NIEDZIELA ŚWIĘTEJ RODZINY

Św. Szczepana...

      Trwa wczorajszy dyżur w pogotowiu. Po północy jedziemy do porodu, a kierowca włączył kasetę (z natchnienia Bożego) z piosenką "Dance me" Cohena! Ból zalał serce z pragnieniem odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej: czy za tych, co odrzucają Pana Jezusa i życie prawdziwe...wybierając śmierć?

     Zapisuję to, ponieważ ktoś poszukujący będzie miał otworzone wrota! Teraz błyskawicznie przepływają obrazy narodu żydowskiego odrzucającego Jezusa (wybierają śmierć zamiast życia) oraz umierający sanitariusz, który do końca trwał w odwróceniu od Boga oraz jego żona. Ilu jest takich wokół mnie, a ogarnij całą ludzkość.

     Pomnóż mój śmiertelny ból, który zalał serce, a ujrzysz cierpienie Serca Boga Ojca! Zacznę moją modlitwę przebłagalną: "za wybierających śmierć". Matce przyszłego dzieciątka mówię, aby odczytała jego imię i prosiła Matkę Bożą o prowadzenie w czasie porodu, bo dzisiaj jest wspomnienie Św. Rodziny!

     Wracamy, a jakby na znak przejeżdżamy obok cmentarza. Środek nocy, a z telewizora płyną obrazy zabijania i to właśnie dzisiaj. Z natchnienia czytam "Prawdziwe życie w Bogu", gdzie są słowa Pana Jezusa: o prawosławnych popach - czy nie wiedzą, że będą musieli zdać relację Panu Jezusowi? Wielu z nich wybiera śmierć.

     W smutku padłem na kolana odmawiając dalej moją modlitwę. Poprosiłem Boga Ojca o błogosławieństwo, a po powrocie do domu trafiłem na kazane z radiowej Mszy św.! Znowu brak słowa o Szatanie, ale jest krytykowanie ludzi robiących z siebie bożków.

     W opcji wzorcowej jest to pokazane w Korei Północnej, a tacy wybierają śmierć czyli życie tylko doczesne! Później świadectwo wiary przekaże Jacek Wilczur (Wigilie wojenne, zagrożenie życia w więzieniu i obozie). W celach siedzieli niewierzący, którzy dodatkowo ranili wierzących! Wszyscy byli równi: we wtorki i czwartki - wzywano na rozstrzeliwanie! Pan go uchronił, bo pomylili listy. Teraz popłynie kolęda "Nie było miejsca dla Ciebie"...serce zalał śmiertelny ból, popłakałem się.

      To był czas odmawiania całego różańca, a demon mylił części pasujące do sytuacji z przebiegu dnia! To jest proste - tak czyniłbym na jego miejscu.

     Piękna pogoda, ruszamy samochodem do mojego rodzinnego kościoła, a ten zatrzymał się na pierwszej górce! Napłynęło natchnienie, że nie prosiłem o błogosławieństwo przed jazdą! To prawda, bo nie uczyniłem tego. Zapytasz - cóż zmieniłoby to? Okazało się, że spadła kopułka ze świecy. Radość zalała serce, a to sprawiło odmawianie cz. radosnej różańca, która skończy się podczas wchodzenia do świątyni.

     Znalazłem się pod obrazem Pana Jezusa z Sercem oraz św. Józefa z Dzieciątkiem, a dalej na witrażu Aniołowie kłaniali się Matce Najświętszej. Napłynął przedsmak życia wiecznego, które Pan Jezus nam obiecuje!

      Przypomniały się słowa Pana Jezusa z "Prawdziwego życia w Bogu" (zapis z 6 maja 1992 r.): "Powiedziałem, że w Domu Mojego Ojca je­st mieszkań wiele. Każdy z was ma mieszkanie. Dajcie waszym duszom pokój i odpoczynek, zajmując to mieszkanie, wejdźcie do niego zawierając ze Mną Pokój". Większość odrzuca ten dar, wybiera przyjemności ziemskie czyli śmierć dla duszy.

     Prosiłem za takich o łaskę miłosierdzia, a każde słowo kapłana przenikało serce...dodatkowo uniesienie sprawiał śpiew chóru. To marne namiastki pobytu w Raju...światło, piękno, doznania estetyczne z uniesieniem duchowym...tylko środki do przeniesienia się duszą do Prawdziwej Ojczyzny.

