Św. Mikołaja

      Może kogoś zaciekawić, co sądzę jako lekarz, a zarazem mistyk świecki z charyzmatem odczytywania Woli Boga Ojca...o obdarowywaniu się. Dzisiaj Pan wskazał przepisanie świadectwa wiary z 11 grudnia 1994 r. za tych, którzy nie chcą wrócić do Boga Ojca.

     Chodziło o to, abym przekazał istnienie obdarowania "ziemskiego": życie 100 lat w dobrym zdrowiu, posiadanie z władzą i wszelkiej maści przyjemnościami, bo żyje się raz. To prawda, że raz, ale wiecznie. Bez łaski wiary nie możesz ujrzeć prowadzenia przez Boga Ojca oraz swojego obdarowania.

     Tamtego dnia dwóch proroków, a także św. Jan Chrzciciel i św. Paweł wołało, aby weselić się z dziękczynieniem Bogu Ojca za wszystko. "Głośmy z weselem, Bóg jest między nami. (..) Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się!"

     Bardzo często pytałem znajomych czy widza, że mieszkamy w raju na ziemi? Nikt tego nie potwierdził, a to oznacza, że nigdy nie dziękowali Stwórcy. Dziwne, bo mamy dachy nad głowami, czapki, wodę w kranie zdatną do picia, ciepły chleb każdego ranka, ale najważniejszym darem jest Dom Boga na ziemi z Cudem Ostatnim (Eucharystią). Cała reszta jest dodana; od lekarza i kominiarza aż do grabarza.

     Przed Mszą św. o 6.30 w wielkiej emocji (demoniczna pokusa) chciałem edytować wczorajsze św. wiary (zeszło później 1.5 godz). Z tego powodu doznałem kurczu naczyń mózgowych po stronie prawej z zesłabnięciem ręki lewej, który minął po kwadransie.

     Szereg lat temu miałem bóle wieńcowe. Poprosiłem wówczas Pana Jezusa o zamianę naszych serc...chodziło o przyjęcie przeze mnie współcierpienia ze Zbawicielem, a to oznaczało bóle serca, ale duchowe. Dotychczas nie miałem napadu bólu wieńcowego...nawet jeden raz.

     Tak się złożyło, że dzisiaj (Ewangelia: Mt 15,29-37)...do Pana Jezusa przyszły "wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił". Dodatkowo rozmnożył chleb i wszystkich nakarmił! Eucharystia przewijała się w ustach do przodu, a to zawsze oznacza dobry dzień (w sensie pracy na Poletku Pana Boga).

      Zdziwiony czytałem (w w/w świadectwie z 11 grudnia 1994 r.), że "Nie wiedziałem, że moje serce nagle zaleje ból spowodowany tym, że tak mało wiernych szuka Bożych darów. Popłakałem się, ponieważ ujrzałem łaskę, że Pan Jezus - ofiarowany dla naszego odkupienia - już od urodzenia był wysłany na śmierć za nas! Zlecił to Herod, ale później dokonała tego - zaćmiona przez Szatana - wierchuszka świątynna w Jerozolimie.

     Zbawiciel wiedział, co Go czeka. Wiedział że pójdzie na śmierć! Z serca wyrwał się krzyk: Jezu! Jezu! Jezu! Usiadłem skulony w Centrum Handlowym, a przede mną przepływały masy...spieszących się po dobra ziemskie.

    Wówczas podczas odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej znalazłem się z Panem Jezusem na Drodze Krzyżowej (jest na witrynie). "Dziesiątkami" odmawiałem każdą Stację (od skazania na śmierć do obnażenia na Golgocie). Wprost współcierpiałem z Panem w wielkim szumie i krzykach pełnych nienawiści. Tak właśnie Pan Jezus szedł na śmierć.

       Jakie dary duchowe otrzymałem dzisiaj z Królestwa Bożego?

1. To było spotkanie z Panem Jezusem, a bliżej zjednanie mojej duszy z Duchowym Ciałem Zbawiciela.

2. Podczas wyjścia z kościoła otrzymałem piękny kalendarz.

3. Żona zamówiła Mszę św. dziękczynną w Świątyni Opatrzności Bożej.

4. Przyjmująca poinformowała nas, że za wieloletnie wsparcie będziemy mieli u nich tablicę przeznaczoną dla ofiarodawców.

                                                                                                                                       APeeL

Aktualnie przepisano...

11.12.1994(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ WRÓCIĆ DO BOGA OJCA...

