fałszująca! Znał bowiem czekające mnie uniesienia duchowe!

     Właśnie wszedł orszak z Prymasem...tak właśnie wprowadzają świętych męczenników do Nieba! "Patrzyła" na mnie Matka z Dzieciątkiem...wiem, że to łaska od Matki Prawdziwej! Wiem, że Ona sprawi otrzymanie św. Hostii z rąk Prymasa! To jest śmiertelny bój duchowy...zguba dla ludzi normalnych. Wyobraź sobie słabego człowieczka, który drgnie ku Bogu...upadnie jeszcze niżej niż był! Popłyną czytania...

Z Księgi Rodzaju (Rdz 3,9-15.20) o skuszeniu Adama.

Psalmista wołał jakby ode mnie (Ps 98, 1-4): "Śpiewajcie Panu, bo uczynił cuda (..) Ujrzały wszystkie krańce ziemi zbawienie Boga naszego.
Wołaj z radości na cześć Pana, cała ziemio, cieszcie się, weselcie i grajcie."

Natomiast w Ewangelii (Łk 1,26-38) do Matki Jezusa przybędzie anioł Gabriel zawiadamiający o cudownym poczęciu Zbawiciela!

     Prymas wszedł na ambonę, a moje serce zalało poczucie wielkiej łaski przy jego słowach o przebiegu życia Matki Jezusa...z Tajemnic Różańcowych od Betlejem poprzez Drogę Krzyżową aż do "Ukoronowanie NMP".

    Poświadczam, że to Sanktuarium jest miejscem mocy! Miałem wielkie pragnienie przyjęcia św. Hostii od prymasa...w intencji mojej ś w i ę t o ś c i! Pan sprawił, że natknąłem się na dwie stacje Drogi Krzyżowej: "Pan Jezus spotkał Swoją Matkę" oraz na Golgocie przekazał mnie; "oto syn Twój, oto Matka twoja".

     Poszedłem za orszakiem, a prymas dał mi obrazek z błogosławieństwem, a ja jego kapelanowi wręczyłem w/w karteczkę z przedstawieniem "techniki" odczytywania Woli Boga Ojca. W samochodzie padną słowa modlitwy jakby mojej z "Prawdziwego życia w Bogu": "Ojcze! Jaką radość mi dajesz, jaką radość i pocieszenie (..) jestem tak szczęśliwy".

    Dodatkowo z włączonego radia padną słowa Daukszewicza o smoku, który już nie był groźnym wrogiem. Nawet niebo się rozjaśniło z jasnością nad horyzontem. Wracałem pełen miłosierdzia dla czuwających nade mną...mam za każdego odmawiać "Zdrowaś Maryjo". Taką radę dał o. Pio skarżącemu się na szpiclowanie zalecił: "nic nie rób, nie reaguj".

     Koronka do Miłosierdzia Bożego była w intencji mojego uświęcenia...radość, ponieważ płonie lampka pod figurą Matki Bożej. W końcu z modlitewnika wyłoni się dzisiejsza intencja. gdzie wołanie za kapłanów, zakonników i specjalnie służących Panu Jezusowi.

    Jakby na jej potwierdzenie w telewizji będzie spotkanie kapłanów, gdzie jeden z nich czytał gazetę. Natomiast z radia Maryja usłyszę podziękowanie kapłana Matce Bożej, a Pan Jezus będzie prosił z "Prawdziwego życia w Bogu", abym modlił się "za wszystkich Moich kapłanów".

    Dodatkowo Matka Boża Pokoju dodała:.."proszę was, byście od dziś weszli na drogę świętości. Kocham was i dlatego pragnę, abyście były święte. Niech szatan was nie zatrzymuje. (..) Kto na nią wkracza, temu Bóg daje radość i chęć odpowiedzenia całym sercem na jego wezwania. Doceniajcie wagę małych spraw, zwracajcie się ku niebu".

     Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...

                                                                                                                         APeeL

 

 

09.12.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE KOCHAJĄ SWOICH DUSZ...