     Jednocześnie serce zalewał wielki ból, ponieważ moi bracia i siostry...nie chcą tego wszystkiego! Eucharystia była w intencji "wybierających to życie czyli śmierć dla duszy"...prosiłem także za moją rodzinę.

Dzisiaj zamordowano (ukamienowano modlącego się Szczepana) przy akcesie prześladowcy chrześcijan Szawle (Dz 6, 8-10;54-60). Natomiast Pan Jezus ostrzegł w Ewangelii (Mt 10,17-22): "Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. (..) Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią".

     Na zakończenie tego Misterium zostałem polany wodą święconą - stałem daleko, a strumień padł na moją głowę (poprzez ławki)...bardzo to lubię. Wracaliśmy bardzo wolno, bo moje serce było dalekie od tego świata. Właśnie pasuje "Zesłanie Ducha Św." i "Wniebowzięcie NMP" z Jej "Ukoronowaniem", a każda omijana figura Matki radowała serce...szkoda, że wiele było zaniedbanych przy bogactwie wokół.

     W domu na szczycie bólu z telewizora popłynie scena (Ben-Hur) skazania Pana Jezusa na śmierć i Jego Droga Krzyżowa! Dodam, że łobuz układający program nie dał informacji o tym filmie! Wypadają właśnie słowa Pana: "Ojcze wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią"...

    Demon sprawił, że tuż po tym zaczęły tańczyć rozebrane panienki, płynie frywolna piosenka z podszczypywaniem. Dopiero po chwili dadzą kojące obrazy i kolędę. Nie ujrzysz tych manipulacji z mocy Szatana i jego wysłanników. Zwykły człowiek machnie rękę, bo to mu się podoba.

     Po kojącym śnie zostałem zalany obrazami wypaczonego seksu z sercem pełnym nienawiści...do tworzących program. Teraz ogłupia się zaproszonych oraz oglądających, polityk próbuje śpiewać ("robią z niego ptaszka!"). Zalecam, aby Olechowski (min. spr. zagranicznych zatańczył z otyłym redaktorem Mannem)...można też pokazywać, kto ma większy język.

     Żałuję tych słów, bo żona wygania mnie ("całkiem ci odbiło!"). To dodatkowo przykre, ponieważ ona i ja wiemy, że są demony! Jednak nie widzi śmiertelnego boju nad nami - boju o dusze ludzkie, o śmierć lub Życie Prawdziwe. Oni boją się Pana Jezusa, Prawdy, ujawnienia ich ciemnych spraw...

      W późniejszym DTV oraz "Panoramie" nie padnie słowo o dzisiejszym dniu (w sensie duchowym), a nawet obraz ludzi idących do kościoła! Wspomina się o dniach kotka i pieska, a tu św. Rodziny. Jednak mogłem spodziewać się ataku złego...od potwornego snu poprzez kłótnię córki, złość żony do rozproszenia i złości.

     To ból, który niesie łaska wiary, widzenie wszystkiego z góry. Współuczestniczę zarazem w cierpieniu Pana Jezusa! Nawet nie koi spacer z żoną przy rozświetlonych blokach, gdzie siedzą ludzie zatroskani doczesnością, pełni obaw o codzienny byt z zamartwianiem się o starość!

    Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego za rodzinę, a w tym czasie wzrok zatrzyma figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej. Co mnie jeszcze spotka? Na ten moment z "Prawdziwego życia w Bogu" padną słowa Pana Jezusa: "Pamiętasz jak stałem - w Twojej Obecności Jezu - bezbożny i nagi? A jednak zamiast zesłać nieszczęście z powodu mojego osłupiającego i godnego pogardy zachowania (..) umieściłeś we mnie Twój Chwalebny Tron (..) wytrysnę!o Twe Źródło Wody Żywej: odtąd będzie mi dane kroczyć z Ja Jestem."

     To naprawdę dotyczyło mojej osoby. Teraz czytam "Akt zawierzenia Najświętszemu Sercu Jezusa...aż pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu. W orędziu z 17 marca 1993 r. Zbawiciel powie o nadchodzącym ucisku dla Kościoła i oszustwach Szatana.

    W ręku znajdzie się artykuł, który spokojnie i prawdziwie ocenia Lecha Wałęsę ("Bolka"), który swoją osobę kojarzy się z narodem! Pan pokazuje mi nędzę "wybawców" z tego świata, którzy przebierają się w różne stroje. Błysnął życiorys Stalina...

     Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                          APeeL