W śnie jechałem rowerem pod bardzo stromą górę (dążenie do świętości), a kapłan z mojej parafii zauważył to i skomentował w swoim stylu...w sensie, „patrzcie, patrzcie...”.

   Z wielkim trudem, stękając pawie na cały blok zwlokłem się z legowiska, aby pojechać na przedostatnie roraty. Wiatr, deszcz, nieprzyjemnie. Padłem na kolana i poszedłem z dziećmi i gromnicą wokół kościoła.

     Dzisiaj Pan Bóg zapowiedział przez proroka Malachiasza przysłanie nam Jana Chrzciciela (proroka Eliasza), który poprzedzi i przygotuje „drogę przede Mną, a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie (...) wtedy będą składać dla Pana ofiary sprawiedliwie.” Ml 3

    „Podnieście głowy, bo Zbawca nadchodzi. / Dobry jest Pan i prawy (...) Wszystkie ścieżki Pana są pewne i pełne łaski dla strzegących Jego praw i przymierza”. Ps 25

    Podczas śpiewu tego psalmu ujrzałem opętanego tow. Putina udającego cara, który wchodzi po otworzeniu wierzei na Kremlu. Kapłan mówił o bezkompromisowości św. Jana Chrzciciela...takim też się czuję: mów tak lub nie, a to bardzo trudne, bo od czasu buntu przeciw Bogu trwa bój Prawdy i Kłamstwa. Eucharystia odwracała się i ułożyła się w dar.

      W TVN 24 poruszono sprawę żonki prawnika, która wpadła Mercedesem w przejście podziemne w centrum Warszawy, a ponieważ była „po użyciu” i groziło jej więzienie to uznano ją za niepoczytalną. Nawet redaktor Jarek stwierdził, że to zaczyna być dziwne, bo z przestępców robi się chorych psychicznie.

    Zaprosił do „dyskusji” w TVN 14  prof. Janusza Heitzmana z IPiN (klinika psychiatrii sądowej) oraz mecenasa Jacka Dubois, który specjalizuje się w bronieniu nietykalnych z Peło (był pełnomocnikiem Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego).

    Ten niby przypadkowy duecik śpiewał red. Jarkowi i wszystkim Polakom, że pijanych i naćpanych oraz tych, którzy nie wiedzą, co czynią nie trzeba karać zgodnie z prawem, ale umieszczać w psychuszkach, bo to jest bardziej dotkliwe. Niepoczytalny był też pijany minister, który strzelał do przypadkowych ludzi.  

     Wcześniej napisałem do redakcji TVN24, aby przekazali koledze, że to co  wyprawiają psychiatrzy trzeba określić jasno: gangsterstwo! Przekazałem im już upubliczniony materiał na www.wola-boga-ojca.pl w dniu 10 maja 2014  i 19 listopada 2014.

    Nawet nie przypuszczałem, że profesor psychiatra specjalizujący się w medycynie sądowej może głosić peany ku chwale sowieckich psychuszek. Powinien za to być ukarany!

    Napisałem do obu ekspertów pisma z tym samym wywodem:

<< Ktoś łamie prawo i zamiast określonej kodeksem kary zostaje uznany za niepoczytalnego, ponieważ nie miał świadomości tego, co czyni! W ten sposób zostaje ukarany "bardziej" niż tego wymaga prawo...czyli niezgodnie z prawem zostaje ogłoszony wszem i wobec, że jest chory psychicznie! Zamkniecie powinno być - wg Państwa rozumowania - bezterminowe! 

   Dla wielkich zbrodniarzy to nagroda, a w rozpatrywanej sprawie jest to działanie specjalne, a  w moim przypadku celowe skrzywdzenie (patrz opis 10 maja i 19 listopada 2014).

  Proszę zwrócić uwagę na pułapkę, bo Państwa wypowiedzi niosą znamiona niepoczytalności, ponieważ nie zdajecie sobie prawy z tego, co głosicie! Proszę uważać, bo taki jak ja może przejąć władzę i traficie do psychuszki! >>

   Mam ponownie wystąpić do Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania oraz do Pełnomocnik premier w Ministerstwie Zdrowia z zaleceniem skasowania samorządu lekarskiego, bo wszystkie sprawy można załatwić w urzędach. Sprawy sporne powinny rozstrzygać niezależne sądy, a nie atrapy samorządowe, które bronią „samych swoich” i są wylęgarnią przestępców, których dla kamuflażu obwiesza się odznaczeniami!                                                   APEL

 

   Panu Profesorowi dodałem (heitzman@ipin.ed.pl)

 

    Z wielkim zdziwieniem i szokiem słuchałem wywodów Pana Profesora, które zalatują peanem dla bolszewickich psychuszek. Zapoznałem się z tym jako ofiara kolegów Pana Profesora, którzy stanęli murem po stronie opętanego psychiatry (zdemolował miejsce kultu religijnego). Powinien wg tego rozumowania trafić do szpitala, bo nie został ukarany (k.k. mówi o karze więzienia do 3 lat). 

    Także kolega prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Konstanty Radziwiłł, który zaocznie w 2007r. (z jednego zdania pisma) rozpoznał, że jestem chory psychicznie...jest niepoczytalny i wymaga zamknięcia w ośrodku, aby więcej takiego czynu nie popełnił.

   To samo powinno dotyczyć „prezesa - ministra” Andrzeja Włodarczyka, który zawiesił mi pwzl na podstawie komisji lekarskiej bez przewodniczącego! Kolega Medard Lech obowiązkowo powinien trafić do szpitala psychiatrycznego, bo podpisał, że mnie badał, a był na wczasach!     

   Powołano sześć komisji lekarskich niezgodnych z ROZPORZĄDZENIEM MINISTRA ZDROWIA I OPIEKI SPOŁECZNEJ  z dnia 11 maja 1999 r. (Dz. U. z dnia 27 maja 1999 r.).  Do 5 i 6 wszedł odpowiedzialny za jej przestrzeganie prof. Marek Jarema. Mówiłem mu o tym, ale zachowywał się jak niepoczytalny...nic nie obchodził go fakt, że jest konsultantem i odpowiada za bezeceństwa psychiatrów, „bo on tu jest od badania"!  

   Przecież człowiek normalny tak nie postępuje...mimo jego uczestnictwa komisja nie dała mi skierowania, ale wzywano mnie na badanie! Do kogo? Do konsultanta wojewódzkiego do psychiatrii, który też nie wiedział, co czynił! Dzięki takim niepoczytalnym działaniom moja sprawa trwa już 7 lat!

    Może Pan Profesor zbada mnie i wyda odpowiednią opinię, bo nikt nie stanął w mojej obronie, a sprawa jest pouczająca (służę moją osobą do celów naukowych). Proszę zapytać o mnie panią docent Martę Anczeską, która rozmawiała ze mną ("badała mnie") w czerwcu 2008 roku.

    Ja w desperacji chciałem dobrowolnie poddać się obserwacji, którą kategorycznie wykluczyła, bo wiedziała, że jest to sprawa konfliktu religijnego. Postąpiła bardzo nieładnie, bo bez słowa zaprowadziła mnie pod okienko PZP.

    Czy tak postępuje człowiek normalny, niewiasta, lekarka, naukowiec? Proszę zobaczyć na jak śliskim terenie przebywamy, a nad tym wszystkim brak normy psychicznej i wykluczanie przez psychiatrów duchowości człowieka!

   W kraju katolickim wiarę w Boga traktuje się jako chorobę, a w dobie Internetu psychiatrzy nic nie wiedzą o nadprzyrodzonej łączności z Bogiem (mistyce).

                                                                                                  Pozdrawiam