Tuż po przebudzeniu w sercu rozbrzmiewała piosenka: „świat nie jest taki zły, świat, nie jest taki zły". Kilka razy zaczynałem „Anioł Pański” i w żaden sposób nie mogłem odmówić tej krótkiej modlitwy. Pomogło wyświęcenie mieszkania...
Wiedz, że Przeciwnik Boga źle się wówczas czuje...jak ludzie, którzy nie lubią się myć. W pośpiechu wybiegłem na Mszę Św. natykając się na braci „towarzyszących mi”, ale w sercu odczułem, że są to ludzie dobrzy, którzy czynią to co czynią, bo powikłali sobie życie.
W tym czasie mój ulubiony prorok Izajasz mówił (Iz 40,1-11), że „Pasterz nosi jagnięta na piersi!”, a Pan Jezus wspomniał o zabłąkanej owcy. Natomiast z psalmu dobiegły słowa: „Oto nasz Pan Bóg przyjdzie”…
W jednej sekundce moje serce ścisnął ból, ponieważ tak właśnie przybył do mnie Pan Jezus! Łzy zalały oczy i płynęły na ziemię...nawet głośno szlochałem w odosobnieniu. Wiem, że św. Hostię mam przyjąć za ludzi dobrych!
Dzisiaj jest nawał chorych, ale idzie sprawnie: każdemu pomagam, pocieszam, nikogo nie odrzucam...staram się wyjaśniać błąd odrzucania Boga Ojca w starości z poszukiwaniem nie wiadomo czego! Wielu chorych mówiło mi, że jestem dobry.
Pan sprawił, że o 15.00 mogłem odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego, a w drodze powrotnej z przychodni popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia. Nagle z wielką jasnością ujrzałem obecny świat (z piosenki).
To "Obóz Ziemia", którego szefem jest Szatan. Pan Bóg zesłał nas z miłości na ziemię, która jest cudem stworzenie. Nie podobał nam się Raj...jako buntownicy poszliśmy za Kłamcą „na własne”. Proszę bardzo: "czyńcie sobie ziemię poddaną."...
Ten piękny świat został zniszczony przez wojny, a także moralne przez śr. masowego przekazu, które powinny służyć dobru. W czasie modlitwy w sercu przepływali ludzie dobrzy...w tym Janina Ochojska z jej fundacją oraz żona, która z pacjentkami wymodliła moje nawrócenie.
Ja wiem, że już niedługo Pan Jezus spełni Swoją obietnicę: „Wkrótce wyprowadzę cię z tego spustoszenia i zabiorę do Mojego Domu, który jest twoim Domem, Moje dziecko".*
Pod figurą MB Niepokalanej zapaliłem lampkę i w bólu zakończyłem moją modlitwę. W telewizji pokażą ludzi dobrych, a wzrok zatrzyma obrazek MB Pocieszycielki Strapionych z Lewiczyna, gdzie ostatecznie wróciłem do Boga Ojca po spowiedzi z całego pogańskiego życia…
APeeL
* "Prawdziwe Życie w Bogu" (27 stycznia 1989)