      Po koszmarach sennych zerwałem się z mocą, a zarazem z radością przed spotkaniem z Panem Jezusem. W deszczu i wichurze czekałem w samochodzie na moją Mszę św. z zawołaniem: "Dobry jest Pan". Przepływało poczucie żalu z powodu dusz idących na zatracenie.

     Przypomina się wyjaśnienie Pana Jezusa z "Prawdziwego życia w Bogu": "Dałem im wolność wyboru między dobrem a złem, lecz one wolały zło, pomimo ich błagań i Moich wołań (..) one odrzucają Mnie zupełnie. (..) Zwiedzione przez Szatana wolały iść za nim. (..) wybrały piekło (..)". Teraz płynie Słowo Boże...

Prorok Izajasz powie o mocy i dobroci Boga, który zaleje Izrael znakami, aby Go poznali (Iz 41,13-20). Jednak ludzie nie widzą cudu stworzenia wszystkiego i nie kojarzą ze Stwórcą. Można powiedzieć, że są ślepi i głusi...nie "pojęli wszyscy, że ręka Pańska to uczyniła, że święty Izraela tego dokonał".

Psalmista zawołał (w Ps 145,1.9-13): "Pan jest łagodny i bardzo łaskawy (..) Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła i niech Cię błogosławią Twoi święci."
Pan Jezus w Ewangelii (Mt 11,11-15) wskazał na Jana Chrzciciela największego z narodzonych. "Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on".

     Po wczorajszych uniesieniach duchowych demon sprawił nawał "chorych"...nawet napłynęło: "dziś cię wykończę"! Pocieszenie sprawiła babuszka, która pięknie mówiła o kaplicy na wsi, gdzie się modlą.

    Właśnie zadzwonił facet na wizytę do przestraszonego dziadka...trafiłem też do bogacza, który od szeregu lat przebywa w łóżku. Niesprawne ciało fizyczne to wielka przeszkoda. W tym czasie popłynie moja modlitwa przebłagalna w intencji tego dnia. Ze względu na przeszkody w przepisaniu przeżyć...wyświeciłem mieszkanie!

     W tym czasie żona oglądała film o cierpiących na AIDS oraz o eutanazji...wszystko do końca bez Boga! Jeszcze zabicie takiego narkotykami! W wielkim bólu popłynie moja modlitwa. a z powodu deszczu i wiatru zatrzymałem się pod daszkiem, gdzie wypadło przybijanie Pana Jezus do krzyża!

     Tego współcierpienia ze Zbawicielem nie można wyjaśnić żadnym opisem. W takim, momencie pojawia się pragnienie, aby to spotkało także mnie! "Jezu! Miłości moja! Bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad tymi, którzy do końca odrzucają Twoje znaki i zawołania".

     Właśnie żona rozłożyła tygodnik "Nie", a w tym czasie przepłynęły osoby proszące się o śmierć i to wieczną, bo duszy (Urban, Turowicz, Kisielewski. Magdalena Środa etyk z UW, itd.). "Nie" mówione Bogu Ojcu do ostatniego uderzenia serca!

     Ból zalewał serce, a "patrzył" Pan Jezus w koronie cierniowej. Pismo św. otworzyło się na Objawieniu św. Jana, gdzie trafiłem na słowa: "nie umiłowali dusz swoich aż do śmierci"! To wielka Prawda, ponieważ bardzo mało ludzi kocha swoje dusze...większość kocha swoje ciała! Wynika to z krótkich rozmów z ludźmi, każdy kocha to życie, bo śmierć to grób! To  bardzo prosta sztuczka Szatana i bardzo skuteczna! Można to ujrzeć po utracie sprawności...mam takie dwie porażone pacjentki oraz sąsiada po skoku do wody.

     Z programu TVP popłyną obrazy pomordowanych, zbrodnicze podpalenie bloku mieszkalnego, wojna z szałem nienawiści. Napłynęło rozważanie o duszy trafiającej do piekła. Co czuje w takim momencie i później? Wiem, że Dobry Pan mi to wyjaśni, tak się stanie już następnego dnia.