      Po przebudzeniu radość zalała serce, ponieważ dzisiaj jest niedziela i nie mam dyżuru. Zarazem przepłynął fałsz tego świata, a to wyjaśniło zakup pisma "NIE"! Jakże chciałbym spotkać się z Jerzym Urbanem przy kanciastym stole! W mojej łasce i dodatkowo lekarza ciągnie "do chorych", w tym wypadku duchowo. Przypomniał się wyjazd pogotowiem do matki, która wyzywała swoje dzieci i męża, a także cały świat!

      Władza ludowa jest wciąż mocna, ale wierzę, że modlitwy rodaków sprawią jej wymianę! Bóg ma swoje drogi działania, nawet może nie przeszkadzać Szatanowi w kuszeniach, a po czasie on sam skłóci samych swoich. 

    Tak jest z rozbitym chrześcijaństwem...właśnie słucham nabożeństwa "ekumenicznego" różnych kościołów ewangelicznych. Szatan oderwał ich od następcy św. Piotra, podzielił, a teraz "łączy". Nie ma tam kultu Matki Pana Jezusa oraz Eucharystii...dzielą się tylko chlebem na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy.

     Teraz popłynie modlitwa, a w tym czasie wzrok zatrzyma książka: "Raj utracony" Johna Miltona, która otworzy się na słowach: "jesteś Ojcem, mym Stwórcą i dawcą mego istnienia, więc kogoś mam słuchać prócz Ciebie? Za kim mam iść? Zaprowadzisz się mnie wkrótce w miejsce, gdzie jest szczęśliwy świat"...

     W sercu pojawi się poczucie otrzymania bezmiaru łask, które wywołują płacz! Wśród nich największą jest otworzenie - przez Pana Jezusa - Ojczyzny Niebieskiej.

     Pojechałem z żoną na Mszę św. poranną. Dzisiaj będą słowa proroka Sofoniasza (So 3,14-18a): "Bóg jest wśród naszego ludu". Tam chodziło o Izrael z zawołaniem proroka, aby cieszyli się z całego serca z powodu wybrania przez Boga Ojca. "Pan, twój Bóg jest pośród ciebie, Mocarz, który daje zbawienie".

     Powtarzały to słowa (Ps: Iz 12, 2-6): "Głośmy z weselem, Bóg jest między nami. (..) Śpiewajcie Panu, bo uczynił wzniosłe rzeczy, niech to będzie wiadome po całej ziemi."

      Św. Paweł dodał (Flp 4,4-7): "Radujcie się zawsze w Panu (..) Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu (..)".

       Natomiast Jan Chrzciciel wskazał (Ewangelia: Łk 3, 10-18), że powinniśmy dzielić się wszystkim, zerwać z oszustwami, wyzyskiem i znęcaniem się. Zarazem zapowiedział, że za nim przybędzie Zbawiciel!

     Moje serce zalało działanie Ducha Świętego z wołaniem do Boga Ojca za tych, którzy nie chcą wrócić do Niego. Po Eucharystii nastąpiła cisza z powtarzaniem Imienia Jezus czyli "Ten, Który Zbawia".

     Po Mszy pojechaliśmy do córki w W-wie, której kupiliśmy małe mieszkanie. Przez cały czas odmawiałem moją modlitwę przebłagalną w intencji tego dnia. Pan sprawił że znaleźliśmy się w barze Wietnamczyków, narodu który dotychczas nie wrócił do Boga Ojca. Przepłynął cały świat. Nadal ludzkość jest odwrócona od Boga Ojca, a dla takich odkupienie idzie na marne! Później będę oglądał film o porzuceniu kapłaństwa.

    Po powrocie do domu dalej trwała modlitwa i tak trafiłem do mieszkającego obok brata, który nie chce wrócić w pełni do Boga Ojca. Zapisał się do Partii tuż przed jej rozwiązaniem!

     Zawołałem do Boga Ojca...za niego i jego żonę. Na ten czas życzliwie spojrzał Pan Jezus z Całunu, a z "Prawdziwego życia w Bogu" (t. 4 str. 86) padną Słowa Boga: "Jestem szczęśliwy i lubię, kiedy całkowicie pokładasz we Mnie swoją ufność, ponieważ nie mówisz do człowieka, lecz do Mnie, swojego Boga (..) jak mógłbym oprzeć się twoim błaganiom wiedząc, że pochodzą od tak kruchej duszy, którą zaledwie wczoraj wskrzesiłem z martwych?"

      Pan Jezus z Całunu nadal miał uśmiechnięte św. Oczy. Zrozum, że tak właśnie mówią z nieba!

                                                                                                                                   APeeL