Upamiętnienie Rzezi Niewiniątek w Betlejem...
Święto świętych Młodzianków
Trwa wczorajszy dyżur w pogotowiu...dokładnie o północy zrywają z krótkiego snu, a z włączonego radia płynie upamiętnienie o buncie górników (przebywają na dole kopalni) oraz rzeź niewiniątek w Betlejem. Właśnie badam dzieciątko, zastrzyk, a po powrocie do pokoju lekarza dyżurnego wolno popłynie "Ojcze nasz".
W tym czasie z włączonego telewizora napłynie obraz pięknego Pana Jezusa, a później klęczącej Matki Bożej z Dzieciątkiem. Serce zalało pragnienie modlitwy, ale nie znam dzisiejszej intencji. Przepływa migawka z filmu, gdzie więzień zabija swojego opiekuna.
Myśl uciekła do Ojca Prawdziwego i w wielkim bólu zawołałem "Ojcze mój! Dlaczego ludzie nie chcą Ciebie? Opiekuna! Dlaczego nie chcą jako Przewodnika wskazującego Drogę? Ty, Ojcze oddałeś nam własnego Syna na zabicie! Dlaczego buntujemy się?" To zapytanie sprawiło odczyt w/w intencji.
Nawet pomógł obraz tych, którzy poszli za Leninem, a teraz usunęli go z mauzoleum. Padłem na kolana, popłynie "św. osamotnienie Pana Jezusa Getsemani" i część koronki UCC. Przypomni się artykuł o Hindusach i ich spokoju oraz pokorze. Poprosiłem o prowadzenie przez Pana Jezusa w dniu dzisiejszym.
6.20 napływa delikatne zaproszenie "Msza św. 7.30", ale nie wiem czy uda się, bo zły wyraźnie odciąga (pokusa): "zacznę prace w przychodni, bo będzie dużo ludzi". Złym znakiem jest zawsze przeszkoda w odmówieniu modlitwy "Anioł Pański"...nawet wyświeciłem pokój.
Tak znalazłem się o 7.30 w Domu Pana! Napływała niechęć do śledzących, a także moment z przeszłości, gdy w czasie meczu zerwani od telewizorów pluli w moją stronę. Ja okazałem się wolnym, a oni musieli wykonywać rozkaz z kierowaniem złości na osobę niewinnego! Zobacz demonizm!
Wraca obraz nienawiści do Pana Jezusa...tuż po Jego Narodzeniu, w czasie jawnej działalności aż do Męczeńskiej Śmierci! Cóż zmieniło się od tamtych lat - Zły działa tak samo! Łzy zalały oczy, ponieważ do nabożeństwa wyszło trzech kapłanów! Zrozumiałe stało się kuszenie "dobrem" czyli wcześniejszą harówką.
Psalmista wołał (Ps 124,2-5.7-8): "Gdyby Pan nie był po naszej stronie, gdy ludzie przeciw nam powstali, wtedy pochłonęliby nas żywcem, gdy gniew ich przeciw nam zapłonął."
Natomiast w Ewangelii (Mt 2,13-18) będzie polecenie Anioła Pańskiego dla Józefa, aby uciekał do Egiptu, ponieważ Herod posłał oprawców "do Betlejem (..) i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch (..)".
Eucharystia była w intencji tego dnia, ponieważ sam się buntuję, bo dzisiaj jest posiedzenie rządu kołchoźników, a przez to jestem dokładnie pilnowany!
Wracałem całkiem odmieniony, a było tylko kilku pacjentów (zobacz jak zostałbym oszukany przez demona). Dzisiaj jest zestaw nasłanych: ta coś wciska, a tamta prosi o lewe zaświadczenie do sądu (nie mam uprawnienia)! Na korytarzu wybuchła kłótnia, ponieważ demon przysłał do mnie chorą psychicznie, którą pobił jej znajomy. Rzemieślnik, dobry katolik prosi o miesiąc zwolnieni..."na przeziębienie", a ostatnia wpadła zdyszana "tylko po trzy dni".
Nawet zawołałem: "Jezu zmiłuj się nade mną", bo wyraźnie czułem napieranie demonicznej złości. Wówczas w nadbrzuszu pojawia się przykry ucisk, nie można skupić myśli, ciało zalewają poty. Ponadto zacząłem gadać do radia, bo "lekarka" Błaszczyszyn właśnie zalecała dietę Diamondów! Jeszcze niby błędna decyzja o wyjeździe do Radomia. Wszystko wyjaśniło się, gdy padłem na kolana przed Najświętszym Sakramentem w Kościele oo. Bernardynów: "Och! Jezu mój! Jezu! Dlatego taki atak złego! Przyjmij Panie Jezu moje błaganie...przyjmij za buntujących się! Proszę Jezu także za córkę...miej miłosierdzie, oddaję ją Tobie, Twojemu Sercu".
Popłakałem się, popłynie moja modlitwa przebłagalna, a wzrok zatrzyma kaseta "Na ubogich" pod św. Antonim z Dzieciątkiem. Błyskawicznie dałem banknot, bo dzisiaj Pan Jezus w różańcu "wszystko ofiarował biednym". Nawet zawołałem: "Panie to wszystko jest Twoje, ja nic tutaj nie mam". Tak jest naprawdę.
Wokół są zaganiani i zagubieni ludzie, odwróceni od wiary i Boga Ojca! Płynie modlitwa, a w szumie sklepowym zawołałem: "Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił", ponieważ jestem tutaj, w oddaleniu i bólu, który przenika całą moją duszę i serce.
Tego bólu nie ukoi nic poza Eucharystią czyli zjednaniem z Panem Jezusem! Nie obchodzą mnie zakupy i ten świat...trwa współcierpienie ze Zbawicielem!
Wracamy, a ja nadal nie mogę się ukoić...modlitwa skończona, planuję wypić kieliszek wódki, ale moje serce krwawi. Nic się nie odzywam - żona może pomyśleć, że ze złości. "Boże mój, Boże...nie zna świat tego bólu." Nic nie potrzebuję, ja mam wszystko czyli Pana Jezusa!
Po czasie minął śmiertelny smutek, a Pan dał niebywałą radość w sercu, dobrą kolację i film "Na dnie", zabawiał nas milioner - alkoholik...człowiek niezwykłego serca i dobroci. Wierz mi, że demony nie lubią naszej radości z Niebem! Właśnie przysłał nadąsaną córkę, a teraz syna, który wyłączył film i coś nagrywał z drugiego programu. Wszystko zakończyła złość!
Na ten czas otworzyłem "Prawdziwe życie w Bogu" na słowach: "Są dzieci wychowywane wspólnie, do których Ojciec przemawia w sposób ogólny. Ale są i takie, które Ojciec wzywa w sposób szczególny, by im lepiej przekazać Swą Myśl, albo w sekrecie odsłonić im Swą czułość".
Myśl uciekła do Ojca Prawdziwego i mojego porannego wołania: "Ojcze nasz". Podziękowałem za ten dzień...
APeeL