    Oto matka tuż po urodzeniu wrzuciła noworodka do pieca! Napłynął obraz huty, gdzie wrzucasz wszystko...co niepotrzebne i bezużyteczne, a wypływa strumień nowej stali służącej do formowania dobrych przedmiotów i urządzeń! Wróciły słowa o tych, którzy nie umiłowali swoich dusz!

     Popłynie koronka do 5-u św. Ran Pana Jezusa. Padłem na kolana z płaczem wołając: "Tato! Tato! Jezu mój, miej miłosierdzie nad tymi duszami". Jakze ciężko jest być świętym, gdy to wszystko się widzi...jak ciężki jest Twój Krzyż Jezu!" Wzrok zatrzymał: "Ulisses", gdzie "pod palcem" była wzmianka o piekle chrześcijańskim!

      "Tak, przecież odpowiedzialność chrześcijan jest większa, a nie potrafią dojrzeć znaków Pana Jezusa i nie odpowiadają na Jego zawołania". Teraz, po zakończeniu modlitw...wzrok zatrzymał tytuł piosenki: "Niebo cię kocha", a Pan Jezus z "Prawdziwego życia w Bogu" powiedział: "Wyróżniłem cię, raduj się więc". Teraz w ręku mam książkę: "Świętość" Rudolfa Otto, gdzie trafiłem na słowa muzułmańskiego mistyka Bajesida Bostaniego: "(..) odsłonił przede mną Pan (..) swoje tajemnice (..) światło moje w porównaniu z Jego Światłem było niczym innym jak tylko ciemnością i mrokiem (..)".

         Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                    APeeL

 

 

10.12.1993(pt) ZA NIEŚWIADOMYCH ŁASK BOGA OJCA...

NMP Loretańskiej

     To brzydki dzień, wiatr i deszcz...większość nie interesuje się wspomnieniem Matki Bożej. Na początku Mszy św. o 7.00 od Ołtarza popłynie słowo...

Iz 48,17-19 "Jam jest Pan, twój Bóg, pouczający cię o tym, co pożyteczne, kierujący tobą na drodze, którą kroczysz. O gdybyś zważał na me przykazania, stałby się twój pokój jak rzeka, a sprawiedliwość twoja jak morskie fale".

     Łzy zalały oczy, ponieważ Sam Ojciec mówi do mnie. Skuliłem się w ławce, a serce rozrywały słowa psalmu (Ps 1,1-4.61): "Dasz światło życia idącym za Tobą. (..) Błogosławiony człowiek, który (..) w prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą (..) On jest jak drzewo zasadzone (..) który wydaje owoc (..)".

Pan Jezus w Ewangelii (Mt 11,16-19) wskazał na naszą drętwotę duchową: "Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: Zły duch go opętał. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników".

     Po Eucharystii pojawiła się słodycz duchowa oraz piękny smak w ustach...mimo postu, nie można tego opisać. Spotkana, starsza pani mówi o Matce Bożej Loretańskiej!

     Wcześniej pojechałem do pracy, ale nie przypuszczałem, że czeka mnie 7 godzin ciężkiej harówki...w atmosferze kłótni, a nawet rozwydrzenia. Największe cierpienie sprawiają napadający na mnie "towarzysze", ponieważ dzisiaj są obradywy Sejm RP! Co ja mam do tego?

    Pod przychodnią przy moim samochodzie zatrzymała się karetka, a ja uciekłem! Kierowca zrozumiał o co chodzi i zapytał...

- Dlaczego pan uciekł?

- Przecież umie pan czytać znaki? Co oznacza ziarno i plewa?

     Później, na wspólnym dyżurze wyjaśniłem mu tak jak nakazuje Pan ("w cztery oczy"), że nie chodzi drogami Pana, został oszukany. Nie ma śmierci i zostaniemy rozliczeni z każdego kroku! Nie będzie mógł pan powiedzieć, że "nie wiedziałem".

     Serce i duszę zalewało pragnienie "bycia z Panem Jezusem", a tu rozbierające się kobiety! Tego pragnienia i cierpienia nie wypowiesz żadnym językiem świata. Jakże w tym momencie jest mi daleki i nędzny ten świat...razem z moim ciałem!

     Pacjentka czeka na badanie, a ja skulony wołałem w sercu: "Jezu! Jezu! Jezu mój! Panie mojego serca i duszy. Panie mojego Prawdziwego Życia! Panie Wieczności!"

     Łzy zalały oczy, a ta łączność trwała około 1.5 godziny. Przez 7 godzin ciężkiej pracy nawet przez chwilkę nie zdenerwowałem się! W szczytowym momencie kłótni pacjentów powiedziałem: "padnę przed wami na kolana, nie kłóćcie się...proszę".

     To czas wspomnienia MB Loretańskiej, Matki Prawdziwej wszystkich braci i sióstr umęczonych chorobami. Otrzymane dary przekazałem z całego serca biedaczynie. Jakże niektórzy są udręczeni...on czeka na rentę, a ZUS kontruje, ma bardzo chorą żonę na zasiłku z opieki, dziecko czeka na przeszczep nerki, jeszcze groźba usunięcia z mieszkania. Każdemu starałem się pomóc i pocieszyć...

- Proszę pokochać swoją duszę powiedziałem do dziadka z rozrusznikiem serca.

- Szkoda czasu na badanie reinkarnacji!

- Proszę przypomnieć dziadkowi, że mieszka blisko kościoła.

- Za wszystko trzeba dziękować...za chodzenie, połykanie, widzenie, trawienie!

- Im więcej lat i słabnięcie, zły będzie kierował na ciało...to jego taktyka!

     Przez chwilkę śmiejemy się z dziadkiem, którego wygonił do mnie kolega (lat 80), który przekazał, że mam figurkę Matki Bożej!

     O 15.00 na dyżurze w pogotowiu padłem na kolana, popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. Jedziemy z porodem, a serce zaczyna krwawić...podczas przepływających obrazów z życia (w sumieniu).

     Nagle odczułem, że jestem łącznikiem pomiędzy tym światem, a Króelstwem Bożym! Myśl wróciła do łask Ojca: szpital dla rodzącej, praca dla syna, dom, oddzielny pokój lekarski, Kościół św. z Eucharystią.

    Wrócił ból z powodu nieświadomości łask Boga Ojca. Nawet pojawił się obraz aktorek dyskutujących o wszystkim, ale nie ma tam naszego wspólnego Boga Ojca! Przepływały obrazy ludzi z którymi się stykam i wiem, że nie uda im się dojście do mojego stanu.

    To Tajemnica Boża - ja odpowiadam za tego kierowcę, sanitariusza, pacjentkę i córkę. To wielkie stado owiec, które muszę przyprowadzić do Ojca. Niebo jest pełne gwiazd, ale nadal nie pasują "modlitwy radosne". Dobrze znoszę post, tylko kawa, a cały czas trwa piękny smak w ustach.

    Popłynie moja modlitwa przebłagalna z prośbą do Matki Bożej o wstawiennictwo w nawróceniu i uzdrowieniu córki. Wiem, że Matka z Lourdes to sprawi. Teraz na dalekim wyjeździe badam chorą pod wielkim obrazem Pana Jezusa nauczającego z łodzi! To wszystko łaska Boga Ojca, bo właśnie mówiłem do personelu o Niebie.

     Wzrok zatrzymał wizerunek MB Częstochowskiej przyklejony do radia karetki. Później trafię na obraz w telewizji...inwalida w więzieniu z obrazem naszej Matki.

     Niektóre wydarzenia są śmieszne; zakonnica kładła sobie (pokusa) brzoskwinię, a teraz sam mam wielkie pragnienie na dwa jabłka, które położyłem na stole. Zbliża się północ, można upaść tuż przed końcem dnia!

          Dziękuję Ojcze za ten dzień...

                                                                                                                          APeeL